Każdy odchodzi
Nie nastawiam się na nic.
Od czegoś są marzenia,
Trzeba o czymś śnić,
Nie zmieniam póki co nastawienia...
Na nic więc nie liczę.
Tak po prostu.
Żyje ze świadomością,
Że każdy kiedyś odejdzie i tyle.
I nie robię z tego wielkiego "halo".
Takie jest życie.
A może ludzie.
Wszystko jedno.
Oni je tworzą.
Więc wybacz mi już teraz.
Może jestem obojętna.
Ale nie przywiązuj mnie na siłę.
Do siebie.
Słowem, czynem, gestem,
Czymkolwiek.
Bo po co skoro i tak obok jestem.
A Ty kiedyś i tak odejdziesz.
Bądź stanę się dla Ciebie obojętna.
Chyba, że będziesz tkwił u mego boku,
A moje serce będzie Twym lokum.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro