Rozdział 27
Avril
Przeprosiłam Luke i Toma i wyszłam za Adrienem.
W jego pokoju była Marinette i zapłakana Kagami, przyjaciołka Adriena.
-Co się stało?- zapytałam
-Trzy tygodnie temu, ktoś ją napadł - zaczął Adrien- dopiero teraz nam powiedziała bo...no bo...
-On mnie zgwałcił..a teraz...ja jestem w ...w ciąży - płakała dziewczyna.
Poczułam wściekłość, co za skurwiel napada i gwałci nastolatkę.
Nagle zrozumiałam...
-Widziałaś tego mężczyznę? - zapytałam obejmując dziewczynę. Chciałam dodać jej chociaż trochę otuchy.
Kagami w odpowiedzi kiwneła twierdząco głową.
Znalazłam w telefonie stare zdjęcie moje, mamy i Adama.
-Był podobny do niego?
-Tak, to on - odpowiedziała praktycznie od razu gdy spojrzała na ekran telefonu
-Musimy iść do Gabriela - powiedziałam
-Nie! - natychmiast krzyknęła dziewczyna - nikt więcej nie może wiedzieć!
-Kagami ja chce Ci pomóc..uwierz ja...ja wiem co czujesz.
Dziewczyna spojrzala na mnie
-Skąd możesz wiedzieć?
-On był moim ojczymem...molestował mnie i przez niego zabiła się moja mama.
-Ja..ja..nie wiedziałam, przepraszam...
-Nie masz za co - powiedziałam z uśmiechem - ale teraz się ten skurwiel nie wywinie.
Nagle Luka wszedł do pokoju bez pukania.
-Wszystko okey? -zapytał.
-Idź po Gabriela i wracaj do domu - powiedziałam
-Co?! Ale...
-Nie zadawaj pytań, tylko zrób to proszę. Wytłumacze Ci to później, a teraz idź.
Chłopak tylko westchnął i wyszedł.
Pocieszałam Kagami gdy wszedł Gabriel.
-Co się stało? -Zapytał natychmiast
-Adam...on zrobił krzywdę Kagami...
-Co?! - krzyknął a ja wstałam uciszajac go.
-To nie wszystko - powiedziałam szeptem - ona jest w ciąży
-Jezus Maria przecież to jeszcze dziecko ..
-Ja chce usunąć - płakała dziewczyna
-Kagami..my Ci pomożemy, zrobimy wszystko...tylko nie usuwaj..będziesz tego żałować do końca życia..można oddać do adopcji - mówił Gabriel - Obiecaj, że to przemyślisz
-Dobrze - chlipała dziewczyna
Oczywiście Gabriel, uruchomił wszystkie znajomości, prawnicy, policjanci, nawet prokurator. W ciągu paru godzin Adam siedział w areszcie.
Gabriel
Po załatwieniu wszystkich spraw związanych z zatrzymaniem Adama i przesluchaniem Kagami wróciłem do domu. Oczywiście dziewczyna zamieszkała u nas. Miałem plan ale musiałem go omówić z Emilly.
Zajałem się pracą. Miałem jeszcze parę projektów do skończenia dla Avril i Toma. Miałem też plany wobec nich, liczyłem ze wspólna praca ich zbliży do siebie i Avril zerwie z tym całym Luką.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!
Drzwi się otworzyły i weszła Avril
-Możemy? - zapytała
Wtedy zobaczyłem za nią Luke. Westchnałem.
-Wejdzcie ale jak macie jakieś rewelacje to zachowajcie je dla siebie, nie mam na to dzisiaj siły...
-Szkoda... Myslałam ze się ucieszysz że będziesz dziadkiem.
Spojrzałem na nich, poczułem że zbladłem
-Co?!
-Żartuje tatuśku - zaśmiała się dziewczyna a ja poczułem ulgę - jeszcze umiem się zabezpieczyć.
-W takim razie o co chodzi?
-Tato mógłbyś mi...nam pomóc?
-W jakim sensie?
-Chciałabym nagrać piosenkę,z Luką...
Spojrzałem na nich. Wydawała się szczęśliwa itd ale kurwa. Cos mi w tym chłopaku nie pasowało.
-Mam pomysł, najpierw "zarobisz" na pokazach a później ja Ci pomoge, co Ty na to?
-Nam pomożesz- poprawiła mnie Avril
-Tobie pomoge kochanie
-Jeszcze do tego dojdziemy - powiedziała i mnie pocałowała.
Zupełnie się zmieniła po tym jak próbowała zabić Adama.
Cale szczęście bo balem się ze moc broszki Motyla zawładnie nią...tak jak wczesniej mną...
Avril
Leżelismy z Luką na łóżku, miałam głowę na jego kolanach a chłopak bawił się moimi włosami.
-Twój tata chyba mnie nie lubi.
-Przesadzasz, który ojciec skacze z radości jak jego córka przyprowadza chłopaka.
-Mozliwe...
Widziałam, że coś go trapi.
-Luka co się dzieje?
-Avril, kochasz mnie?
-Przecież wiesz, że tak..
-Wiesz, ja za miesiąc będę pełnoletni...
-No i co w związku z tym?
Na prawdę nie wiedziałam o co mu chodziło..
-A jakbyśmy wzięli ślub?
-Co?
-Taki cichy, skromny itp...no i może dziecko?
-Luka, ja mam 17 lat, nie w głowie mi dzieci.. Przecież myślałam że chcesz robić ze mną karierę...
-Nie ja tylko zapytałem - powiedział wyraźnie speszony.
Westchnełam, na prawdę nie mógł się cieszyć chwila? Tym co akurat mamy? Przecież na ślub na prawdę mamy czas..
Spojrzałam mu w oczy
-Kocham Cię, szaleje za Tobą ale chce się Tobą na cieszyć, zanim wpadniemy w rutynę, nudę...rozumiesz? A dziecko... Chce mieć dziecko ale teraz? To nie jest najlepszy moment.
-Rozumiem, poczekam - powiedział i pocałował mnie namiętnie.
Usiadłam na niego okrakiem
-Mam na Ciebie ochotę, wiesz?
-Ja na Ciebie tez - powiedział
Sciagnełam mu koszulkę a on zaczął mnie całować po szyi. Uwielbiałam to, całował mnie coraz niżej, aż doszedł do piersi gdy nagle drzwi się otworzyły.
Zeskoczyłam z chłopaka i spojrzałam na drzwi. Stała tam Kagami z laptopem i popcornem.
-Poogladamy coś razem? Adrien i Mari poszli gdzieś a ja nie chce siedzieć sama...
-Jasne...wchodz - powiedziałam a Luka na mnie spojrzał zdziwniony.
Wzruszyłam ramionami bo co miałam zrobić? Wyrzucić ja...szkoda mi było dziewczyny
-Ale ja wybieram film, żadnych komedii romantycznych - powiedział Luka przejmując Laptopa
Spodziewaliście się? Dajcie znać w komentarzu 🙈
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro