Rozdział 18
Avril
Postanowiłam nie dzwonić do Luki. Muszę najpierw porozmawiać z Adrienem, ale ubrana.
Wziełam czarna sukienkę w trupie czaszki na ramiaczkach i poszłam do pokoju chłopaka. Zapukałam i usłyszałam
-Proszę
Weszłam do pokoju, gdy Adrien mnie zobaczył zarumienil się
-Możesz mi wytłumaczyć co robiłeś w mojej łazience?!
-Avril ja...przepraszam no..
-Ja chce wiedzieć po co!
-Nie mogę Ci powiedzieć - wyszeptał
-Jak nie możesz, jak możesz! Mów natychmiast albo pójdę do Gabriela!
Chłopak wstał i podszedł do mnie. Spojrzał mi w oczy.
-Wybacz, nie mogłem się powstrzymać...jesteś taka piękna Avril.
Kurwa ja się chyba przeslyszałam...
-Co Ty bredzisz Adrien,brałeś coś?
Chłopak cały czas patrzył mi w oczy, nagle zaczął się zbliżać, próbował mnie pocałować ale ja odskoczyłam.
-Kurwa Adrien co Ty robisz?! My jesteśmy rodzeństwem!
-Ale tylko przyrodnim - powiedział nieśmiało chłopak
-Tylko?!- krzyknełam - tylko?! Ciebie pojebało!
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Gabriel.
-Co to za krzyki?! Co tu się dzieje?
-Twój syn mnie podglądał jak się kapałam a teraz chciał mnie pocałować!.
-Adrienie Agreste, czy to prawda?! - krzyknął Gabriel
-Tato to nie moja wina, to silniejsze ode mnie - odpowiedział mu chłopak
-Czyś Ty oszalał?! To jest Twoja siostra, Adrien.
-Dajcie mi spokój! Wynocha z mojego pokoju, oboje! - krzyknął chłopak a my wyszliśmy z pokoju.
-Pojebana rodzinka, jeden wart drugiego - powiedziałan do siebie
-Co mówisz? - zapytał starszy Agreste
-Mogę iść do Luki?
-Tak, idź, tak będzie najlepiej. Następnym razem zamykaj drzwi a ja obiecuje porozmawiać z nim jeszcze raz, na spokojnie.
-Dobrze, dzięki.
Wyszłam z domu z mętlikiem w głowie... Muszę to powiedzieć Luce. Nie wiem jak zareaguje ale nie mogę czegoś takiego ukrywać. Gdy doszłam na barkę zauwazyłam Juleke i mamę Luki
-Dzień dobry Pani Couffaine, hej Juleka
-O Avril, jak miło Cię widzieć - powiedziała kobieta.
Albo byłam przewrażliwiona, albo jakoś dziwnie się usmiechała. Juleka też tylko się usmiechała i kazała mi iść do pokoju Luki mówiąc tylko "powodzenia". O co im chodziło?
Zapukałam do pokoju, Luka otworzył mi drzwi, był wyraźnie zdenerwowany
-Heeej, wszystko okey? Wszyscy jesteście jacyś dziwni. - zapytałam Lukę
-Tak, jest okey. Cieszę się, że przyszłaś - powiedział i pocałował mnie.
Prawie zapomniałam po co przyszłam.
-Luka muszę Ci cos powiedzieć - na te słowa chłopak jeszcze bardziej zbladł- na pewno wszystko okey?
-Tak, tak, mów co się stało.
-Tylko się nie denerwuj...
-Avril o co chodzi?
-O Adriena...dzisiaj..on mnie podglądał jak się kąpałam, potem próbował mnie pocałować...on chyba się we mnie zakochał..
-Co?! Ale przecież...
-Tak wiem to mój brat, to samo mu mówiłam, ale on twierdził ze TYLKO przyrodnim, dasz wiarę?! Obrzydliwe...
-Ale...- zaczął chłopak ale zrezygnował
-Ale co? Chyba nie myślisz, że ja coś do niego czuje?!
-Wiesz...jest przystojnym modelem, dziewczyny za nim szaleją...
-Luka... Chyba jeszcze za malo mnie znasz - pocałowałam chłopaka - nie kręcą mnie grzeczni lalusie, wole lekko zbuntowanych - znowu go pocałowałam - z artystyczną dusza - kolejny całus - o nie standardowym wyglądzie - kolejny buziak, chłopak zaczął się uśmiechać - i cholernie seksownych. - gdy to powoedzialam usiadłam okrakiem na chkopaku i zaczełam go namiętnie całować.
Chłopak jeknął z rozkoszą i poddał się moim pocałunką. Gdy chciałam ściągnąć jego koszulkę zatrzymał mnie.
-Coś nie tak?
-Nie, wszystko jest cudownie tylko...miałem pewne plany ma te popołudnie.
-Na prawdę? Cóż takiego wymyślił mój cudowny chłopak? - zapytałam z uśmiechem
Chłopak wyciągnął gitarę i zaczął grać.
Jeśli moglibyśmy zatrzymać czas, by nie biegł tak szybko
Wzięlibyśmy chwile i sprawili, by trwały
Jeśli spróbowalibyśmy spojrzeć wstecz na nasze życia
Wstecz, gdy byliśmy młodzi i czuliśmy, że żyjemy
Chcę, byś wiedziała...
Że jeśli odejdziesz, zabierzesz cząstkę mnie
Świat, który znam, padnie na kolana
A wewnętrzny ból będzie dla mnie zbyt ciężki do udźwignięcia
Więc jeśli musisz odejść,
Obiecaj, że weźmiesz mnie...
Robię, co w mojej mocy, by pójść do przodu
Staram się ponad wszystko, by myć silnym
Ale wiem, że zawsze jesteś obok mnie
I każda samotna droga, jaką przeszedłem
Będzie słyszeć, jak śpiewam tę piosenkę
Bo ona przypomina mi o Tobie
Oniemiałam, to było takie piękne. Jednak jakby tego było malo Luka ukleknął przede mną
-Luka..- szepnełam
-Avril, może jesteśmy za młodzi by wiedzieć co to prawdziwa miłość, może jesteśmy za mało dojrzali do prawdziwych uczuć. Może kiedyś nasze uczucie wygaśnie albo będzie jeszcze silniejsze. Wole później cierpieć gdybyśmy się kiedyś rozstali niż żałować, że nie spróbowaliśmy. Zrobię wszystko, żebyś zawsze była szczęśliwa, żebyś się usmiechała bo kiedy się usmiechasz Twoje oczy aż błyszczą z radości, zrobię wszystko żeby nikt nigdy Cię nie zranił. Pragnę spędzić z Tobą cale moje życie, nie ważne jak długie będzie. Avril Mistery czy uczynisz mi ten zaszczyt i przyjmiesz moje serce i nazwisko?
Poczułam łzy napływające mi do oczu, lecz to były łzy radości.
-Luka ja...nie wiem co powiedzieć.
-Cóż masz dwie opcje, tak albo nie.
-Oczywiście ze tak! Kocham Cię!
Chłopak mnie objął a ja go pocałowałam.
-Niestety, na razie pierścionka nie mogę Ci dac, ale obiecuje....- zaczął Luka a ja mu przerwałam
-Nie potrzebuje prezentów czy błyskowek, potrzebuje tylko Ciebie - powiedziałam i ponownie go pocałowałam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro