Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trudne początki - Part 2

- Czyli... - zaczął Hux, lekko zdezorientowany całą sytuacją - Co miałbym robić... Będąc twoim chłopakiem?

- No nie wiem, robilibyśmy to, co robią "zakochane pary", nie? - rzekł Kylo, tonem "o boshe co za idiota" - Spalibyśmy razem, chodzili na randki, wychodzili do kina...

- SPAĆ Z TOBĄ?! - oburzył się rudzielec.

- Ta, a co? Pamiętaj, nie masz prawa do oporu - powiedział brunet, uśmiechając się szyderczo.

- UHHH. Niech ci będzie - westchnął demon, przewracając oczami, a następnie dodał, z ciekawości - Właściwie to... Ile ty masz lat? Wyglądasz mi na szczyla...

- NIE JESTEM ŻADNYM SZCZYLEM, MAM DZIEWIĘTNAŚCIE LAT! - wydarł się Ben.

- Dobra, dobra, spokojnie kurwa - westchnął Hux.

Dla niego każdy był szczeniakiem, bo on sam miał już prawie cztery tysięce lat (ale był nieśmiertelny, na zawsze zachował wygląd i werwę dwudziestotrzylatka).

- W porządku, ale... Mógłbyś... Się ubrać? - Hux zbierał całą moc, by nie spojrzeć na pokaźne przyrodzenie bruneta.

- Co jest złego w moim małym? - spytał z wyrzutem Kylo.

- Nie, on jest... W porządku, po prostu DOPIERO CO SIĘ POZNALIŚMY, OKEJ?! W ogóle, po cholerę się rozbierałeś?!

- GOŚCIU Z TUTORIALA TAK KAZAŁ!

- Są tutoriale na przywoływanie demonów - Hux nie mógł uwierzyć swoim uszom.

- Co w tym dziwnego?

- NO KURWA. TUTORIALE NA PRZYWOŁYWANIE DEMONÓW - Hux aż złapał się za głowę - GDZIE TEN ŚWIAT ZMIERZA?

*****

Po paru minutach błagania Kylo w końcu przywdział białe bokserki.

- No dalej, kochanie, wskakuj - zachichotał Kylo, leżąc w uwodzicielskiej pozie na łóżku.

- Żadne "kochanie" - zagrzmiał demon, niechętnie zdejmując części swej garderoby (ciemnogranatowe, dopasowane spodnie, czarna koszula i długi trencz w tym samym kolorze).

- Chwila chwila, czy ty czasami nie miałeś skrzydeł i rogów? - zapytał brunet, zdezorientowany ich brakiem u rudzielca.

- Ta, ale są trochę niewygodne - rzekł Hux, siadając na łóżku - Wiesz, magia i takie gówna.

- Yhy... - ziewnął Ben, a następnie dodał, patrząc na dłoń rudzielca - Długie masz paznokcie.

- Uważaj, bo ci nimi oczy wydłubię - mruknął mężczyzna, okrywając się kołdrą niczym jakieś burrito.

- Jezuuu, bądź milszy - westchnął Kylo, przytulając demona - Jesteś taki drobniutki...

- Zostaw... Mnie... - wydukał ciężko rudzielec.

- Ojejku, wstydzisz się? - zaśmiał się Kylo, wkładając dłoń w majtki Huxa. Najwyraźniej alkohol mocno na niego zadziałał.

Mężczyzna zaczerwienił się, gwałtownie odskoczył i krzyknął:

- PHASMA!

Kylo w przeciągu zaledwie dwóch sekund znalazł się na podłodze. Na ziemię powaliła go rosła, skrzydlata blondynka, przy okazji zadając mu cios poniżej pasa.

- Wara od jaj szefa - westchnęła znudzona, grzebiąc coś w telefonie, kopiąc zwijającego się z bólu bruneta.

- Czemu..? - załkał chłopak, nienawistnie patrząc w oczy dziewczyny.

- Sam sobie odpowiedz! - krzyknął Hux, zawstydzony.

Phasma jeszcze raz kopnęła Bena.

- Wystarczy... - jęknął demon, wstając z łóżka i podchodząc do chłopaka, szturchnął go - Żyjesz?

Brak odpowiedzi.

- Phasma... - westchnął rudzielec - Serio pobiłaś go do nieprzytomności? KURWA, OPANUJ SIĘ! NIE PROSIŁEM O TO!

- No już, uh, nie awanturuj się tak - mruknęła blondynka, oglądając swoje paznokcie - Czemu muszę służyć akurat tobie..?

- Nie narzekaj, dobra? - westchnął rudzielec - Dobra, wygnali mnie z Piekła, ale przynajmniej jakoś sobie radzę, nie? Dobra, nieważne, wracaj do siebie.

- Jak sobie życzysz - rzekła ironicznym tonem dziewczyna, po chwili wylatując przez okno.

Rudzielec zawył i niechętnie wciągnął bruneta na łóżko.

- Zboczeniec jeden - burknął pod nosem.

Popatrzył na siniaki, których sprawczynią była Phasma. Westchnął, a następnie ich dotknął (Armitage Hux, ręce które leczo XD). Wszystkie, co do jednego zniknęły.

Przykrył chłopaka kołdrą i wyłączył w końcu światło.

- Dobranoc - mruknął demon, nieświadomie przysuwając się do bruneta.

No patrzcie, aż zapomniał, że jeszcze przed piętnastoma minutami chciał go zabić.

*****

- Hux! - szepnął Ben szturchając rudzielca, obudził go.

- Co? - warknął Hux, zaspany, z głową w poduszce.

- Chcę śniadanie.

- I TYLKO DLATEGO MNIE BUDZISZ? - wrzasnął demon.

- Yhy - uśmiechnął się Kylo - Niezbyt dobrze gotuję, gdy jestem na kacu.

Rudzielec przyłożył mu poduszką.

- Ała! - zaśmiał się brunet, przyjmując cios - Nie bądź taki brutalny, co? Przynajmniej teraz sam się bronisz, a nie wołasz jakąś prawie dwumetrową laskę żywcem wyjętą z Ovetwatcha (pozdro dla kumatych XD). W ogóle, kto to do cholery był?!

- Phasma, mój bodyguard (BO OCHRONIARZ BRZMI GŁUPIO XD) - mruknął Hux, zapalając papierosa - Każdy wyżej postawiony demon ma kogoś z plebsu do pilnowania tyłka.

- Aaaa... - przytaknął Kylo, a następnie spytał - A kim ty niby jesteś, że należysz do tych "wyżej postawionych"?

- Synem władcy piekieł - uśmiechnął się ironicznie rudzielec - Ale mnie wygnali... Głupie pedały.

- Za co?

- Nie mówmy o tym, co? - westchnął demon, wypuszczając leniwie dym z płuc.

- Mhm - mruknął Kylo, wciągając na siebie czarny sprany t-shirt - Przepraszam za to wczoraj.

- Ta... Uważam, że należy mi się coś więcej niż przeprosiny - prychnął Hux, z powrotem chowając się w pościeli.

- O, i nie pal w łóżku.

- Cicho - burknął rudzielec.

- Rozumiem, że nie masz najmniejszej ochoty na robienie mi śniadania, kochanie?

- Nie, skarbie - powiedział ironicznie podwyższonym tonem mężczyzna.

................

Nie ma to jak kończyć rozdział w takim momencie z dupy XD

Oooo i uwaga!
Stwierdziłam, że będę pisać epizodyczne rozdziały, bo...
FABUŁA MI SIĘ NIE KLEI, OK? 😂

Gremlin/NoLife Kylo
SOON XD


WTF CZEMU TU JEST TYLE DIALOGU

Do zobaczenia! :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro