Rozdział 20
Avril
Był środek nocy gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam oczy
-Proszę - powiedziałam zaspanym głosem
Drzwi się otworzyły i zobaczyłam Adriena.
-Adrien proszę Cie...idź do siebie
-Nie. Musimy porozmawiać, to ważne.
Usiadłam na łóżku. Minę miał na prawde poważną. Kiwnełam głową na zgodę i chłopak usiadł na krawędzi łóżka. Spojrzał mi w oczy i się rozpłakał.
Nie bardzo wiedziałam co mam zrobić.
-Hej, co się dzieje?
-Ja nie mogę juz udawać. Chciałem go ukarać, myślałem że dostanie nauczkę a to nie tak.
Nic nie rozumiałam z tego jego bełkotu.
-Adrien, spokojnie, odpowiedz mi wszystko.
-Tata, on odebrał mi ukochaną.
-Zaraz zaraz, to Ty nie jesteś zakochany we mnie?
-Nie, udawałem. Chciałem zrobić ojcu na złość jak on zrobił mi.
-Ale o czym Ty mówisz?
-Zabrał mi moją kropeczke.
-Adrien, bredzisz. Co ma nasz ojciec z Biedronką i Czarnym Kotem?
Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się smutno.
-Plagg, wysuwaj pazury - powiedział Adrien i przede mną stał nikt inny jak Czarny Kot
-Ale...ale..co?! Ty jesteś...- krzyknełam ale chłopak zasłonił mi usta ręką.
-Ciii, obudzisz wszystkich.
-Dobra, daj mi chwile. Muszę zapalić.
-Jak powiem Ci resztę nawet papieros Ci nie pomoże.
-O czym Ty mówisz?
-Po pierwsze, Ty na pewno nie pamiętasz, że miałaś Miraculum...
-Ja miałam Miraculum? - rzeczywiście, nie pamiętałam tego.
-Tak, Nathalie Ci go odebrała po próbie samobójczej i wyczyściła Ci tę część pamięci.
Nie wierzyłam w to co słyszę... Ale to nie był koniec.
-Ale dlaczego?
-Ponieważ ojciec chciał to Miraculum.
-Po co? - szepnęłam
-Chciał przywrócić matkę do życia.
-Czekaj, czekaj, ja nie rozumiem...
-On był Władcą Ciem..
-Co?! - krzyknełam Poraz kolejny
-Avril! - skarcil mnie blondyn
-Wybacz ale muszę zapalić.
Wyciagnełam papierosy i zapaliłam. Nie docierało to do mnie. Gabriel Władcą Ciem? Adrien Czarnym Kotem. Ale ale, jeszcze czegoś brakowało...
-Dobra ale co to ma wspólnego z Twoją "ukochana"?
-Bo ja kocham Biedronke, a teraz jej nawet nie widuje bo twierdzi, ze nasze tożsamości muszą zostać w ukryciu.
Cholera, muszę mu jakoś pomóc. Biedny chłopak...
-Coś wymyśle, obiecuje.
-Ty chcesz mi pomóc? Po tym wszystkim?
-Oczywiście. Wole to niż myśl że moglbys być we mnie zakochany.
Oboje się zaśmialiśmy. Nagle mnie olśniło.
-Mam plan, posłuchaj - powiedziałam do Adriena i wyjaśniłam mu wyszystko.
-Avril, nie możemy tak...
-Chcesz wyznać Biedronce miłość?
-Chce...
-No to nie marudź.
Otworzyłam drzwi sypialni Gabriela. Na palcach podeszłam do szafki nocnej, otworzyłam ją i wyciągnęłam male pudełeczko. Zamknełam szafkę i szybko wyszłam z sypialni Agrestów.
Pobiegłam do swojego pokoju. Adrien tam na mnie czekał.
-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
-Na sto procent.
Otworzyłam pudełko i przede mną znalazło się małe Kwami.
-Witaj mój Panie - nagle stworzonko zobaczyło mnie - Ty nie jesteś...
-Nie, nie jestem Gabrielem, jestem jego córka.
-Ale o co chodzi?
-Potrzebujemy, pomocy. Muszę "udawać " Władcę Ciem.
-Ale po co?
-A to nie Stwoja sprawą -syknełam
-Widać, że jesteś córka Gabriela - kwami wywrociło oczami
-Nooroo daj mi mroczne skrzydła! - krzyknełam i pojawił się na mnie fioletowo - czarna sukienka, z przodu była przed kolana a tył sięgał ziemi. Na twarzy pojawiła się maska a włosy zmieniły kolor na fioletowy.
-Całkiem nieźle wygladan nie? - zaśmiałam się
-Avril! To nie czas na to
-Dobra dobra - wywrociłam oczami - czas narozrabiać - powiedziałam i wyskoczyłam przez okno.
Umowiliśmy się z Adrienem, a raczej Czarnym Kotem, że nie będziemy się razem pokazywać żeby uniknąć wpadki.
Biegałam po mieście rozwalając budynki
-Biedronko, Czarny Kocie, gdzie jesteście?! Chodzcie poznać nowego Władcę Ciem!
Nagle się pojawili, Biedronka i Czarny Kot. Chłopak uśmiechał się od ucha do ucha, widać było że był szczęśliwy.
A mi również podobało się "bycie ta złą" , teraz się nie dzwiłam Gabrielowi. Czułam ogromna moc.
-Czego chcesz?- zawołała Biedronka w moim kierunku - gdzie jest Twoja akuma?
-Czego nie zrozumiałaś owadzie? To Ja jestem Władca Ciem - zaśmiałam się - A Wy oddacie mi swoje Miracula!
-Po moim trupie! - Zawołała dziewczyna
-Nie będzie takiej konieczności - zaśmiałam się
Biedronka zawołała szczęśliwy traf. A Czarny Kot użył kotaklizmu. Usmiechnełam się do siebie, wiedziałam co zrobić. Popchnełam Chłopaka i zniszczył szczęśliwy traf. Zwinełam dziewczynie jojo i zwiazałam ich.
-Dwójka dzieciaków, tak łatwych do pokonania. -zaśmiałam się. Uśmiech zniknął z twarzy Czarnego Kota. Plan mieliśmy zupełnie inny, wiedziałam o tym.- Cóż, miło było Was poznać - powiedziałam, sciagnełam obojgu Magiczną Biżuterię.
Czarny Kot przemienił się w Adriena a Biedronka w...
-Marinette! nie wierze - powiedział Adrien.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka
-A..a..Adrien, to nie możliwe, nie możesz być...
Oboje stali naprzeciwko siebie i patrzyli sobie w oczy.
-Adrien ja...
-Marinette ja...- powiedzieli jednocześnie
Patrzyłam na te scenę ze łzami w oczach. Wtedy chłopak pocałował dziewczynę.
Moja misja została zakończona.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro