Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39

Avril

Rozejrzałasm się, nie bardzo wiedziałam gdzie jestem. Było cholernie ciemno, czułam chłód. Nagle upadłam na kolana a moje ciało przeszedł niewyobrażalny ból, jakby ktoś raził mnie prądem i wbijał noże jednocześnie.
Chciałam krzyknąć ale nie potrafiłam, poczułam jedynie ogień w płucach.

Nagle zobaczyłam postać mężczyzny, stał do mnie tyłem.

-Kim jesteś? - udało mi się wyszeptać
-Diabłem, szatanem, nazywaj mnie jak wolisz. - odpowiedział chłodno
-Czego...ode mnie chcesz?

Wtedy mężczyzna się odwrócił, jego twarz była cała we krwi, oczy miał cale czarne, uśmiechnął się ironicznie.

-Twojej duszy Mistery

Obudziłam się z krzykiem. Czułam ból w płucach. Chciałam wstać ale zakreciło mi się w głowie. Ciekawe jak długo to potrwa.

Gdy zawroty głowy przeszły wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody.

W kuchni siedział Gabriel, przed nim stała pusta butelka po whisky.

-Tato..? Wszystko okey? - zapytałam niepewnie.
-Słyszałem jak krzyczysz...cholera to ja miałem za to płacić nie Ty - pociągnął kolejny łyk ze szklanki. - Jestem beznadziejnym ojcem...
-Nieprawda, nie mów tak. Robisz wszystko żeby nikt nas nie zranił.
-Tak bardzo Was kocham...Ciebie, Adriena, Emilly i nasze maleństwo...
-My Ciebie też tato, potrafisz zrobić dla rodziny wszystko, nie boisz się nawet korzystać z ciemnych mocy dla dobra Twojej rodziny - uśmiechnełam się lekko do niego.

Mężczyzna spojrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech.
-Jesteś tak samo dobra jak Twoja matka, wiesz o tym?
-Daleko mi do niej.

Odprowadziłam mężczyznę do łóżka i wrociłam do swojego pokoju.

Sprawdziłam godzinę, była 5 rano. Konto dzisiaj chyba Gabriel za bardzo nie popracuje.

Napisałam do Toma SMS-a czy śpi, nie minęła minuta jak zadzwonił.

-Hej księżniczko.
-Hej, nie obudziłam Cię?
-Nie, codziennie wstaje po 5, nie lubię spać za długo. A Ty czemu nie spisz?
-Aaa, miałam zły sen.
-Przyjść do Ciebie? Ja mam dzisiaj lekcje na 9 wiec spędzilibyśmy razem trochę czasu.
-W sumie, czemu nie, ja tez mam na 9.
-Okey, to będę za pięć minut, otwórz okno.

Zaśmiałam się i się rozłączyłam.

Przebrałam się w seksowną bieliznę i narzuciłam szlafrok.

Cóż może Tom się skusi.
Położyłam się na łóżku i przeglądałam facebooka.

Nagle chłopak wskoczył przez okno. Gdy na mnie spojrzał, zamurowało go.

-Wow, wygladasz ponętnie, znaczy obłednie. - powiedział
-Dziękuje - odpowiedziałam zmysłowo - chodź do mnie.

Chłopak położył się obok mnie, widziałam że był trochę spięty, usiadłam na nim okrakiem.

-Mam na Ciebie ochotę -szepmełam mu do ucha, od razu poczułam jak jego męskość twardnieje.
-Cholera, Avril ja na Ciebie też - powiedział i pocałował mnie namiętnie.

Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele a ja jeknełam. Chłopak dotykał każdy minimetr mojego ciała.

Ściagnełam mu koszulkę a on ściągnął mi biustonosz.

-Jesteś piękna -szepnał mi do ucha.

Zaczął pieścić moje piersi a ja jęknełam. Chłopak położył mnie na łóżku, ściągnął spodnie i mnie pocałował.
Czułam jak jego penis ociera się o moja kobiecość.

Przeszedł mnie dreszcz.
-Pragnę Cię Tom - jeknełam
-Boże, Avril jak Ty na mnie działasz, żadna kobieta mnie do takiego stanu nie doprowadziła. -szepnal mi do ucha  - Jesteś pewna, że chcesz? - zapytał
-O niczym innym nie marzę - powiedziałam i ściagnełam chłopakowi bokserki.

Chłopak z uśmiechem ściągnął mi majtki i położył się na mnie całując mnie namiętnie. Gdy we mnie wszedł od razu poczułam rozkosz, jeknęłam głośno.

Zaczął poruszać się we mnie coraz szybciej a ja zaczęłam dochodzić. Nagle zwolnił na chwile żeby znowu przyśpieszyć. Poczułam taki ograzm jak nigdy wcześniej. Na koniec chłopak zrobił parę mocniejszych pchnięć a ja znowu krzyknełam.

Gdy dodszliśmy oboje położył się obok mnie.

-Ja nie uwierze, że to był Twój pierwszy raz. Byłeś cudowny - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Dobrze Ci było? - zapytał
-Dobrze? Skarbie, ja takiego orgazmu nigdy nie miałam.

Chłopak się uśmiechnął.
-Ty również jesteś cudowna - pocałował mnie - musimy to robić częściej.
-Zdecydowanie - powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam się do jego nagiego torsu.

Po chwili ciszy zapytałam chłopaka
-Tom...obiecasz mi coś?
-Co tylko zechcesz moja Królowo
-Obiecaj , że nigdy mnie nie zostawisz. Nie przeżyłabym tego.

Spojrzał mi prosto w oczy.
-Avril, jesteś moim promykiem słońca, swiatełkiem w ciemnym tunelu, sensem życia. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.

Poczułam łzy napływające mi do oczu.
-Ty...płaczesz?
-To ze szczęścia

Chłopak znowu mnie pocałował.

Leżeliśmy w łóżku do 7 później wstaliśmy zrobić śniadanie.
Zrobiliśmy naleśniki, moje ulubione na słodko i na słono na chłopaków.
7.30 Adrien i Marinette zeszli na śniadanie.

-Taty nie ma? - zapytał chłopak.
-Dzisiaj raczej nie wstanie zbyt szybko.
-Dlaczego?
-Słabo się czuje, siadajcie i jedzcie.

Zabrali się za śniadanie, nagle dziewczyna spojrzala na mnie i na Toma.
-A Ty co tu robisz tak rano? - zapytała
-Przyszedłem na śniadanie - odpowiedział chłopak z szerokim uśmiechem.
-Żeby z tego Śniadania nie było małego brzdaca - zaśmiał się Adrien. - A właśnie, tata coś mówił, żebyś przyjęła nasze nazwisko, chciał to załatwić w sądzie ale miał z Toba najpierw rozmawiać. Zgodzisz się?

Zastanowiłam się, Avril Agreste. Jakoś mi to nie brzmi.

-Pożyjemy, zobaczymy. Może będę miała dwuczłonowe ? - powiedziałam z uśmiechem.- Avril Mistery- Agreste.

Nagle do kuchni weszła Emilly.
-Ooo, zrobiliście śniadanie? Jak miło- powiedziała z uśmiechem
-Dla Ciebie i taty tez jest, wolisz na słodko czy słono? - zapytałam.
-Tak i tak- odpowiedziała kobieta i wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.

Podobało mi się moje życie w tym momencie.
Stabilizacja, rodzina, miłość.

Żeby to się tylko nie spieprzyło...

Gabriel

Obudziłem się z silnym bólem głowy.
Po cholerę ja wypiłem całą butelkę.

Żeby zapić smutki i nie czuć tego bólu w środku. Nie, to nie był ból fizyczny, tylko psychiczny...

Avril...miała nie cierpieć i co? Przeze mnie będzie co noc śniła ten koszmar, będzie budziła się z krzykiem, bólem.

-O kochanie, już wstałeś - usłyszałem glos Emilly - Avril zrobiła śniadanie.

Silna z niej dziewczyna. Po tym co przeszła, ma jeszcze siłę na życie.
Tak miała chwile kryzysu ale pozbierała się...jak Fenix z popiołów.

-Która godzina?- zapytałem
-Po 14, Nathalie zajęła się wszystkimi spotkaniami

Anioł nie kobieta, co ja bym bez niej zrobił?
Emilly położyła się obok mnie a ja przytuliłem się do niej. Położyłem rękę na juz sporym brzuszku mojej ukochanej.
Po chwili poczułem jak maluch kopnął.

-Czułaś? Mała baletnica - powiedziałem
-Albo mały piłkarz -zaśmiała się.- za godzinę mam być u lekarza pojdziesz ze mną?
-Oczywiście, za chwile będę gotowy.

Zebrałem się szybko, oganrąłem i Nathalie nas zawiodła, ponieważ ja jeszcze nie byłem w stanie.

Wylałem na siebie tonę perfum i zjadłem paczkę gum, zeby lekarz nie wyczuł. Chociaż Emilly mówiła ze nic nie czuje alkoholu ode mnie.

Najpierw Em, weszła pierwsza, później lekarz poprosił mnie na badanie USG.

Najpierw prowadził badanie w ciszy. Widziałem mała główke, rączki, trochę niewyraźnie ale widziałem.

-Chcecie poznać płeć? - zapytał lekarz
-Tak- powiedzieliśmy jednocześnie
Lekarz się zaśmiał

-Jaka zgodność. - kontynuował badanie i po chwili ciszy powiedział - Będziecie państwo mieli córeczkę.

Uśmiechnąłem się szeroko, czułem że to będzie dziewczynka.
Miałem nawet wybrane imię ale muszę to jeszcze uzgodnić z Emilly.

Lekarz pozwolił mojej żonie się ubrać a mi podał zdjęcie USG.

Spojrzałem na maleństwo.
Moja mała Lili

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro