Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Gabriel

Dzisiaj wróciłem z ze szpitala. Byłem jeszcze strasznie słaby, jednak zauważyłem, że Avril była jakaś inna...będę musiał iść z nią porozmawiać.
Emilly bardzo o mnie dbała. Nie mogłem się na nią napatrzeć. Jest taka piękna, taka idealna..tak za nią teskniłem.
Dzisiaj w końcu zasnęła w moich objęciach, ja nie mogłem zasnąć, musiałem się na nią na patrzeć. Ciągle nie mogłem w to uwierzyć. Z uśmiechem na ustach zasnałem.

Avril
Chłód Emilly wobec mnie działał na mnie  źle, czułam znowu nasilenie depresji... Spojrzałam na zegarek. Była druga w nocy ale musiałam z kimś porozmawiać. Wziełam telefon i wybrałam numer.
-Halo - Powiedział Luka zaspanym głosem
-Luka ja...- zaczełam ale nie potrafiłam wydusić słowa. Łzy same zaczęły płynąc a w głowie miałam znowu mroczne myśli - pomóż mi - szepnełam
-Avril, zaraz będę, błagam nic nie rób - powiedział a ja poczułam lekka ulgę.
Do jego przyjścia siedziałam na ziemi i płakałam. Nie minęło 15 minut jak Luka wskoczył przez okno.
Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Może to śmieszne ale na prawdę czułam jak moje problemy znikają,ten chłopak był moim najlepszym antydepresantem.
-Przepraszam - zaczełam - ja nie dawałam sobie rady.
-Kochanie, nie musisz przepraszać, od tego jestem. Zawsze będę przy Tobie. Co się stało?
-Emilly..ona jest dla mnie okropna gdy nikogo nie ma przy mnie...ja rozumiem że może jest...zła? Nie wiem jak to ująć w słowa, ale Luka ja tego nie zniose...
-Może wprowadź się do nas? Może nie mamy pałacu ale mama nigdy nikogo nie wyrzuci.
-Nie chce sprawić przykrości Gabrielowi..
-Wymyślimy coś ale teraz chodź spać - powiedział i położyliśmy się razem do łóżka. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Niestety pobudka nie była już tak miła.
Drzwi otworzyły się z hukiem i Emilly zaczeła krzyczeć
-Ty mała dziwko! Co Ty sobie myślisz? Będziesz się tu puszczać!?
Luka wstał z łóżka
-Jak Pani może?! Tak się zwracać do Avril!
-Ty lepiej być cicho, wyjdz z mojego domu!

Wtedy przyszedł Gabriel
-Emilly co się tu dzieje?
-Ta...Twoja córeczka sobie sprowadza sobie facetów do towarzystwa.
-Em, kochanie, to jest jej chłopak Luka.
-To znaczy ze ma się tu puszczać!?
-Panie Agreste - wtrącił się Luka - Avril..ona źle się czuła..zadzwoniła do mnie o drugiej w nocy, prosiła żebym przyjechał...była w fatalnym stanie. My na prawdę nic..
-Spokojnie Luka - przerwał mu Agreste - nie mam do Was pretensji.

Odetchnełam z ulga, że chociaż on jest po mojej stronie.
-Emilly nie rozumiem Twojej złości, oni nic złego  nie robią
-No tak, teraz na będę ta najgorsza - powiedziała urażona i poszła
-Przepraszam Was za nią, jeszcze to wszystko do niej nie dochodzi
-Panie Agreste...
-Mów mi Gabriel
Luka się zmieszał
-Dobrze, Panie Gabrielu, nie chce się wtrącać ale Pana żona bardzo źle zachowuje się wobec Avril. To dlatego wczoraj przyjechałem
-Avril , to prawda?
-T..t..tak ale ja nic nie zrobilam, ja nie wiem dlaczego.
-Przepraszam, obiecuje z nią porozmawiać - powiedział Gabriel i mnie przytulił. - Luka, mam nadzieje że zjesz z nami śniadanie?
-Wie Pan co, może mógłbym wziąć Avril dzisiaj do nas? Mama by się ucieszyła.
-Jasne, nie widzę przeszkód. Avril może nawet zostać na jedna noc.
-Dziękuje tato - byłam mu na prawdę wdzięczna za zrozumienie - jesteś najlepszy.

Wziełam parę rzeczy i spakowałam do plecaka. W mojej głowie ciągle krążyły słowa, musialam je w końcu zapisać.
-Luka, moge mieć prośbę?
-Zawsze kochana
-Sprobujesz nagrać muzykę do tych słów ?- zapytałam i zapisałam mu słowa

Wewnątrz mej głowy trwa wojna
Czasami marzę o byciu martwą; jestem zepsuta
Zadzwoniłam więc do terapeuty, a ona odpowiedziała:
"Dziewczyno, nie można nic poradzić, walcz z tym"
Jestem zmęczona próbowaniem być normalną
Jak zwykle niepotrzebnie się wysilam
Doprowadzam się do szaleństwa
I co z tego, jeśli jestem pierdolonym szaleńcem?
Nie potrzebuję żadnych napraw,
Nie chcę twoich rad
Tylko dlatego, iż twierdzisz, że jestem szaleńcem
Więc co, jeśli jestem pierdolonym szaleńcem

Chłopak spojrzał na słowa i się uśmiechnął
-Jasne pod warunkiem, ze napiszesz całą piosenkę
-umowa stoi - powiedziałam i go pocałowałam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro