Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 54

Gabriel

Marinette i Adrien czekali na mnie na dole, oboje byli zdenerwowani.
Wsiedliśmy do auta i ruszyłem.
Przez cala drogę panowała cisza.

Dziewczyna weszła do gabinetu sama, po 10 minutach lekarz mnie poprosił do środka.
-Pan jest jej opiekunem?
-Można tak powiedzieć, mieszka u nas bo jej rodzice wyjechali.
-Rozumiem, więc Marinette jest w 7 tygodniu ciąży.

Cholera, a miałem cicha nadzieje.

-Ale wszystko w porządku?- zapytałem
-Tak, oczywiście, zleciłem więcej badan i zapraszam do mnie tak za 2 tygodnie.

Dziewczyna wyglądała na załamana, wyszliśmy z gabinetu.
-Moje gratulacje, zostaniesz ojcem - powiedziałem do Adriena.

Jego reakcja mnie zdziwiła, zaczął przytulać Marinette z uśmiechem...on się naprawde cieszył? Serio? On nawet nie jest świadom tego co go teraz czeka. Rodzicielstwo, studia, praca.

Westchnąłem i ruszyłem do samochodu.

Avril

Lilly była cudowna, słodka, kochana, w miarę grzeczna. Wkurzalo mnie tylko, że w nocy zajmuje się nią tylko Gabriel, a w dzień Emilly też się nie paliła do opieki nad córka.
Cóż nie moja sprawa.

Gabriel z rana gdzieś pojechał z Adrienem i Marinette. Gdy przyjechali spacerowałam z Lilly wokół domu, malutka zasnęła w wózku.
Agreste podszedł do mnie, minę miał zdenerwowaną.

-Co się stało, tato?
-Zostaniesz ciocią .
-Coo!!? Marinette jest w ciazy?!
-Jaki ojciec taki syn - westchnal i spojrzał na mnie

No tak, mama i Gabriel mieli po 17 lat gdy mama zaszła w ciążę. Nie chciałam mu wypominac tego, ale za bardzo się nie przyczynił do mojego wychowania i dzieciństwa.

-No to zostaniesz dziadkiem, gratulacje - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem i wywrócił oczami.
-Gdzie Emilly?
-Cóż dała mi mała żebym z nią po spacerowała ale gdzie jest to nie wiem.

Agreste westchnął.
-Tato wszystko...okey? Martwie się.
-Co masz na myśli?
- No wiesz,Emilly nie bardzo się zajmuje Lilly..nie martwi Cię to?
-Potrzebuje odpocząć i tyle - powiedział ze sztucznym uśmiechem - Daj wózek i idź do domu.
-Dla mnie to nie problem, mogę z nią posiedzieć na dworze. Pójdę do altanki, odrobie lekcje przy okazji.
-Dziękuje , przyjdę za 30 minut, jakby cos to wołaj.
-Nie ma problemu - powiedziałam

Po 40 minutach zabrałam Lilly do domu. Delikatnie wziełam ja na ręce i zaniosłam ją do łóżeczka. Właczyłam e-nianie i poszłam poszukać Emilly. Gdy jej nie znalazłam poszlam do gabinetu Gabriela.
-Tato, Lilly śpi, za godzinę musi zjeść, jest w łóżeczku i właczyłam e-nianie. Gdzie jest Emilly?
-Musiała wyjść..

Spojrzałam zdziwiona na Gabriela i Nathalie. Kobieta tylko wzruszyła ramionami i zajęła się pracą.
-Ja się nią zajme, dziękuje Ci bardzo Avril.

Cóż, wzruszyłam ramionami i wyszłam, nie podobała mi się ta sytuacja.

Nagle ktoś złapał mnie za ramię, to była Nathalie.
-Zgadzam się z Tobą -powiedziała
-Co masz na myśli?- zapytałam
-Chodzi o Emilly, też uważam, że się dziwnie zachowuje. Powinna zajmować się córką a ona...- westchnęła- Spróbuje porozmawiać z nimi - powiedziała i wróciła do gabinetu.

Ja zebrałam się i postanowiłam pójść do Toma. Nagle Lilly zaczęła płakać. Uslyszałam, ze Gabriel kłócił się z Nathalie. Co miałam zrobić? Poszłam do pokoju i wziełam malutką na ręce, od razu przestała płakać.
Spojrzałam na jej słodka buzie
-Co to się dzieje księżniczko? Znudziło Ci się spać siostrzyczko? Cóż musimy sobie radzić dopóki dorośli się nie dogadają. - powiedziałam

Chwile później do pokoju wszedł Gabriel
-Przepraszam - powiedział
-Nic się nie stało, dla mnie to nie problem zajmować się Lilly - powiedziałam, podałam mu małą i wyszłam z pokoju.

Poszłam do Toma. Chłopak otworzył drzwi z uśmiechem
-Witaj moja piękna - pocałował mnie
-Hej przystojniaku- oddałam mu pocałunek

Weszłam do środka, na stoliku oczywiście standardowo były książki i zeszyty.
-Czy Ty się ciągle uczysz? - zapytałam z uśmiechem
-Cóż, czasami myślę o Tobie - odpowiedział śmiejąc się - Jak tam mała siostra?
-Cóż, Gabriel chodzi wykończony bo ciągle zajmuje się Lilly, Emilly sobie gdzieś jeździ aaa no i Adrien będzie miał dziecko z Marinette.

Chłopak patrzył na mnie z otwartymi ustami.
-Tak dokładnie, tez tak uważam - zaśmiałam się
-O matko, sporo się dzieje u Was.
-Nawet nie mów, chciałabym czasami od tego odpocząć...
-No wiesz, mogę ponowić prośbę o to żebyś ze mną zamieszkala.
-Chciała bym, bardzo ale dopóki nie będę pewna że Emilly zajmuje się Lilly i to że dobrze się nią zajmuje, to nie mogę się wyprowadzić.
-Jak zawsze troszczysz się bardziej o innych niż o siebie

Przytuliłam się do niego. Miał racje, zawsze bardziej patrzyłam na innych niż na siebie .

Myślałam że nic nie napisze ale jednak 🤣🤣

Co myślicie? ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro