Rozdział 49
Avril
Całą drogę do szkoły jechaliśmy w milczeniu. Ja siedziałam na miejscu pasażera, Adrien i Mari z tyłu. Gdy podjechaliśmy do szkoły, chłopak z dziewczyna wyszli, mnie Nathalie złapała za rękę.
-Wiem co sobie myślisz, o mnie, o Gabrielu ale to nie tak...
-Słuchaj, na prawdę nie musisz mi się tłumaczyć. Nikomu nie powiem, nawet Gabrielowi nie powiem że wiem.
Kobieta spojrzała na mnie z uśmiechem
-Dziękuje
-Do zobaczenia popołudniu - powiedziałam i wysiadłam z samochodu.
Pod szkoła stał Tom, natychmiast podbiegłam do niego i go przytuliłam.
Spojrzałam mu w oczy, uwielbiałam ten błysk w jego oczach gdy się do mnie uśmiechał.
-Hej przystojniaku - powiedziałam i pocałowałam go
-No hej piękna. Jak się czujesz? - zapytał z troską
-Dobrze, a teraz wręcz idealnie - uśmiechnęłam się
Zadzwonił dzwonek
-Musimy iść - powiedział chłopak
-Niestety wiem
-Ale popołudniu będę u Ciebie - pocałował mnie i poszliśmy na lekcje.
Po lekcjach czekałam na Nathalie, Adrien i Marinette skończyli szybciej i poszli gdzieś ze znajomymi.
Nagle zobaczyłam Luke idącego w moim kierunku. Uśmiechnełam się do siebie.
Czas przetestować nowe moce. Wiedziąc, że chłopak pójdzie za mną poszłam do wąskiej uliczki. Gdy chłopak wszedł odwrociłam się do niego.
-No hej - powiedziałam z uśmiechem
-H...hej - powiedział niepewnie chłopak.
Poczułam napływającą złość i nienawiść, czułam się silna.
-Co..co Ty masz z oczami? Są...są cale czarne.
Podeszłam do chłopaka i przyparłam do do ściany.
-Teraz posłuchaj mnie uważnie. Masz się odwalić ode mnie i Toma, zbliż się do niego a pożałujesz.
-Ale ja muszę ..ja chce być z Tobą.
Spojrzałam mu w oczy i wtedy krzyknął. Zasłoniłam mu usta dłonią i znowu spojrzałam mu w oczy. Przelałam w niego calą moja wściekłość.
-Jeżeli się nie odczepisz będzie jeszcze gorzej, zranie wszystkich którzy są dla Ciebie ważni, będziesz patrzył jak cierpią i będą widzieli że to przez Ciebie! Rozumiesz?
-T...tak, rozumiem obiecuje.- powiedział i uciekł.
Wyszłam z uliczki i zauważyłam samochód Nathalie. Wsiadłam do niego uśmiechnięta.
-Wszystko okey? Jesteś jakaś dziwna..
-Idealnie wręcz. Powiedz ojcu, że z Luką mamy spokój
-Co zrobiłaś?
-Po prostu z nim porozmawiałam - uśmiechnełam się złowieszczo.
-Znam ten uśmiech i nie bardzo mi się to podoba.
Nie odpowiedziałam nic kobiecie wiec i ona zakończyła temat.
Przyjechaliśmy do domu, podziekowałam kobiecie i wyszłam z samochodu.
Od razu weszłam do gabinetu Gabriela żeby z nim porozmawiać, zobaczyłam go z Gregorym.
-No no no, jest i nasza gwiazda. - mężczyzna podszedł do mnie z uśmiechem -Nie wiedziałem, że Cię na to stać, brawo.
Spojrzałam na Gabriela
-Wiem, powiesz mi że źle zrobiłam, ze nie powinnam ale ja nie chciałam żebyś się narażał dla mnie...
-Z jednej strony przeraża mnie to z jak zimna krwią to zrobiłaś, Greg słyszał wszystko co mówiłaś do Luki... Z drugiej strony cieszę się, że mamy tego gnoja z głowy. - podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Mówiłem że od początku mi się podobała ta dziewczyna - wtrącił Gregory -Od razu czułem, że jest silna i bezwzględna.
Agreste spojrzał na mnie
-Tylko więcej tego nie rób.
-Dobrze.
-No, chyba ze ja Cię poprosze - Poraz kolejny wtrącił się Greg - Na mnie już pora, zmykam. Do zobaczenia - powiedział i wyszedł
Gabriel spojrzał na mnie z uśmiechem
-Moja krew -powiedział a ja odwzajemniłam uśmiech -A skąd wiedziałaś że tak możesz?
Aaa zobaczyłam Twoją przeszłość z Nathalie, widziałam jak się bzykacie a później jak Ty zadajesz tak ból Luce.
Nie no tego mu nie powiedziałam, obiecałam to Nathalie.
-Nie wiem, instynkt zadziałał.
-Rozumiem - powiedział mężczyzna - Aaa dzwoniła Twoja wychowawczyni, bardzo Cie chwaliła za oceny i szybkie nad robienie zaległości.
-Cóż mam to w genach - zaśmiałam się i juz chciałam wyjść.
-Avril - zaczął niepewnie Gabriel
-Tak?
-Przyjmiesz moje nazwisko?
Zawahałam się
-Czy To dla Ciebie ważne? - zapytałam
-Tak...bardzo
-Pod jednym warunkiem. Będę mogła również zostawić nazwisko mamy.
-Oczywiście! - mężczyzna odetchnął z ulgą - Jeszcze dzisiaj wszystko załatwie a jutro podjedziemy do Urzędu, dobrze?
-Jasne - uśmiechnełam się i wyszłam
Za drzwiami stała Nathalie, słyszała naszą całą rozmowę.
-Dziękuje - szepneła
-Ja również - odpowiedziałam i poszłam do siebie
Avril Mistery - Agreste
Brzmi...dziwnie. Ale skoro Gabriel ma być z tego powodu szczęśliwy, to dlaczego nie.
Zaczełam się zastanawiać nad moimi mocami. Teraz "na zimno" sama się siebie przestraszyłam, groziłam Luce, chciałam skrzywdzić jego bliskich.
Czy na prawdę byłabym do tego zdolna?
Nie wiem...i właśnie to mnie zaczęło przerażać.
Postanowiłam wziąć się za odrabianie lekcji, żeby mieć wolne popołudnie dla Toma.
Oraz żeby zająć czymś myśli które stawały się coraz bardziej mroczne
Czekam na Wasze opinie ❤
Macie jakieś "życzenia"? Chętnie wysłucham 🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro