Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 34

Avril

Po spotkaniu z Luką jeszcze długo emocje mną targały.

Czy żałuje, że mu przyłożyłam?
Nigdy w życiu!
Czy żałuje że z nim byłam?
Nie, przynajmniej wiem, ze potrafię kochać.

Apropo kochania... Spojrzałam na uśmiechniętego Toma, który puścił Stand Up z laptopa. Byliśmy w jego domu, zadzwonił do Gabriela, że później mnie odprowadzi do domu. Znając Gabriela to pewnie pozwoliłby mi tu zostać na noc.
Myśli że nie widzę jak próbuje mnie zeswatać z Tomem...

Spojrzałam na Toma, przystojny, wysportowany, zabawny, czarujący, szarmancki...
Co on by miał zobaczyć w kimś takim jak ja? Chodząca kurwa depresja...

-Wszystko okey? Posmutniałaś - powiedział chłopak - Nie martw się, ten dupek na Ciebie nie zasłużył.
-Nie o to chodzi
-Nie? To o co?

Zakochałam się w Tobie - pomyślałam ale nie mogłam powiedzieć tego głośno .

Co by sobie o mnie pomyślał? Dopiero zerwaliśmy z Luką i już lecie na niego?

-Hej - chłopak zbliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy a ja poczułam jak wali mi serce. Tak bardzo chciałam go teraz pocałować, przytulić się do niego - najpiękniejsza kobieta na ziemi nie może być smutna.
-Nie mów mi tak bo jeszcze się zakocham. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-A co jeżeli nie mam nic przeciwko? - powiedział patrząc mi w oczy.

Pogłaskał mnie dłonią po policzku, zbliżył się do mnie i mnie pocałował. Najpierw delikatnie i niepewnie, lecz gdy nie przerwałam zaczął mnie całować bardzo namiętnie.

Po paru minutach gdy juz nie mogliśmy złapać tchu, oderwaliśmy się od siebie.

-Ja...przepraszam - powiedział chłopak niepewnie
-Za co? Za najpiękniejszy pocałunek? - powiedziałam z uśmiechem.

Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem pełnym nadziei.

-Naprawdę?

Tom

Boże co ja zrobiłem, pocałowałem ją ale nie mogłem się powstrzymać.

-Ja...przepraszam - powiedziałem
-Za co? Za najpiękniejszy pocałunek?
-Naprawdę?

Nie mogłem uwierzyć , Boże jaki byłem szczęśliwy!

-Avril, ja Cie kocham - powiedziałem
-Ja Ciebie też - odpowiedziała a ja uśmiechnąłem się szeroko.

Nie wierzyłem w moje szczęście!
Przytuliłem ja mocno, nie miałem zamiaru już nigdy jej wypuścić.
Dziewczyna wtuliła się we mnie.

-Tom..- zaczęła niepewnie
-Słucham Cię
-Pamiętasz jak kiedyś mi napisałeś, ze mam uważać na Luke?

Westchnąłem, pewnie , ze pamietałem.
-Tak, pamiętam.
-O co Ci wtedy chodziło?
-Cóż...wiedziałem że Luka lubi...kobiety. Zawsze podrywał wiele dziewczyn, niby się zakochiwał ale za chwile znalazł następną...

Spojrzałem na nią, bałem się, że dalej będzie go kochała, będzie za nim tęskniła.

-Muszę Ci coś powiedzieć - powiedziała

Wiedziałem, teraz mi powie, ze dalej go kocha, nie może ze mną być...bla bla bla

-Słucham
-Ja...choruje na depresje...parę razy już probowałam się zabić...

Boże...tego nie wiedziałem...nie miałem pojęcia..

-Luka, on mnie uratował i...ja byłam mu wdzięczna, po drugie potrafil...znaczy wiedział co powiedzieć dziewczynie żeby ja zauroczyc.
-To akurat niestety wiem
-Właśnie... Zakochałam się w nim, po drugie bałam się, że nikt mnie nie pokocha...bo kto by chciał taką zjebaną dziewczynę...

Spojrzałem jej w oczy
-Ja nie uważam, że jesteś zjebana, dla mnie jesteś idealna - powiedziałem szczerze.
-Ale...
-Ale co? Bo masz depresje to nikt Cie nie pokocha? Bzdura, ja Ci pomoge, zawsze Ci będę pomagał, będę Cię wspierał w każdej gorszej chwili. Nigdy nie pozwole żeby ktokolwiek Cię skrzywdził, moja piękna.

Patrzyła na mnie ze łzami w oczach.
-Ty płaczesz? Kochanie...- zacząłem
-Płacze ale ze szczęścia - powiedziała i przytuliła się a ja poczułem ciepło jej ciała.

Czułem się cudownie. Zamknąłem oczy żeby na cieszyć się tą chwilą.

Poczułem jak dziewczyna całuje mnie po szyi, przeszedł mnie przyjemny dreszcz.

-Co Ty robisz? - zapytałem z uśmiechem
-Ja, zupełnie nic - powiedziała siadając na mnie okrakiem i całując w usta.
Oddałem jej pocałunek a ona włożyła mi ręce pod koszulkę.

Mimowolnie usiadłem
-Coś nie tak? - zapytała

Kurde, jak ja miałem jej to powiedzieć?

-No bo...- zacząłem niepewnie
-Tak?
-Cholera, to nie takie łatwe - powiedziałem drapiac się nerwowo po głowie

Boże, co ona sobie pomyśli? Co ze mnie za facet?
Kurwaaa

-Tom?- wyrwała mnie z moich przemyśleń - Czy Ty, nigdy nie...kochałeś się?

Cóż, nawet ładnie to ubrala w słowa - zaśmiałem się w duchu.

-No tak - uśmiechnąłem się nerwowo - pewnie mnie uznasz za...
-Za najcudowniejszego mężczyznę na świecie - nie dala mi dokończyć i znowu mnie pocałowała - Kocham Cię - szepneła mi do ucha
-Ja Ciebie też - powiedziałem - będziemy się zbierać, żeby nie było przypału u Twojego taty?
-Coś Ty , Gabriel Cię uwielbia - zaśmiała się - Jesteś jego ulubieńcem

-Dobrze wiedzieć - powiedziałem śmiejąc się

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro