Rozdział 66
Gabriel
Nie mogłem uwierzyć.
Moja Liz
Piękna Liz.
Patrzyłem na nią jakby to miał być sen, balem się, że za chwile się obudze a ona zniknie.
-Wyglądasz...przepięknie - powiedziałem szczerze
-Jak zawsze uroczy Agreste - zaśmiała się a ja poczułem ciepło na sercu. Ten uśmiech...tyle wspomnień.
-Ja...- zacząłem -...Mam tyle pytań..
Na prawdę chciałem wiedzieć...wszystko. Dlaczego mi nie powiedziała o Avril wcześniej, dlaczego ukrywała swoje moce, dlaczego się ukrywała.
-Wiem Gabriel, wiem o co chcesz zapytać ale...ja nie mogę Ci wszystkiego wyznać, po prostu nie mogę...
Nagle do salonu wszedł Tom
-Dzień dobry, jest Avril? - zapytał nieśmiało
-Tak, jest, pewnie zaraz zejdzie - powiedziałem
Tom patrzył na kobietę
-Pani jest rodziną Avril? Jest Pani bardzo do niej podobna.
Kobieta zaśmiała się
-Dziękuje Ci, jestem jej matką. A Ty to..?
-Tom, jej narzeczony- odpowiedziałem za niego ponieważ chłopak został w szoku.
-Tom? Nieee, coś się nie zgadza - powiedziała - To nie miał być Tom...
-Słucham?! - powiedziała dziewczyna -Co masz na myśli?!
-Kochanie...nie denerwuj się, bardzo Cię proszę. - powiedziała Elizabeth
-Więc mi wytłumacz!
-Posłuchaj, musisz być z Luką, rozumiesz? To on jest Ci przeznaczony.
-O czym Ty mówisz?! Ja go nie kocham, kocham Toma.
-Skarbie, nie popełniaj mojego błędu...
-O czym Ty mówisz? - zapytała Avril
Kobieta podeszła do dziewczyny i ją objęła.
-Ja też chciałam uciec od tego co był mi przeznaczony, wtedy zakochałam się w Gabrielu, kochałam go całym sercem, ale to nie on był mi przeznaczony i...później moje życie zaczęło się walić....
Boże jakbym wtedy wiedział, chroniłbym ją, nigdy bym jej nie zostawił, zawsze bym jej bronił.
-Chcesz mi powiedzieć, że jeżeli będę z Tomem, będę z kimś kogo kocham ale mogę mieć problemy?
-Cóż coś w tym stylu - powiedziała kobieta
Dziewczyna spojrzała na zaskoczonego Toma, później na swoja matkę.
-Przykro mi Tom...- szepneła dziewczyna a chłopak posmutniał.
Avril podeszła do niego i spojrzala mu w oczy
-Będziemy musieli stawić czoła tym wszystkim problemom- powiedziała na co Tom natychmiast się uśmiechnął
-Avril ja...- szepnął- kocham Cię
-Ja Ciebie tez - odpowiedziała
-Avril - zaczęła kobieta - Nie możesz!
-A właśnie że mogę mamo! Nie zmarnuje swojej szansy tak jak Ty z Gabrielem. Kochał Cię, możliwe ze jak nikogo innego na świecie, ale Ty wierzyłaś w jakieś przesądy! Po drugie nienawidzę Luki, ponieważ mnie zranił i w życiu z nim nie będę, wiec lepiej się z tym pogodzi.
Kobieta patrzyła na nich, wtulonych w siebie i szczęśliwych. Avril miała racje, kochałem ją, nadal była w moim sercu..nadal ją kochałem.
-Jesteś pewna że chcesz tak ryzykować?- zapytała Liz
-Tak mamo, jestem pewna. Wole być szczęśliwa przez chwile niż cale życie żałować.
Avril poszła wszystko wytłumaczyć chłopakowi, a ja usiadłem z Elizabeth na kanapie.
-To prawda?- zapytała
-Co masz na myśli? - spojrzałem na nią
-Na prawdę mnie...kochałeś?
-Liz...- spojrzałem jej w oczy- Ja dalej Cię kocham...
-Ale, masz żonę..
-Tak, i ją też kocham...cholera to trudne. Kocham Was obie, każdą w inny sposób ale obie jesteście dla mnie bardzo ważne.
-Och Gabriel - szepneła - Ja, tak bardzo Cię kochałam, tak bardzo chciałam być z Tobą ale nie mogłam się sprzeciwić... Nie byłam tak odważna jak Avril, żeby walczyć o swoją miłość- po jej policzku spłynęła łza- Tak bardzo żałuje..
Objąłem ją
-Spójrz na to tak, mamy cudowna córkę, piękna, inteligentna i bardzo czuła. - powiedziałem.
Nie chciałem dać po sobie poznać jak bardzo chciałem ja teraz pocałować.
-Masz racje, mamy cudowna córkę - powiedziała patrząc mi w oczy.
Dłonią dotknęła mojego policzka, zaczeła się zbliżać do mnie nie przestając mi patrzeć w oczy.
-Liz..- szepnąłem i zanknąłem oczy
W mojej głowie ten rozdział wyglądał lepiej 🤣🤦🏼
Macie tak czasami, że jak myślicie o danym wątku/rozdziale to jest sztos ale pisanie idzie ciężko? 🤣
Ja tak mam właśnie teraz 🤣
Proszę doceńcie❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro