Trudne początki - Part 2
- Czyli... - zaczął Hux, lekko zdezorientowany całą sytuacją - Co miałbym robić... Będąc twoim chłopakiem?
- No nie wiem, robilibyśmy to, co robią "zakochane pary", nie? - rzekł Kylo, tonem "o boshe co za idiota" - Spalibyśmy razem, chodzili na randki, wychodzili do kina...
- SPAĆ Z TOBĄ?! - oburzył się rudzielec.
- Ta, a co? Pamiętaj, nie masz prawa do oporu - powiedział brunet, uśmiechając się szyderczo.
- UHHH. Niech ci będzie - westchnął demon, przewracając oczami, a następnie dodał, z ciekawości - Właściwie to... Ile ty masz lat? Wyglądasz mi na szczyla...
- NIE JESTEM ŻADNYM SZCZYLEM, MAM DZIEWIĘTNAŚCIE LAT! - wydarł się Ben.
- Dobra, dobra, spokojnie kurwa - westchnął Hux.
Dla niego każdy był szczeniakiem, bo on sam miał już prawie cztery tysięce lat (ale był nieśmiertelny, na zawsze zachował wygląd i werwę dwudziestotrzylatka).
- W porządku, ale... Mógłbyś... Się ubrać? - Hux zbierał całą moc, by nie spojrzeć na pokaźne przyrodzenie bruneta.
- Co jest złego w moim małym? - spytał z wyrzutem Kylo.
- Nie, on jest... W porządku, po prostu DOPIERO CO SIĘ POZNALIŚMY, OKEJ?! W ogóle, po cholerę się rozbierałeś?!
- GOŚCIU Z TUTORIALA TAK KAZAŁ!
- Są tutoriale na przywoływanie demonów - Hux nie mógł uwierzyć swoim uszom.
- Co w tym dziwnego?
- NO KURWA. TUTORIALE NA PRZYWOŁYWANIE DEMONÓW - Hux aż złapał się za głowę - GDZIE TEN ŚWIAT ZMIERZA?
*****
Po paru minutach błagania Kylo w końcu przywdział białe bokserki.
- No dalej, kochanie, wskakuj - zachichotał Kylo, leżąc w uwodzicielskiej pozie na łóżku.
- Żadne "kochanie" - zagrzmiał demon, niechętnie zdejmując części swej garderoby (ciemnogranatowe, dopasowane spodnie, czarna koszula i długi trencz w tym samym kolorze).
- Chwila chwila, czy ty czasami nie miałeś skrzydeł i rogów? - zapytał brunet, zdezorientowany ich brakiem u rudzielca.
- Ta, ale są trochę niewygodne - rzekł Hux, siadając na łóżku - Wiesz, magia i takie gówna.
- Yhy... - ziewnął Ben, a następnie dodał, patrząc na dłoń rudzielca - Długie masz paznokcie.
- Uważaj, bo ci nimi oczy wydłubię - mruknął mężczyzna, okrywając się kołdrą niczym jakieś burrito.
- Jezuuu, bądź milszy - westchnął Kylo, przytulając demona - Jesteś taki drobniutki...
- Zostaw... Mnie... - wydukał ciężko rudzielec.
- Ojejku, wstydzisz się? - zaśmiał się Kylo, wkładając dłoń w majtki Huxa. Najwyraźniej alkohol mocno na niego zadziałał.
Mężczyzna zaczerwienił się, gwałtownie odskoczył i krzyknął:
- PHASMA!
Kylo w przeciągu zaledwie dwóch sekund znalazł się na podłodze. Na ziemię powaliła go rosła, skrzydlata blondynka, przy okazji zadając mu cios poniżej pasa.
- Wara od jaj szefa - westchnęła znudzona, grzebiąc coś w telefonie, kopiąc zwijającego się z bólu bruneta.
- Czemu..? - załkał chłopak, nienawistnie patrząc w oczy dziewczyny.
- Sam sobie odpowiedz! - krzyknął Hux, zawstydzony.
Phasma jeszcze raz kopnęła Bena.
- Wystarczy... - jęknął demon, wstając z łóżka i podchodząc do chłopaka, szturchnął go - Żyjesz?
Brak odpowiedzi.
- Phasma... - westchnął rudzielec - Serio pobiłaś go do nieprzytomności? KURWA, OPANUJ SIĘ! NIE PROSIŁEM O TO!
- No już, uh, nie awanturuj się tak - mruknęła blondynka, oglądając swoje paznokcie - Czemu muszę służyć akurat tobie..?
- Nie narzekaj, dobra? - westchnął rudzielec - Dobra, wygnali mnie z Piekła, ale przynajmniej jakoś sobie radzę, nie? Dobra, nieważne, wracaj do siebie.
- Jak sobie życzysz - rzekła ironicznym tonem dziewczyna, po chwili wylatując przez okno.
Rudzielec zawył i niechętnie wciągnął bruneta na łóżko.
- Zboczeniec jeden - burknął pod nosem.
Popatrzył na siniaki, których sprawczynią była Phasma. Westchnął, a następnie ich dotknął (Armitage Hux, ręce które leczo XD). Wszystkie, co do jednego zniknęły.
Przykrył chłopaka kołdrą i wyłączył w końcu światło.
- Dobranoc - mruknął demon, nieświadomie przysuwając się do bruneta.
No patrzcie, aż zapomniał, że jeszcze przed piętnastoma minutami chciał go zabić.
*****
- Hux! - szepnął Ben szturchając rudzielca, obudził go.
- Co? - warknął Hux, zaspany, z głową w poduszce.
- Chcę śniadanie.
- I TYLKO DLATEGO MNIE BUDZISZ? - wrzasnął demon.
- Yhy - uśmiechnął się Kylo - Niezbyt dobrze gotuję, gdy jestem na kacu.
Rudzielec przyłożył mu poduszką.
- Ała! - zaśmiał się brunet, przyjmując cios - Nie bądź taki brutalny, co? Przynajmniej teraz sam się bronisz, a nie wołasz jakąś prawie dwumetrową laskę żywcem wyjętą z Ovetwatcha (pozdro dla kumatych XD). W ogóle, kto to do cholery był?!
- Phasma, mój bodyguard (BO OCHRONIARZ BRZMI GŁUPIO XD) - mruknął Hux, zapalając papierosa - Każdy wyżej postawiony demon ma kogoś z plebsu do pilnowania tyłka.
- Aaaa... - przytaknął Kylo, a następnie spytał - A kim ty niby jesteś, że należysz do tych "wyżej postawionych"?
- Synem władcy piekieł - uśmiechnął się ironicznie rudzielec - Ale mnie wygnali... Głupie pedały.
- Za co?
- Nie mówmy o tym, co? - westchnął demon, wypuszczając leniwie dym z płuc.
- Mhm - mruknął Kylo, wciągając na siebie czarny sprany t-shirt - Przepraszam za to wczoraj.
- Ta... Uważam, że należy mi się coś więcej niż przeprosiny - prychnął Hux, z powrotem chowając się w pościeli.
- O, i nie pal w łóżku.
- Cicho - burknął rudzielec.
- Rozumiem, że nie masz najmniejszej ochoty na robienie mi śniadania, kochanie?
- Nie, skarbie - powiedział ironicznie podwyższonym tonem mężczyzna.
................
Nie ma to jak kończyć rozdział w takim momencie z dupy XD
Oooo i uwaga!
Stwierdziłam, że będę pisać epizodyczne rozdziały, bo...
FABUŁA MI SIĘ NIE KLEI, OK? 😂
Gremlin/NoLife Kylo
SOON XD
WTF CZEMU TU JEST TYLE DIALOGU
Do zobaczenia! :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro