Rozdział drugi
Sienna i Caren wynajęły sobie mały lecz przytulny dom . Dziewczyna wpadła z rozpędem do nowego domu i w pośpiechu rozpakowała walizkę ,w której znajdował się pamiętnik, aby opisać pierwsze wrażenia latania samolotem.
"Dzień pierwszy z nowego życia Gdy weszłam do środka samolotu wiedziałam że już nigdy nie będzie tak samo, teraz jestem już w domu, ale czuje jakby nie był on moim ... Z czasem się przyzwyczaję. Już jutro będę w liceum, cieszę się że poznam kogoś nowego." Dziewczyna zamknęła fioletowy notes i rzuciła go prosto na jeszcze nie pościelone łóżko. -Mamo mogę wyjść do McDonald'a? -A wiesz gdzie jest? -Nie ale wezmę telefon ,włączę nawigacje i pojadę hulajnogą elektryczną bo widziałam je blisko domu, a jestem głodna więc będzie szybciej. -Dobra tylko nic sobie nie zrób pamiętam jak ledwo zdałaś na kartę rowerową w podstawówce. - Sienna pożegnała się z mamą i wyszła z domu. *
-Nigdy nie jeździłam takim dziadostwem.- Dziewczyna zapłaciła przez apkę w telefonie , weszła na sprzęt i ledwo co dojechała na miejsce żywa. Odłożyła hulajnogę gdzieś na chodnik i weszła do knajpy . -Dzień dobry co pani podać- zniechęcony głos młodej, z ciętej na chłopca blondynki dobiegł Siennę z za pleców .- Dzień dobry...Saskio. -Skąd z nasz moje imię ?- Wyszeptała blondynka wkurzonym tonem do ucha Sienny. -Masz je na plakietce..- Sienna pokazała gestem na fartuch Saski. - Ja jestem Sienna. - Ja tu pracuje nie nawiązuje kontaktów z klientami Sienno. - Imię dziewczyny dziwnie podkreśliła -A więc co ci podać?- W ten sposób Saskia zakończyła pogawędkę. -Poproszę frytki i Sprite'a . -Małe? Duże?- zapytała blondynka dosyć uszczypliwie. -Małe. -Dobrze-westchnęła Saskia.-Na miejscu czy na wynos ? -Zjem na miejscu. Saskia odwróciła się plecami w stronę Sienny, wymamrotała coś pod nosem i odeszła w stronę dzrzwi do kuchni.
Jednak jedzenie przyniósł jej młody chłopak. -Proszę bardzo oto pani jedzenie ,życzę smacznego. Chłopak nachylił się do niej i wyszeptał. -Nie przejmuj się Saskią ona taka jest. -Ile będzie? -Dziewczyna wolała urwać temat -Pięć funtów. Sienna wyciągnęła z portwela kartę płatniczą, na której w cale nie było tak dużo piniędzy. Szybko zjadła posiłek i ruszyła do domu by jak najszybciej podzielić się informacjami z pamiętnikiem. *
Sienna wbiegła do domu i miała tak samo popędzić do pokoju lecz coś puchatego ją podcięło. -Mrrrau!-Sienna popatrzyła w dół ... -Boże kot!-Sienna popatrzyła na mamę pytająco. -Tak sobie pomyślałam że przyda nam się ktoś kto połączy nas z nowym domem więc powitaj naszego nowego członka rodziny! -J-jak się nazywa-zapytała dziewczyna klęcząc na schodach i podkładając swoją rękę kotu aby ją powąchał. -Mrrrrau!-kot otarł się o rękę Sienny a następnie przewrócił się na plecy z ochotą na pieszczochy. -Nie wiem zostawiam to w twoich rękach. -Charlie! -Mrrrau!-Mruknął Charlie entuzjastycznie. -Chyba mu się podoba.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro