Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Gabriel

Co zrobiłem nie tak?
Jestem beznadziejnym ojcem.
Nie zauważyłem, że moja córka chciała się zabić.
Teraz nie zauważyłem, że mój syn zakochał się w swojej przyrodniej siostrze.
Kurwa ojciec roku.

-Adrien, wpuść mnie- powiedziałem poraz kolejny do drzwi - Nie będę Ci prawił morałów, chce porozmawiać.

Westnąłem, to bez sensu, mówiłem do drzwi..do pierdolonych drzwi.
Tyle lat temu rzuciłem palenie ale teraz marzyłem o fajce. Ale nie mogłem, Emilly by mnie zabiła jakby poczuła. To dopiero początek ciąży a juz ma humorki.

Nagle zobaczyłem, że Adrien otworzył drzwi.

-Adrien... - spojrzałem na chłopaka. Widziałem, ze płakał - synu...dlaczego mi nie powiedziałeś?
-Bałem sie..nie wiedziałem co robić. Tato ja nie chciałem, nie mogłem nad tym zapanować - rozpłakał się. Doskonale go rozumiałem..
-Synu, ja nie mam do Ciebie pretensji, nad emocjami, czy uczuciami nie zapaujemy. Możemy je maskować, ukrywać, dusić w sobie, ale nie możemy ich zmienić.

Chłopak spojrzał na mnie bezradnie

-Rozumiesz mnie tato?
-Doskonale Cię rozumiem synu - odpowiedziałem i przytuliłem Adriena.

-Tato, ale co ja mam teraz zrobić?
-Jeszcze nie wiem, ale obiecuje coś wymyślić. Na razie...może po prostu unikaj Avril, aż cos wymyśle, dobrze?
-Dobrze tato.

Może jednak nie jestem takim chujowym ojcem?
Tak chociaż trochę?

Avril

Czekała mnie teraz rozmowa z Gabrielem, wiedziałam, że się wścieknie, będzie wykład, że jestem za młoda, że najpierw szkoła, jakaś praca a potem ślub. Bla bla bla.
Zakład, że tak będzie?
Westchnełam a Luka spojrzał na mnie.

- Coś nie tak? Nie cieszysz się?
-Ciesze, bardzo się cieszę - powiedziałam i pocałowałam chłopaka - Tylko myślę co powie Gabriel...do pełnoletności jeszcze trochę mi zostało.
-To raptem ponad rok, damy rade kochanie.

Dlatego go kochałam, wieczny optymista.

-Taki jesteś mądry, to się zamień, ja będę mieszkała u Ciebie a Ty u mnie -zażartowałam
-W życiu - zaśmiał się niebieskooki
-No widzisz mądralo - pocałowałam go.

Zatrzymaliśmy się przed "moim" domem.

-Muszę tam iść?
-Musisz kochanie, musisz - objął mnie - chcesz mogę iść z Tobą i razem z nim porozmawiamy.
-Mógłbyś?
-Oczywiście moja księżniczko.

No dobra, przedstawienie czas zacząć.
Gabriel był w swoim gabinecie, oczywiście ze swoja żoną.
Kurwa, jak na złość...

-Yyy...masz chwile?- zapytałam, ciągle nie umiałam mówić do niego ''tato"
-Tak, słucham Cię. Co do Adriena, to rozmawiałem z nim.
-Nie, nie chodzi o niego...
-Panie Agreste, poprosiłem Pana córkę o rękę.
-Słucham?! Przecież Wy macie po 17 lat, macie najpierw skończyć szkoły, może jakieś studia - a nie mówiłam że tak będzie? - praca, stabilizacja a potem ślub.

-Przestań Gabryś - odezwała się Emilly, co mnie zaskoczyło - ile mieliśmy my jak się pobieraliśmy.
-Em to zupełnie inna sprawa - Ojciec nie dawał za wygraną
-Ale proszę Cię, to są najlepsze lata na ich miłość, spójrz są młodzi, zakochani i szczęśliwi.

Śmiesznie się patrzyło na te scenę..chociaż śmiesznie to złe słowo.. To było rozczulające. Chciałabym żeby nasza miłość z Luką była ciągle tak silna jak ich.

-Jak już coś uzgodnicie to dajcie znać, dobra? - powiedziałam i wyszlyśmy z chłopakiem.

Mineliśmy na schodach Adriena, zauważyłam, że Luka się spiął. Miałam zamiar minąć blondyna bez słowa jednak nie dane mi było.

-Gratulacje - rzucił oschle
-Dzięki - odpowiedziałam
-Ciesz się póki możesz - powiedział Adrien do Luki
-Adrien! - skarciłam go
-Jeszcze będzie moja ! - krzyknął blondyn
-Oszalałeś?! Jesteśmy rodzeństwem!
-Gówno mnie to obchodzi!

Probowałam powstrzymać Lukę ale nie dałam rady i chłopak uderzył Adriena.

-Luka! Po co to zrobiłeś?!
-Jeszcze go broń - powiedział niebieskooki
-Ja go nie bronie ale to nie było konieczne. Adrien idź do kuchni i przyłóż lód, a Ty do mnie do pokoju.

Blondyn tylko pokrecił głową na zgodę i poszedł. Ja razem z Luka poszłam do pokoju.
Spojrzałam na chłopaka, był zły.

-Luka..- zaczęłam
-Wiem, wiem, jestem zazdrosny, wybacz ale...nie mogłem nad tym zapanować. Kocham Cię Av i to było silniejsze ode mnie.
-Adrien to mój brat, w życiu go tak nie pokocham. Tylko Ty jesteś moją jedyną miłością  - powiedziałam i pocałowałam chłopaka.

Leżeliśmy na łóżku i nagle wypaliłam

-Chciałbyś zostać ojcem?

Chłopak spojrzał na mnie najpierw jakby nie zrozumiał pytania a później aż usiadł z wrażenia

-Skąd to pytanie? Czyli Ty...?
-Co? Nie - nagle zrozumiałam o co mu chodziło i się zaśmiałam- nie, nie jestem w ciąży. Tak po prostu sobie myślę.
-Cóż, bardzo chce założyć z Tobą rodzinę, chciałbym mieć dwójkę dzieci.

Spojrzałam mu w oczy

- Również bym chciała

Pocałowałam go

-Kiedyś będziemy mieli, obiecuje Ci - powiedział chłopak i wtulił się we mnie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro