Rozdział 59
Avril
Byłam taka szczęśliwa, po śniadaniu poszliśmy z Tomem do mojego pokoju, chłopak postanowił zostać ze mną i zdrzemnąć się u nas zamiast wracać do domu.
Leżeliśmy na łóżku, Tom zasnął praktycznie od razu, ja nie mogłam zasnąć, za dużo emocji we mnie było.
Postanowiłam przejrzeć facebooka.
Nagle zauważyłam zdjęcie Luki z Lilą.
Cóż, nie wydawało mi się żeby ta dziewczyna była materiałem na dobrą partnerkę, ale to jego życie, przynajmniej ja mam już spokój.
Położyłam się i przytuliłam do mojego narzeczonego, gdy poczułam ciepło jego ciała natychmiast zasnełam.
Luka
-Jesteś pewna,że to zadziała? - zapytałem dziewczyny
-Oczywiście, gdy tylko zobaczy Twoje zdjęcie ze mną , będzie wściekła z zazdrości. - powiedziała z uśmiechem
Cieszyłem się, że Lila mnie znalazła i chciała pomóc. W sumie nie wiem dlaczego to robiła ale dla mnie to było nie ważne. Najważniejsze, bylo żeby Avril do mnie wróciła, była mi przeznaczona i ja to wiedziałem. Nie odpuszcze, mimo tego, że jej to obiecałem.
Widziałem piekło, to fakt, jednak zmieniłem się, już nigdy jej nie zranie, będzie przy mnie szczęśliwa, nie to co z tym dupkiem Tomem.
-Wszystko okey?- zapytała Lila
Całkiem zapomniałem, że ciągle tu była.
-Tak, po prostu się zamyśliłem.
Dziewczyna uśmiechneła się
-Cóż ja będę spadać, jutro umówimy się na mieście, wiesz żeby inni nas zobaczyli i powiedzieli Avril jacy jesteśmy szczęśliwi.
-Super pomysł - powiedziałem- może akurat Avril spotkamy.
-Świetnie, ubiorę się seksownie a Ty kup mi kwiaty - powiedziała, pocałowała mnie w policzek i wyszła.
Uśmiechnąłem się. Avril będzie moja, nie spoczne dopóki tak nie bedzie.
Avril
Następnego dnia zbierałam się do szkoły, pora wrócić do szarej rzeczywistości.
Spojrzałam z uśmiechem na prawą dłoń na której był pierścionek. Nie przypuszczałam, że będę taka szczęśliwa. Fakt, nie chciałam się zaręczać po tym co było z Luką, ale Tom to nie Luka a i ślubu nie musimy od razu brać. W tym się akurat oboje zgadzaliśmy.
Gdy podjechaliśmy z Adrienem do szkoły (Marinette źle się czuła wiec została w domu) od razu zauważyłam Luke i Lile.
-Ocho, nasza zakochana para - szepnąl Adrien- Nie wiem dlaczego ale uważam, że oni coś planują.
-Nie przesadzaj - powiedziałam z uśmiechem - Daj im szanse.
Chłopak wywrócił oczami i wszedł do szkoły. Ja podeszłam do pary.
-Hej, gratuluje Wam, cieszę się, że zacząłeś sobie układać życie - powiedziałam z uśmiechem
-Dziękujemy - powiedziała Lila - Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko? - zapytała słodkim głosem
-Skąd, bardzo się cieszę, że jesteście szczęśliwi - odpowiedziałam.
Wtedy podszedł Tom i mnie objął od tylu
-Hej moja piękna - powiedział i pocałował mnie - Cześć Luka, gratulacje. - powiedział do chłopaka jednak bez uśmiechu.
-Dzięki - odpowiedział chłopak
Nagle podszedł do nas Nino
-Siema Av, to prawda? Zareczyliście się w tych stanach? - zapytał
Ach Adrien papla musiał wszystkim wygadać.
-Tak - powiedzieliśmy jednocześnie
-Gratulacje - powiedział chłopak
Luka spojrzał na mnie, poczułam jego emocje, to był ból i wściekłość. Może jednak Adrien miał racje i oni coś planują.
-Ojej, na prawdę? To cudownie - powiedziała Lila swoim słodkim głosem i przytuliła Toma.
Chłopak spojrzał na mnie zszokowany a ja się zaśmiałam. Wtedy dziewczyna przytuliła również mnie.
-Mam świetny pomysł, może spotkamy się dzisiaj we czwórkę? Taka podwójna radka. - powiedziała
Spojrzałam na Toma a on na mnie , pokrecił głowa a ja się uśmiechnełam
-Jasne, czemu nie - powoedziałam i spojrzałam na chłopaka a on wywrócił oczami
-To jesteśmy umówieni - powiedział Luka, wziął Lile za ręce i odeszli
-Czemu się zgodziłaś? Będę musiał znosić tego idiote- zapytał Tom
-Ponieważ się cieszę że mamy od niego spokój, jakoś to uczcimy
-Może masz racje moja księżniczko- powiedział i mnie pocałował
Po lekcjach wróciłam szybko do domu, wstapiłam do apteki po coś na mdłości dla Marinette, szkoda mi jej było bo okropnie znosiła ciążę.
Zajrzałam do pokoju dziewczyny, spała więc nie chcąc jej budzić zostawiłam wszystko na stoliku, napisałam karteczkę i wyszłam.
Ogarnełam się, chciałam dobrze wyglądać.
Ubrałam się w czerwona sukienkę mini, i zimowy szary płaszczyk. Do tego zimowe botki na obcasie. Spojrzałam na odbicie, włosy z powodu pogody lekko się zakrecily co dało nawet fajny efekt. Spryskałam się ulubionym perfumem i wyszłam.
Zapukałam do gabinetu Gabriela.
-Hej tato, wychodze z Tomem, będę wieczorem.
-Dobrze kochanie, uważaj na siebie - powiedział z uśmiechem i wrócił do pracy.
Wyglądał dużo lepiej niż przed wyjazdem , chyba Emilly się w końcu ogarnęła.
-Jasne, miłego popołudnia, pa - powiedziałam i wyszłam.
Jak myślicie, jak to się skończy? 🤔🤔
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro