Rozdział 34
Avril
Po spotkaniu z Luką jeszcze długo emocje mną targały.
Czy żałuje, że mu przyłożyłam?
Nigdy w życiu!
Czy żałuje że z nim byłam?
Nie, przynajmniej wiem, ze potrafię kochać.
Apropo kochania... Spojrzałam na uśmiechniętego Toma, który puścił Stand Up z laptopa. Byliśmy w jego domu, zadzwonił do Gabriela, że później mnie odprowadzi do domu. Znając Gabriela to pewnie pozwoliłby mi tu zostać na noc.
Myśli że nie widzę jak próbuje mnie zeswatać z Tomem...
Spojrzałam na Toma, przystojny, wysportowany, zabawny, czarujący, szarmancki...
Co on by miał zobaczyć w kimś takim jak ja? Chodząca kurwa depresja...
-Wszystko okey? Posmutniałaś - powiedział chłopak - Nie martw się, ten dupek na Ciebie nie zasłużył.
-Nie o to chodzi
-Nie? To o co?
Zakochałam się w Tobie - pomyślałam ale nie mogłam powiedzieć tego głośno .
Co by sobie o mnie pomyślał? Dopiero zerwaliśmy z Luką i już lecie na niego?
-Hej - chłopak zbliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy a ja poczułam jak wali mi serce. Tak bardzo chciałam go teraz pocałować, przytulić się do niego - najpiękniejsza kobieta na ziemi nie może być smutna.
-Nie mów mi tak bo jeszcze się zakocham. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
-A co jeżeli nie mam nic przeciwko? - powiedział patrząc mi w oczy.
Pogłaskał mnie dłonią po policzku, zbliżył się do mnie i mnie pocałował. Najpierw delikatnie i niepewnie, lecz gdy nie przerwałam zaczął mnie całować bardzo namiętnie.
Po paru minutach gdy juz nie mogliśmy złapać tchu, oderwaliśmy się od siebie.
-Ja...przepraszam - powiedział chłopak niepewnie
-Za co? Za najpiękniejszy pocałunek? - powiedziałam z uśmiechem.
Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem pełnym nadziei.
-Naprawdę?
Tom
Boże co ja zrobiłem, pocałowałem ją ale nie mogłem się powstrzymać.
-Ja...przepraszam - powiedziałem
-Za co? Za najpiękniejszy pocałunek?
-Naprawdę?
Nie mogłem uwierzyć , Boże jaki byłem szczęśliwy!
-Avril, ja Cie kocham - powiedziałem
-Ja Ciebie też - odpowiedziała a ja uśmiechnąłem się szeroko.
Nie wierzyłem w moje szczęście!
Przytuliłem ja mocno, nie miałem zamiaru już nigdy jej wypuścić.
Dziewczyna wtuliła się we mnie.
-Tom..- zaczęła niepewnie
-Słucham Cię
-Pamiętasz jak kiedyś mi napisałeś, ze mam uważać na Luke?
Westchnąłem, pewnie , ze pamietałem.
-Tak, pamiętam.
-O co Ci wtedy chodziło?
-Cóż...wiedziałem że Luka lubi...kobiety. Zawsze podrywał wiele dziewczyn, niby się zakochiwał ale za chwile znalazł następną...
Spojrzałem na nią, bałem się, że dalej będzie go kochała, będzie za nim tęskniła.
-Muszę Ci coś powiedzieć - powiedziała
Wiedziałem, teraz mi powie, ze dalej go kocha, nie może ze mną być...bla bla bla
-Słucham
-Ja...choruje na depresje...parę razy już probowałam się zabić...
Boże...tego nie wiedziałem...nie miałem pojęcia..
-Luka, on mnie uratował i...ja byłam mu wdzięczna, po drugie potrafil...znaczy wiedział co powiedzieć dziewczynie żeby ja zauroczyc.
-To akurat niestety wiem
-Właśnie... Zakochałam się w nim, po drugie bałam się, że nikt mnie nie pokocha...bo kto by chciał taką zjebaną dziewczynę...
Spojrzałem jej w oczy
-Ja nie uważam, że jesteś zjebana, dla mnie jesteś idealna - powiedziałem szczerze.
-Ale...
-Ale co? Bo masz depresje to nikt Cie nie pokocha? Bzdura, ja Ci pomoge, zawsze Ci będę pomagał, będę Cię wspierał w każdej gorszej chwili. Nigdy nie pozwole żeby ktokolwiek Cię skrzywdził, moja piękna.
Patrzyła na mnie ze łzami w oczach.
-Ty płaczesz? Kochanie...- zacząłem
-Płacze ale ze szczęścia - powiedziała i przytuliła się a ja poczułem ciepło jej ciała.
Czułem się cudownie. Zamknąłem oczy żeby na cieszyć się tą chwilą.
Poczułem jak dziewczyna całuje mnie po szyi, przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Co Ty robisz? - zapytałem z uśmiechem
-Ja, zupełnie nic - powiedziała siadając na mnie okrakiem i całując w usta.
Oddałem jej pocałunek a ona włożyła mi ręce pod koszulkę.
Mimowolnie usiadłem
-Coś nie tak? - zapytała
Kurde, jak ja miałem jej to powiedzieć?
-No bo...- zacząłem niepewnie
-Tak?
-Cholera, to nie takie łatwe - powiedziałem drapiac się nerwowo po głowie
Boże, co ona sobie pomyśli? Co ze mnie za facet?
Kurwaaa
-Tom?- wyrwała mnie z moich przemyśleń - Czy Ty, nigdy nie...kochałeś się?
Cóż, nawet ładnie to ubrala w słowa - zaśmiałem się w duchu.
-No tak - uśmiechnąłem się nerwowo - pewnie mnie uznasz za...
-Za najcudowniejszego mężczyznę na świecie - nie dala mi dokończyć i znowu mnie pocałowała - Kocham Cię - szepneła mi do ucha
-Ja Ciebie też - powiedziałem - będziemy się zbierać, żeby nie było przypału u Twojego taty?
-Coś Ty , Gabriel Cię uwielbia - zaśmiała się - Jesteś jego ulubieńcem
-Dobrze wiedzieć - powiedziałem śmiejąc się
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro