Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 71

Adrien

Słyszałem całą kłótnie rodziców. Fakt, zauważyłem, że tata przy mamie Avril się zmienił, ale mama zachowała się bardzo nie fair. Avril jest na prawdę świetną siostrą, cieszę się, że ją mam.

Gdy tata wyszedł mama odebrała telefon.
-Slucham - powiedziała zdenerwowana- Mówiłam Ci, żebyś do mnie nie dzwonił, masz nas zostawić w spokoju.

Chwila ciszy
-Nie! Wyrzekłeś się i tylko dlatego do niego wrociłam, teraz nie ma odwrotu, rozumiesz?! - krzyknęła i się rozłączyła

Cholerą, mama coś ukrywała przed nami, ale co? Musiałem porozmawiać z Marinette.
Wróciłem do pokoju, dziewczyna nie spała
-Co się stało? - od razu zauważyła, że coś jest nie tak- Adrien..co się dzieje?
-Byłem zły gdy zjawiła się matka Avril, widziałem jak tata na nią zareagował..widziałem, że coś do niego czuje. Ale on się trzymał od niej z daleka, więc okey. Teraz słyszałem kłótnie mamy z tatą, mama okropnie się wyrażała o Avril...później odebrała jakiś dziwny telefon.
-Co masz na myśli mówiąc dziwny?
-Nie wiem o co chodziło, ale mówiła coś, ze ten facet się wyrzeknął czegoś. Nie rozumiem...nie chce żeby się rozwiedli..
-Adrien..kochasz tate?- zapytała
-Oczywiście , że tak.
-A chcesz żeby był szczęśliwy? Czy wolisz żeby był z mama i udawał szczęście?

Zastanowiłem się przez chwile, ale dziewczyna miała rację. Z mamą nie będzie tak szczęśliwy jak z Elizabeth

Gabriel

Przyjechałem do szpitala i pobiegłem na izbę przyjęć
-Dzień dobry ja..- zacząłem
-Oo, Pan Agreste, dzień dobry, co Pan tutaj robi?

Kurwa zakupy...
Nienawidziłem w takich momentach być rozpoznawalny.
-Podobno przywieźli tu moją córkę, Avril Mistery- Agreste.
-A tak, jasne, już sprawdzam.

Kobieta przez chwile sprawdzała coś w komputerze.
-Jest w sali numer 5, korytarzem prosto i później w lewo, zajmuje się nią doktor Light
-Dziękuje - powiedziałem i pobiegłem

Mogłem nie bagatelizowac tego jak rano mi mówiła ze źle się czuła, ale byłem pewien, ze to zwykły spadek formy.
-Przepraszam, szukam doktora Ligth - zapytałem młodego mężczyzny w kitlu
-Slucham- odpowiedzial z uśmiechem
-Podobno zajmuje się Pan moją córką, Avril Mistery- Agreste.
-Tak, oczywiście. Zapraszam do gabinetu. -otworzył mi drzwi.

Usiadłem przy biurku, mężczyzna usiadł naprzeciwko.
-Pana córka jakiś czas temu przeszła operacje, prawda?
-Tak, miała krwiaka w mózgu, ale wszystko poszło dobrze. - ręce zaczęły mi się trzaść
-Cóż, zrobiliśmy badania krwi, wszystko wyszło idealnie, jednak nie mogliśmy córki do budzić. Teraz jest na badaniu tomografem komputerowym. Może być, że to ma związek z tamtejszą operacją.
-Cholera, myśli Pan, że poszło nie tak?
-Na razie nic nie mogę Panu powiedzieć. Czy córka się na coś skarżyła?
-Tak, mówiła rano, że słabo się czuje. Byłem pewien, że to z nerwów, ostatnio dużo miała na głowie.
-Niech się Pan nie martwi, spokojnie.

Nagle weszła pielęgniarka
-Proszę, wyniki Tomografu Pani Agreste- podała mężczyźnie kopertę

Czułem jak serce mi wali, myślałem, ze wyskoczy mi z piersi.
Boże nie wiem czy istniejesz ale błagam Cię, nie zabieraj mi córki...

-Cóż, wyniki córka ma dobre, w głowie nie widać żadnych zmian - powiedział
Z jednej strony czułem ulgę, ale z drugiej strony skąd te samopoczucie?
-Będziemy musieli zrobić więcej badań
-Mogę się z nią zobaczyć? - zapytałem
-Tak, oczywiście, sala numer 5, na lewo.

Wyszedłem z gabinetu i wszedłem do sali. Usiadłem na krześle obok łóżka
-Skarbie...moja księżniczko...nie Strasz mnie tak nigdy więcej - szepnąłem głaszcząc ją po głowie - Nie przeżyłbym gdyby cokolwiek Ci się stało...
-Tato?- zapytała słabym głosem.
-Odpoczywaj córeczko, wszystko będzie dobrze.
-Tato, oni mi nie pomogą - szepnęła
-Jak to? Co Ty mówisz?
-To...to ta moc..muszę się zobaczyć z mamą
-Dobrze, spokojnie skarbie, wszystko załatwie, tylko odpoczywaj.

Dziewczyna momentalnie zasnęła.
Wziąłem telefon i wybrałem numer Liz , odebrała od razu.
-Gabriel? Coś się stało?- zapytała
-Tak...Avril jest w szpitalu, lekarze nie wiedzą co jej jest, ale ona mówi, że to ma związek z jej mocą i że Ty będziesz wiedziała co się dzieje.
-Cholera...mogłam jej z tym samej nie zostawiać.
-O czym Ty mówisz? Co jej jest?
-Spokojnie Gabriel, nic jej nie będzie, nie naraziła bym jej.
-Możesz dokładniej?
-Po prostu...ona chciała oddać część mocy , żebym mogła wrócić do żywych, tak całkiem.
-Co z nią teraz będzie? Cholera Liz martwie się o nią
-Ty na prawdę ją pokochałeś...
-Oczywiście że tak! Ona jest...jest taka jak Ty..cieszyłem się, że mam chociaż cząstkę Ciebie i szczerze ją pokochałem
-Nie spodziewałam się tego...ale mniejsza o to. Musisz ja wypisać, w szpitalu jej nie pomogą. Za 2 godziny będę u Was w domu, pomoge jej.
-Dobrze, do zobaczenia - powiedziałem i się rozłączyłem.

Poszedłem do gabinetu lekarskiego.
-Panie Light, chce wypisać córkę.
-Ale jak to? Jeszcze nie wiemy co jej jest.
-Zapewnie jej opiekę prywatnie
-Rozumiem, ma Pan takie prawo, przygotuje papiery- powiedział mężczyzna a ja wyszedłem na korytarz


Dzisiaj niespodzianka, fragment z perspektywy Adriena ❤ podobal się? 😁

Dziękuje za pierwsze pytania do Avril❤ na następne czekam do niedzieli 😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro