Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 51

Avril

Obudziłam się rano, najpierw nie pamiętałam gdzie jestem, rozejrzałam się. A no tak, byłam u Toma, spojrzałam na chłopaka jak spał. Przytuliłam się do niego a chłopak automatycznie mnie objał.

To był cudowny wieczór, cudowna noc,  nic nadzwyczajnego ale to było w tym wszystkim piękne. Spędzić tyle czasu z kimś kogo się kocha, móc przytulić go w nocy.

-O czym tak myślisz zaraz z rana? - zapytał z uśmiechem - normalnie aż czuje ile myśli przechodzi Ci przez głowę
-O Tobie i o tym jak jestem szczęśliwa - odpowiedziałam z uśmiechem
-Nawet nie wiesz ile Ty mi szczęścia dajesz - powiedział i pocałował mnie - Seksownie wygladasz, wiesz?
-Bez makijażu i w Twojej koszulce? -zaśmiałam się
-Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedział i pociągnął mnie na siebie i pocałował namiętnie.

Takie seks pobudki to ja rozumiem.

Luka

Od jakiegoś czasu zawalałem szkołe, olewałem Kagami, moja mamę i Juleke.
Miałem dość wszystkiego.

Tyle ludzi mnie nienawidziło a ja nie wiedziałem dlaczego.
Dlaczego mam odpowiadać za coś czego nie pamietam? Człowiek nie może się zmienić? Cholera no!

Nie miałem pojęcia o tych mocach Avril. Przerażały mnie , jej spojrzenie które zadawało ból, czarne oczy nawet białka, miałem nawet wrażenie, że widzę jakby ogień w jej oczach..

Ale była i druga strona, widziałem swoja przyszłość z Avril, widziałem, że jesteśmy szczęśliwi.. Miałem to tak zostawić? Żeby była z tym debilem Tomem. Swoją droga niezły przyjaciel, nie ma co...

Cholera, z jednej strony chciałem o nią walczyć, z drugiej przerażało mnie co by mogła zrobić mojej rodzinie...

Nagle do pokoju weszła Juleka
-Będziesz się tak użalał nad sobą do końca życia?
-Daj mi spokój.
-Kagami dzwoniła, chyba już dziesiąty raz...
-W dupie to mam, na prawdę mam to w dupie.
-Luka ..ona będzie matką Twojego dziecka !
-To jeszcze nie jest pewne! Jak zrobię badania, wtedy uznam to dziecko! A teraz dajcie mi wszyscy święty spokój!
-Luka..
-Wynocha!

Dziewczyna wzruszyła ramionami i wyszła.
Tak na prawdę nie miałem pewności czy na pewno to moje dziecko. Kagami spała z kim popadnie... Jakby się okazało, ze nie jest moje...wtedy będę walczył o Avril, jeżeli będzie moje, poddam się .

Gabriel

Od samego rana pracowałem,  nie mogłem spać bo za dużo myślałem, musiałem zająć czymś myśli. O 9 do gabinetu przyszła Nathalie, bez słowa zajęła się swoją pracą.

I dobrze, nie miałem ochoty na rozmowy. Zająłem się projektami do kolejnej sesji zdjęciowej.

Około 13 do gabinetu przyszła Emilly.
-Hej kochanie - powiedziała i pocałowała mnie - spałeś dzisiaj chociaż trochę?

Cala Em, zawsze się martwiła o każdego .
-Nieee, nie mogłem zasnąć - powiedziałem, zerknąłem katem oka na przysłuchiwała się naszej rozmowie. - Jak się czujesz?
-Dzisiaj dużo lepiej, mała kopie jak szalona -zaśmiała się - Znajdziesz trochę czasu dla nas popoludniu? Czy będziesz pracował do nocy?
-Wiesz co, myślę, że jeszcze godzina, góra półtorej i będę wolny - uśmiechnąłem się do ukochanej
-Świetnie , to zrobię coś pysznego na obiad, co Ty na to?
-Cudownie - powiedziałem - Jesteś cudowna - pocałowałem ją

Kobieta z uśmiechem wyszła z gabinetu.

Nathalie podeszła do mnie
- Unikasz mnie - powiedziała
- Wydaje Ci się - zająłem się praca, chciałem to skończyć i zająć się żoną.
- Gabriel, zawsze o wszystkim rozmawialiśmy. Od naszej nocnej rozmowy nie zamieniliśmy ani słowa.

Spojrzałem jej prosto w oczy
-Chcesz prawdy? Na prawdę chcesz?
-Tak, właśnie tego chcę.
-Dobrze, proszę bardzo! Kręcisz mnie, mam ochotę na Ciebie o czym bardzo dobrze wiesz, ale wiesz też że teraz mam zone, którą kocham, rozumiesz?! Kocham! To co jest między nami to zwykle pożądanie, nic więcej! I albo to uszanujesz, albo będziemy musieli się pożegnać

Kobieta patrzyła na mnie , bez żadnych emocji, chciałbym wiedzieć o czym teraz myśli.
-Rozumiem - powiedziała w końcu - jest jeszcze jedno..
-Tak?
-Avril...ona wie..o nas

Poczułem, że robi mi się słabo.
To nie możliwe.

-Jak to? Skąd?
-To nie moja wina, ona tylko chciała wiedzieć co planujesz względem Luki i ..i zobaczyła wszystko... Gabriel ja...
-Nieważne, kończyny na dzisiaj. Masz wolny weekend, widzimy się w poniedziałek.- powiedziałem i wyszedłem z gabinetu.

Kurwa kurwa kurwaaa!
To nie miało być tak!
Nikt! Nikt miał nie wiedzieć!

Wziąłem telefon i wybrałem numerr do Avril.
-Hej tato, już za mną tęsknisz? - zaśmiała się

Brzmiała tak beztrosko...może jednak nie wie?
-Oj tak, nie wiesz jak bardzo...ale nie po to dzwonie..
-Tato, coś nie tak? Dziwnie brzmisz.. - od razu rozpoznała
-Tak..ja... Rozmawiałem z Nathalie i...powiedziała mi, że wiesz o tym..o mnie
-Tato, nie musisz mi się tłumaczyć.
-Ja wiem ale nie chce żebyś o mnie myślała, że..
-Tato, uważam ,że jesteś najlepszym tatą na świecie, nie może się wypowiadać o tym jakim jesteś mężem, ale widzę, ze Emilly jest szczęśliwa, wiec proszę Cię o jedno, nie spieprz tego.

Uśmiechnąłem się do siebie.
-Nie, masz moje słowo. Miłego weekendu i przyjdzcie jutro razem na kolacje.
-Jasne, będziemy, pa.

Rozłączyłem się i odetchnąłem z ulgą, nie oceniała mnie mimo tego, że znała prawdę.
I miała racje, Emilly jest przy mnie szczęśliwa, a ja przy niej. Nie mogę poddać się pożądaniu bo zniszcze wszystko o co tyle walczyłem .




Jutro się wydarzy coś ciekawego 🙈
Domyślacie się co? 🤣

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro