Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 67

Avril

-Czyli Twoja mama żyje?
-Można tak powiedzieć. Sama tego jeszcze nie ogarniam - powiedziałam szczerze
-Szok...co się dzieje.

Przytuliłam się do chłopaka.
-Coraz trudniej mi jest to wszystko pojąć. Moce, jakieś przeznaczenie, moja mama się zabija ale jednak żyje.
-Avril...- zaczął niepewnie
-Tak?
-Jesteś pewna...? No wiesz, może lepiej żebyś...
-Tom, kocham tylko Ciebie i mam gdzieś kto jest mi przeznaczony. Chce być z Tobą i mam do tego prawo.
-Tak, ale wiesz jeżeli masz przez to cierpieć?
-Cierpieć będę żyjąc bez Ciebie.

Chłopak spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął
-Jesteś cudowna, wiesz o tym?
-Tylko Ci się wydaje - zaśmiałam się
-Myślałaś juz o sukni? - zapytał
-Ślubnej? Myślałam ale nic mi się nie podoba. Muszę porozmawiać z Gabrielem, może coś oryginalnego wymyśli. Nie chce takiej sukni jak wszyscy, muszę mieć coś wyjątkowego.
-Ty jesteś wyjątkowa - pocałował mnie.

Gabriel

Czułem jak był się cofnął w czasie, jakbyśmy mieli znowu po siedemnaście lat. Zapomniałem się na moment, dałem się ponieść wsppmnienią, emocją. Przerwałem pocałunek.

-Ja...przepraszam - powiedziała Elizabeth
-Nie, to ja przepraszam powinienem...-zawahałem się - Nie powiem, że żałuje bo tak nie jest ale...
-Wiem Gabriel, masz żonę, rodzinę a ja się pojawiam tak nagle, mące Ci w głowie.
-Nie zaprzecze, nawet nie wiesz jaki metlik mam teraz w głowie.

Kobieta spojrzala na mnie, uśmiechneła się lekko.
-Zostaniesz? - zapytałem patrząc jej w oczy - chociaż na jakiś czas...
-A chcesz tego?- zapytała
-Nawet nie wiesz jak bardzo - szepnąłem

Nagle do salonu weszła Nathalie.
-Gabriel nie chce przeszkadzać ale dzwonili z hurtowni, coś pomylili z zamówieniem materiałów. - powiedziała ostrym tonem.

Czyżby była zazdrosna? Nieee o co przecież.
-Jasne, juz się tym zajme. Nathalie, przygotuj pokój dla Elizabeth. - Powiedziałem - Liz, Avril jest na górze w swoim pokoju, na pewno będziecie chciały spędzić ze sobą trochę czasu.
-Chętnie, dziękuje- powiedziała z uśmiechem i poszła na górę.

Avril

Przeglądałam z Tomem katalog z ślubnymi sukniami
-Miałaś rację, żadna do Ciebie nie pasuje, potrzebujesz tak samo wyjątkowej sukni jak Ty sama - powiedział patrząc mi w oczy
-Zgadzam się z Tobą- usłyszeliśmy głos mamy - Jest wyjatkowa. Planujecie ślub?
-Tak, w moje osiemnaste urodziny, zostaniesz? - zapytałam z nadzieją.
-Nie wiem czy aż tyle zostanę, ale na pewno się na nim ponawie - odpowiedziała obejmując mnie - Nie odpuszcze takiej okazji.
-I nie jesteś...- zaczełam
-Zła?- dokończyła za mnie mama- Nie kochanie, chce dla Ciebie wszystkiego co najlepsze, chce , żebyś była szczęśliwa. Może Tobe się uda, może ja miałam dać wtedy szanse Gabrielowi. Nie wiem kochanie. Na prawdę nie wiem ..

Po jej policzku spłynęła łza.
-Mamo - szepnełam
-Ale to co było jest nieważne, najważniejsza jesteś Ty. Widać, że jesteś szczęśliwa, widzę również, że ten chłopak kocha Cię do szaleństwa. - spojrzałam na Toma na co on się uśmiechnął
-To prawda - odpowiedział chłopak
-Dbaj o nią- powiedziała kobieta - Masz przy sobie największy skarb.
-Niech się Pani nie martwi, nie pozwole jej nigdy skrzywdzić.
-Już Cię lubię -zaśmiała się kobieta i objęła nas oboje.

Czy to jest sen? Czy ja się za chwile obudze? Tak bardzo tego nie chciałam. Nieważne ze mama mnie oszukała, że tak na prawdę się nie do końca zabiła, to nic, najważniejsze, że teraz tu jest, teraz kiedy jej tak potrzebuje.
Może to troche samolubne ale jakby była z Gabrielem to byłby szczyt moich marzeń, cóż nie lubiłam Emilly, tolerowałam ją ponieważ była żoną mojego taty.. Ale wiem, że to nierealne. On kocha Emilly, nie zostawi jej i małej Lilly.

Prawda?


Dzieje się 🙈

Ciekawi co zrobi Gabriel? 🤔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro