Rozdział 32
Tom
Leżałem na łóżku, odkad Avril miała operacje nie mogłem normalnie spać. Wszystko przez Luke, zabronił mi się kontaktować z dziewczyną. Martwiłem się, cholernie się martwiłem.
Gdyby nie Adrien i Pan Agreste nie wiedziałbym o tym, że operacja się udała, że była w śpiączce, później , że wyszła ze szpitala.
Teskniłem za nią, za jej uśmiechem, za tym błysku w oczach gdy była na prawdę szczęśliwa. Chciałbym żeby z takim błyskiem patrzyła na mnie.
Spojrzałem na jej postret który namalowałem. Uwielbiałem ja malować. Nawet nie miała pojęcia ile razy z ukrycia ją malowałem. Chociaż moje obrazy nie umywały się do jej piękna.
Zakochałem się w dziewczynie przyjaciela... A zawsze sobie obiecywałem, że tak się nigdy nie stanie.
W sumie nie powinienem się dziwić, że Luka był zazdrosny, o taką kobietę....
Nagle zadzwonił telefon.
Dzwonił Adrien. Mam nadzieje że nic się nie stało.
-Siema stary, co tam?
-Szkoda gadać - powiedział chłopak
-Co się stało?
-Wkurza mnie Luka, nie dzwoni, nie przychodzi, czasami napisze... Avril chodzi jak struta, próbuje ukryć smutek ale ja widzę że jest źle.
Cholera, co ten chłopak robi, ma taką cudowna dziewczynę...ile ja bym dał...
-Pogadam z nim, może coś się stało i dlatego?
-Nie usprawiedliwiaj go! Najpierw podrywał Mari, teraz olewa Avril...zabije go jak ją zrani!
-Spokojnie, pogadam z nim, wszystko się ułoży.
Chwile jeszcze rozmawialiśmy i się rozłączyliśmy. Wybrałem numer Luki ale standardowo nie odebrał.
Kawał chuja z niego.
Jutro do niego pójdę.
Ostatni raz spojrzałem na portret Avril i zasnąłem.
Wstałem rano, ogarnąlem się szybko i ruszyłem do pracy. W weekendy dorabiałem sobie w kawiarni. Lubiłem te miejsce, miało swój klimat. Marzyłem, ze może kiedyś przyprowadze tu Avril.
Przywitałem się z szefem i zajałem się pracą. O 11.30 Pan Blanc pozwolił mi wyjść na przerwę.
W pierwszej kolejności musiałem zapalić, paskudny nawyk, więc poszedłem na tyły kawiarni.
Odpaliłem papierosa i się zaciągnąłem. Nagle zobaczyłem Luke.
Nie był sam.
Przytulał kogoś.
Ale to kurwa nie była Avril...
Wkurwiłem się , na maska się wkurwiłem!
Szarpnąłem go
-Co Ty kurwa odpierdalasz?! To mi zabraniasz kontaktu z Avril bo niby jesteś zazdrosny a Ty się tu obściskujesz? - spojrzałem na dziewczynę, to była Kagami, znajoma Adriena, która była w ciąży.
-Odwal się, to nie Twoja sprawa!- krzyknął Luka
-A właśnie, że moja! Nie pozwole Ci jej zdradzać!
-Otóż nie zdradzam jej, zerwałem z nią
(Hahaha tak on z nią zerwał 🤦🏼🤣🤣 przyp. aut.)
-Kiedy?
-Dzisiaj...- odpowiedział
-Brawo kretynie, na prawdę. Kutas stulecia z Ciebie!
Już miałem odejść ale nie mogłem tak po prostu.
-Jeszcze jedno - powiedziałem i przywaliłem mu z pięści w twarz - teraz juz wszystko. Na razie
Odszedłem ze satysfakcja bo od dawna chciałem to zrobić.
Zwolniłem się u Pana Blanc'a prędzej z pracy, nie robił żadnych problemów. Opowiadałem mu o Avril, sam mnie namawiał żebym spróbował o nią zawalczyć.
Wróciłem się do domu po pewną rzecz i ruszyłem do domu Agrestów.
Gabriel Agreste otworzył mi drzwi, jakby z ulgą? Chyba mnie polubił i ucieszył się że przyszedłem.
-Czyli już wiesz? - zapytał mnie
-Tak, byłem w pracy i widziałem Luke z tą dziewczyna - odpowiedziałem
-A co tu masz? - spojrzał na mój pakunek
-Niespodziankę dla Avril - powiedziałem z uśmiechem
-No to leć, jest u siebie.
Podszedłem pod pokój dziewczyny, odetchnąłem dwa razy i zapukałem. Usłyszałem ciche proszę i wszedłem.
-Hej - powiedziałem niepewnie
Spojrzała na mnie i mógłbym przysiadz że lekko się uśmiechnęła.
-Hej, miło, że przyszedłeś.
-Wiesz, przyszedł bym wczesniej, ale Luka...zresztą nieważne. Mam coś dla Ciebie.
Dziewczyna spojrzała na spory pakunek.
-Co to takiego? -zapytała
-Chodź tu i otwórz - powiedziałem z uśmiechem.
Gdy otwierała prezent, patrzyłem na nią, na każdy minimetr jej twarzy, chciałem zapamiętać każdy szczegół jej piękna. Gdy otworzyła zobaczyła mój obraz, chyba najlepszy jaki namalowałem, który przedstawiał ją w pięknej białej sukni, otaczały ja białe motyle.
Tak było to moje nawiązanie do broszki władcy Ciem tylko w dobrym wydaniu.
-Boże, Tom...to jest....przepiękne.
-To Ty jesteś przepiękną, ale obraz nie oddaje nawet połowy Twojego piękna i uroku.
Zarumieniła się.
-Sam go namalowałeś?
-Tak
-Masz talent
-Raczej piękna modelkę
-Przestań
-Przestane jeżeli się uśmiechniesz - powiedziałem patrząc jej w oczy a ona się uśmiechneła
-Napijesz się czegoś? Może coś zjesz? - zapytała mnie
"Ciebie " pomyślałem i się uśmiechnąłem
-Z czego się smiejesz?- zapytała mnie a ja zdałem sobie sprawę , że jej nie odpowiedziałem.
-Mam ochotę na film i dobre towarzystwo, co Ty na to? - zapytałem
-Chętnie - odpowiedziała
Avril poszła po popcorn i napoje, ja odpaliłem Netflixa i znalazłem jakaś durna komedie na poprawę humoru.
Oglądaliśmy, śmialiśmy się, było cudownie.
Po paru filmach dziewczyna zasnęła z głową na moim ramieniu.
-Kocham Cie - szepnąłem i pocałowałem ja delikatnie w policzek.
Kolejny rozdział ❤
Zgodnie z życzeniem Miraculusowa i AylaCrevan rozdział z punktu Toma 🙊 jak się podoba? ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro