Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9 "[...]nie ominie cię twoje usprawiedliwienie"


Po tym zdarzeniu, jakie zaszło niecały dzień temu, nie wiedziałam, jak dalej potoczy się nasza relacja. Może uledz zmianie, a ja nie chcę mieć złamanego serca. Po Kyouyi mogę się wszystkiego spodziewać, zawsze na pozór chłodny, a nie wiadomo co w środku. Może to tylko ułuda, którą sobie zastawił, manipulując moimi uczuciami.

Kobieto, ogarnij się! Przecież wyznał ci uczucia co do ciebie! Zachowujesz się gorzej niż w okresie! Duma i godność! Pokazuj swoją opanowaną twarz.

Wzięłam duży wdech i wyszłam z czarnej limuzyny. Moje czarne baletki dotknęły chodnika, a nogi jak zaprogramowane powędrowały w stronę głównego wejścia liceum Ouran. Dziedziniec był prawie pusty, co mi bardzo sprzyjało. Nie chciałabym jakichś niepotrzebnych gapiów.

Kolejny głęboki wdech świeżego powietrza wywołał u mnie przyjemne rozchodzenie się tlenu we płucach. Kiedy ja ostatnio byłam poza domem, aby się przewietrzyć? Jakoś tak od spaceru z Kyouyą.

Teraz właśnie do niego zmierzałam, jak do innych żigolaków z kilku powodów. Moje zachowanie było naganne, dlatego chcę ich przeprosić i im wszystko wytłumaczyć, ale możliwe, że Ootori już im powiedział. Nie, wydaje się mi. Kyouya umie dochować tajemnic, oprócz wypadków, kiedy jest to na korzyść jego lub reszty.

Nim się spostrzegłam byłam już przed drzwiami trzeciej sali muzycznej. Chwyciłam niepewnie za klamkę i uchyliłam drzwi, aby móc się przedostać niezauważoną. O tej godzinie nie powinno być klientek, nie? Czuję się przez to jak szpieg lub włamywacz, który nie chce aby go nakryli. Chyba mój plan się powiódł, bo nikt nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi. Wszyscy siedzieli na kanapach, jedynie Mori i Honey stali, choć można uznać, że tylko czarnowłosy stał, a jego starszy kuzyn rozmiarów dziecka siedział na jego barkach.

W tej chwili chciałam się wycofać. Miałam już z powrotem wyjść, kiedy to wesoło zawołali rudzi bliźniacy:

- Koneko! Nie uciekniesz nam! - krzyknęli, a ja zostałam przygnieciona ciałami pierwszaków - Chcemy wytłumaczeń! - powiedzieli stanowczo.

- Kyouya powiedział nam, że się z nim spotkałaś - podszedł do nas Suoh i reszta. Czy to możliwe, że moja sytuacja była tak ważna, aby Kyouya mógł o niej mówić tak swobodnie jakby to była jakaś oczywistość? Pewnie się zamartwiali, nie powinnam tak od razu wychodzić z tym zerwaniem naszych 'więzi'. Już od dawna podejrzewałam, że jestem ślepa, głucha i głupia na uczucia innych.

- Pewnie już wszystko słyszeliście od Kyouyi, co? To po co macie jeszcze raz to słuchać? - zapytałam skwaszona leżąc brzuchem na podłodze.

- Co?! Kyouya to wiedział od początku?! - oburzył się Tamaki - A nam nie powiedziałaś! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi - zasmucił się przewodniczący i poszedł w kąt z miną zbitego psiaka.

- Bo jesteśmy, ale po prostu nie dałam rady wam tego tak powiedzieć jak zwykłe 'cześć' - podparłam się ciężko na ramionach, moje włosy zasłoniły mi cały widok, a mój wzrok był skierowany w punkt na podłodze - Przepraszam, nie powinnam tak postąpić, ale to tak wszystko nagle się stało, że... nie wiedziałam, co zrobić - dodałam ciszej.

- Koneko... - zaczął Tamaki - Jasne, że ci wybaczam! Wiesz, że postąpiłaś źle i to jest najważniejsze - pomógł mi wstać wraz z czterookim - Ale i tak nie ominie cię twoje usprawiedliwienie - dodał patrząc na mnie gniewnie, a mi chciało się śmiać.

- Dobrze - przytaknęłam i uśmiechnęłam się lekko do hostów. Usiedliśmy na kanapie, niektórzy za nią stali lub siedzieli na ziemi przed nią. Opowiedziałam im w skrócie moją historię (dop.aut. dlatego, że autorce się nie chce pisać XD).

- Neko-chan, mogłaś od razu mówić, że masz problem - uśmiechnął się do mnie Honey-senpai.

- Nie chciałam was martwić niepotrzebnie- spuściłam wzrok - Więc dlatego nie mogę wrócić do hostów, nawet gdybym chciała.

- Ale nadal możemy się przyjaźnić, prawda? - bardziej powiedziała niż zapytała Haruhi.

- Tak - uśmiechnęłam się do niej, popatrzyłam na zegarek i spojrzałam na okularnika stojącego za mną - Kyoya, muszę porozmawiać z tobą na osobności.

- Chodźmy na dziedziniec - zaproponował i razem poszliśmy na dwór.

Trzeba w końcu z nim pomówić.

- W sumie, to ja również chciałem z tobą pogadać - zaczął nie oglądając się w moją stronę - Pewnie chodzi o to z kiedyś, prawda? O pocałunek, nie mylę się? - zapytał odwracając się do mnie.

- Właśnie się nie mylisz. Nie wiem czy się bawisz moimi uczuciami czy naprawdę coś do mnie czujesz. Jestem przez ciebie rozdarta. Nie wiem co o tym myśleć - złapałam się za głowę zasłaniając sobie twarz dłońmi.

- A jakbym dał ci znak? - popatrzyłam na niego.

- Jaki? - bez słowa podszedł do mnie i chwycił mnie za policzki.

- Taki - przybliżył twarz do mojej i złączył nasze usta w jedno. Moje policzki przybrały kolor różu. N-nie wiem co myśleć. Oddać czy odepchnąć? No cóż, stałam jak kołek. On oddalił się ode mnie i uśmiechnął lekko - Jaki wniosek?

- ... - wpatrywałam się w niego tępo.

- Odpowiem za ciebie. Kocham cię, Koneko-chan - uśmiechnął się, a w kącikach moich oczu pojawiły się łzy.

- Kyoya... - pociągnęłam nosem - Kyoya-chan, ja ciebie również kocham - podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego tors. Zaciągnęłam się jego zapachem, a on wplątał palce w moje włosy i drugą rękę oplótł wokół mojej tali. Przyciągnął mnie bliżej siebie i policzek oparł o czubek mojej głowy.

~*~

Taki krótki, bo nie chcę mi się pisać. Nie mam weny na to, ale przez 'Ao no Exorcist', które oglądałam niedawno, chciałabym stworzyć o tym opowiadanie, ale wiem, że muszę najpierw skończyć moje pierwsze. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro