Rozdział 1
Alex
Rozejrzałam się po pokoju. Był bogato urządzony "pewnie ma kasy jak lodu"- pomyślałam i zapaliłam papierosa
-Nie powinnaś tu palić - powiedziało małe, magiczne stworzonko wyglądające jak mały wilk
-Proszę Cię, Wolfe chociaż Ty daj mi spokój - westchnęłam - masz ochotę na mały spacer? - spojrzałam na kwami
-Chętnie! - powiedziała Wolfe
-Wolfe czas pełni! - zawołałam a na moim ciele pojawił się lateksowy strój.
Wyskoczyłam przez okno i odetchnęłam pełną piersią.
Skakałam między budynkami gdy zauważyłam jak blond chłopak w stroju wyglądającym jak Czarny Kot walczy, chyba z jakimś złoczyńcą. Usiadłam i przyglądałam się walce. Po chwili dołączyła do nich dziewczyna w czerwonym stroju w czarne kropki.
Obserwowałam ich walkę, jednak nie szło im za dobrze. Nie miałam zamiaru jawnie im pomagać jednak bez mojej pomocy raczej nie dadzą sobie rady.
Spojrzałam na antagoniste, zauważył mnie i spojrzał mi w oczy. Uśmiechnęłam się i pomyślałam " Upadnij na ziemię, poddaj się" i w tym samym czasie mężczyzna upadł. Zauważyłam ze Czarny Kot mnie zauważył więc szybko uciekłam.
Czarny Kot
-Zaliczone - przybiliśmy z Kropeczką żółwika. Już mieliśmy się rozchodzic gdy złapałem dziewczynę za rękę
-Zaczekaj - poprosiłem
-Czarny Kocie nie mam czasu - odpowiedziala
-Ale to ważne, czy istnieje Miraculum Wilka? - zapytałem a ona zdziwiona spojrzała na mnie
-Nie mam pojęcia a skąd ten pomysł?
-Ja widziałem, dziewczynę. Obserwowała naszą walkę. Miała długie włosy z biało - czarnymi pasemkami, czarny strój, wilczy ogon, czarne wilcze uszy i maskę.
Biedronka wyglądała na zdziwiona.
-Muszę odwiedzić Mistrza, dam Ci znać co powie, dobrze?
Zgodziłem się i rozeszliśmy się.
Marinette
Wiedziałam, że jest późno ale musiałam iść do Mistrza Fu. Otworzył drzwi z uśmiechem.
-Co Cię tu sprowadza o tej porze moja droga? -zapytał gdy usiedliśmy
-Mistrzu, istnieje Miraculum Wilka? - zapytałam
Spojrzał na mnie zdziwiony
-Tak, ale to bardzo potężne Miraculum, jego moc używana do złych celów może być straszna.
-Jaka ma moc?
-Ten który spojrzy jej w oczy albo którego dotknie robi wszystko o czym posiadacz pomyśli, jest totalnie bezwładny. Dlatego ta nic jest tak potężna. Powiedz mi moja droga czy on...
-Ona.. - przerwałam mistrzowi- Czarny Kot mówi że to dziewczyna
-Dobrze więc powiedz mi czy ona Wam pomogła?
-Tak, kazała mu chyba upaść na kolana i się poddać bo właśnie tak zrobił
-Dobrze, czyli na razie jest po naszej stronie. Posłuchaj Marinette, jeżeli ja spotkasz, namów ja żeby do mnie przyszła
-Spróbuję Mistrzu
-Dobrej nocy Marinette
-Dobranoc Mistrzu - powiedziałam i wyszłam.
Avril
Wróciłam do domu.
-Wolfe pelnia znika - powiedziałam a mój kostium zniknął
-Ja chce czekoladę! - zawolalo Kwami - truskawkową albo nie, kokosowa! A masz może toffi?
Westchnęłam i otworzyłam tabliczkę mlecznej czekolady
-Na razie to Ci musi wystarczyć. Muszę zrobić zapasy.
Usłyszałam pukanie. Westchnęłam, nie miałam ochoty na rozmowy. Położyłam się na łóżku i udawałam że śpię. Drzwi się otworzyły.
-Słyszałem jak z kimś rozmawiasz - to był Gabriel
-Rozmawiałam przez telefon - powiedziałam siadając na łóżku
-Posłuchaj, miałaś rację, znałem Twoja matkę
-Powiedz mi coś czego nie wiem - przerwałam mu
-Avril ja nie miałem pojęcia że Liz zaszła w ciążę. Gdybym wiedział...
-Gdybyś wiedział to co? Wziął byś z nią ślub? Płacił alimenty? Czy udawał że nic się nie stało?
-Charakterek masz po mamie co? - zapytał
-Na szczęście intelekt też - wkurzała mnie ta cała pogadanka. Po cholerę tu przychodził.
Spojrzał na mój naszyjnik, zawieszka wyglądała jak księżyc w pełni.
-Piękny naszyjnik - powiedział coś przyjrzeć się z bliska
-Dostałam go od mamy, coś jeszcze? - warknelam
-Tak, od jutra będziesz chodziła do tej samej szkoły co Adrien, mój syn.
-Jeszcze czego, nie będę chodziła do żaden szkoły a tym bardziej z Twoim głupim synem.
-Uważaj na to co mówisz młoda panno a do szkoły pójdziesz czy tego chcesz czy nie
Powiedział i wyszedł. Chyba go pojebało, wcześniej nie chodziłam do szkoły teraz też nie będę.
Znowu zapaliłam papierosa i westchnęłam. Rozpłakałam się, B bo mimo że udawałam zimną suke na prawdę byłam wrażliwa i delikatna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro