Rozdział 56
Avril
Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Otworzyłam oczy, Jezu moja głowa..chyba za dużo wczoraj wypiłam. Rozejrzałam się ale Gabriela nie było. Spojrzałam na telefon. Była godzina 10 rano.
Cholera dawno tyle nie spałam.
Odblokowałam telefon i zobaczyłam 5 nie odebranych połączeń. Wszystkie były od Toma.
Oddzwoniłam do niego, odebrał za pierwszym razem.
-Hej, kochanie, co się z Tobą dzieje? Dzwonie od rana.
-Wybacz, miałam wczoraj ochotę na wino, ale jakoś popłynełam, później Gabriel się dołączył i wiesz - powiedziałam ochrypniętym głosem.
-Właśnie słyszę -zaśmial się chłopak- może wpadne podawać Ci wodę itp?
-Jasne, chętnie będzie mi miło.
Rozłączyłam się i poszłam zwymiotować do łazienki. Ostatni raz tyle pije
(Ahaa jasne 🤣🤣🤦🏼)
Wziełam prysznic, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w leginsy i tunikę.
Posprzątałam butelki - było ich 5, jakim kurwa cudem tyle wypiliśmy- i zeszłam na dół.
-Hej córcia, jak się czujesz - zapytał Gabriel z uśmiechem
Po nim nie było poznać że cokolwiek wczoraj pił, jak on to robił?
-Chujowo - powiedziałam i zrobiłam sobie kawę - Tom przyjdzie, masz coś przeciwko?
-Nie no coś Ty, niech przyjedzie. - powiedział i podał mi wodę i wrzucił tam jakąś musujacą tabletkę
-Co to?- zapytałam
-Na kaca, będzie Ci po tym lepiej - powiedział z uśmiechem i poszedł.
Cóż, chyba nic mi nie zaszkodzi. Wypiłam napój, wziełam kawę i poszłam do pokoju.
W sumie nawet go nie zapytałam jak tam sytuacja z Emilly.
Cóż za bardzo bolała mnie głowa żeby kontaktować.
10 minut później do pokoju Wszedł Tom.
-Hej moja kochana, jak się czujesz? - zapytał z uśmiechem
-Chujowo - westchnełam -Nigdy więcej tyle naraz.
Chłopak się roześmiał
-A szkoda, myślałem, że się napijemy dzisiaj wieczorem wina
-A czy ja powiedziałam że wcale się nie napije? Możemy wypić ale w mniejszej ilości - odpowiedziałam z Uśmiechem.
-Jesteś niemożliwa, wiesz o tym?
-Wiem - powiedziałam i pociagnełam chłopaka na łóżko
-Swoją drogą, chciałbym Cię widzieć w takim stanie.- zaśmiał się - musiało być ciekawie.
Wywróciłam oczami z uśmiechem i przytuliłam się do niego.
-Wiesz już co zabierzesz na sylwestra? -zapytał
-Proszę Cię, ja jestem spakowana od tygodnia - powiedziałam a chłopak spojrzał na mnie zdziwiony- No co, wole być przygotowana - wzruszyłam ramionami a on się zaśmiał
-Wariatka moja kochana. Jest coś co muszę Ci powiedzieć.
Spojrzałam na niego zdziwiona
-O co chodzi?
-Bo nie powiedziałem Ci wszystkiego o naszej wycieczce.
-Ale co masz na myśli?
-Tylko się nie złość.
-No tak mówiąc na pewno mnie uspokoisz.
Chłopak zagryzł nerwowo wargę
-Tom, no mów.
-Bo...ja...załatwiłem Ci występ przed łowcą gwiazd.
-Coooo?! Żartujesz?
-No właśnie nie - spojrzał na mnie niepewnie - Jesteś zła?
-Nie ..tak...kurwa nie wiem jestem w szoku... Tom ja nigdy przed nikim nie śpiewałam, znaczy tak przed pojedyńczymi osobami ale nie przed publicznością. Ja...ja..ja nie dam rady...
Tom mnie przytulił i spojrzał mi w oczy
-Oczywiście, że dasz rade, bo po pierwsze masz wspaniały głos, po drugie będę przy Tobie i będę Cię wspierał.
-Tak..może tak - powiedziałam ale wcale nie byłam tego taka pewna.
W mojej głowie pojawiło się milion myśli.
Nie dam rady.
Nie mogę.
Nigdy nie śpiewałam przed publicznością a jeszcze tak z zaskoczenia.
To nie był dobry pomysł, nawet nie miałam żadnego utworu.
-Boże Tom ja nie mam żadnej piosenki. Znaczy mam ale żadna się nie nadaje.
-Dasz rade kochanie, wierze w Ciebie - powiedział i pocałował mnie namiętnie.
Cóż dobrze wiedział jak mnie odstresować.
Dzisiaj trochę krótszy rozdział 🙈
Jutro rozdziału nie będzie ale w niedziele będzie na pewno❤
Jest coś co byście chcieli przeczytać? 🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro