Epilog
4 lata później
Avril
Padłam na łóżko. Jak dobrze było znów być w domu. Dopiero wróciliśmy z trasy razem z Luką, nasz zespół odniósł wielki sukces, to juz druga nasza trasa koncertowa. Oczywiście jakby nie najlepszy manager Tom , pewnie nasz sukces nie byłby tak duży.
-Mamo, tato, ciocia z wujkiem wrócili!- usłyszałam głos małego Christiana.
Mały blondyn wbiegł do pokoju.
-Hej ciocia, cześć wujek - powiedział i objął mnie
-Hej skrzacie, co słychać?- zapytałam z uśmiechem
-Dobrze, tylko dziadek strasznie narzekał kiedy w końcu wrócicie. - powiedział chłopak z powagą
Oboje z Tomem wybuchnęliśmy śmiechem.
Ten mały chłopak mnie rozczulał.
Uśmiechnęłam się do siebie. Muszę w końcu powiedzieć Tomowi. Ale nie tak nagle.
Wtedy do pokoju weszła Marinette
-Hej Avril, cześć Tom, jak trasa?
-Hej, męcząca, cieszę się, że jestem w domu. Gdzie Adrien?- zapytałam
-Jest w pracy, ale niedługo powinien wrócić.
-A Gabriel?
-Jest u siebie, ucieszy się, że wróciliście - powiedziała z uśmiechem.
Wziełam Christiana na ręce i poszłam do gabinetu.
-Hej tato - powiedziałam nieśmiało
-Avril kochanie - mężczyzna natychmiast zostawił notatki które przegnądał- Cudownie Cię widzieć. Ale jakąś blada jesteś, dobrze się czujesz?- zapytał mężczyzna
-On tak cały czas?- zapytałam małego Christiana?
-Tak - odpowiedział chłopak smiejac się
Mężczyzna mnie przytulił
-Tak się cieszę, że wróciliście, nie lubię tych Waszych tras.
-Cóż, w najbliższym czasie na pewno nie pojedziemy. - powiedziałam tajemniczo
-Co masz na myśli? - zapytał
-Powiem Ci wieczorem, dobrze?
-No niech Ci będzie - zaśmiał się - Adrian zaraz pewnie będzie z sesji, zjemy razem obiad.
-A mama gdzie?- zapytałam
-W swoim królestwie za domem - powiedział mężczyzna spoglądając za okno.
Spojrzałam za okno i zobaczyłam mamę w ogrodzie wśród pieknych kwiatów. Zawsze uwielbiała kwiaty.
Zostawilam Christiana z Gabrielem i wyszłan do ogrodu.
-Hej mamo - powiedziałam
-Córeczko jak cudownie Cię widzieć - kobieta mnie objęła - Jak trasa?
-Dobrze mamo, ale cudownie jest wrócić do domu - powiedziałam zgodnie z prawdą- Teraz na razie się nigdzie nie ruszam.
Wróciłam do pokoju , Tom siedział na łóżku.
-Kochanie - zaczęłam nieśmiało - Musimy porozmawiać.
-Słucham Cię skarbie - chłopak pociągnął mnie za rękę i usiadłam obok mojego męża
-Pamiętasz jak Ci mówiłam w trasie , że na razie nie chce więcej nagrywać?
-Pamiętam kochanie, co w związku z tym?
-Wiec teraz będziemy musieli się zająć kimś innym...
Chłopak przez chwile na mnie patrzył jakby nie rozumiał, później sie uśmiechnął
-Avril, czy Ty chcesz mi powiedzieć, że jesteś w ciąży?
-Tak - szepnęłam
-Boże skarbie to cudownie! Tak się cieszę - chłopak mnie objął i pocałował , zobaczyłan łzy w jego oczach- Tak bardzo się cieszę .
-Ja też - powiedziałam zgodnie z prawdą.
Wieczorem zeszliśmy na kolacje. Przy stole siedział Adrien wpatrzony w ukochana Marinette i ich synka. Mama z tatą szczęśliwi jak nigdy. Usiedliśmy z Tomem do stołu.
-Zanim zaczniemy jeść, chcemy Wam o czymś powiedzieć - zaczełam
Wszyscy spojrzeli na mnie. Tom złapał mnie za rękę
-Wiec, teraz przez dłuższy czas nie będzie ani występów ani nagrywania...ponieważ jestem w ciąży - powiedziałam z uśmiechem
Gabriel z mamą spojrzeli na siebie z uśmiechem
-Gratulacje - powiedzieli jednocześnie
-To cudowna wiadomość - powiedziała Marinette
-Gratulacje - powiedział Adrien
Wszyscy zaczęli nas przytulać i gratulować.
Czułam się taka szczęśliwa. Moje życie było idealne, takie jakiego nawet nie śmiałam sobie wymarzyć.
Kochający i cudowny mąż.
Najlepszy brat na świecie na którego zawsze mogłam liczyć.
Cudowna szwagierka z która mogłam porozmawiać o wszystkim.
Najlepszy przyjaciel i wspolnik.
No i moi rodzice, znowu razem, zakochani i szczęśliwi jak nigdy.
Uśmiechnęłam się do siebie. Niczego w życiu nie żałuje ponieważ teraz jest ono idealne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro