♣︎28♣︎
Kawa stygła, kiedy Nio czekało na Magdę Jasińską. Spojrzało na zegarek; piętnaście po szesnastej. Kobieta spóźniała się już kwadrans, ale mimo tego Nio czekało cierpliwie, nie ruszywszy się z miejsca nawet o kilka centymetrów. To była jeno szansa na dowiedzenie się czegoś, co pomogłoby w ruszeniu śledztwa do przodu. Nie mogło jej zaprzepaścić.
Zaginięcie Natalii i Anny Kosior, o którym przeczytał niedawno w gazecie, właśnie miało odkryć przed jeno swoje tajemnice. A przynajmniej część.
Poza tym, Nio wiedziało jak bardzo zależało Magdzie Jasińskiej na spotkaniu. Musiała pragnąć być wysłuchaną przez kogoś więcej niż niszowego dziennikarza z prawie wymarłej gazety. Doskonale wyłapało zdesperowanie ukryte w jej wiadomościach, gdy pisali umawiając się na to spotkanie w kawiarnii, dlatego było pewne, że kobieta się pojawi.
W końcu, pojawiła się. Nio od razu ją rozpoznało; kobieta miała na sobie bardzo charakterystyczny granatowy płaszcz z kolorowymi naszywkami na kieszeniach, dokładnie taki, jaki opisała Nio w wiadomości. Gdy podeszła bliżej, osoba zdziwiła się. Magda Jasińska okazała się być dużo młodsza niż myślało; oczekiwało ono kobiety w okolicach czterdziestki, nie niewiele starszej od jeno dziewczyny. Nio dałoby jej maksymalnie dwadzieścia kilka lat.
- Przepraszam za spóźnienie - wydyszała, podbiegając do stolika. - Nikodem?
Nio skrzywiło się. Nienawidziło swojego deadname'u. W wiadomości pisanej było w stanie to przeżyć, jednak słyszenie go w rzeczywistości zawsze powodowało u jeno dreszcze.
- Nio - poprawiło szybko kobietę. - Niebinarne. Zaimki ono/ jeno.
- A, przepraszam.
- Nic się nie stało.
- Jeśli coś źle odmienię, popraw mnie... Nio.
- Jasne.
- Magda Jasińska. Możesz mówić mi Magda - powiedziała ciepło i podała jeno rękę. Uścisnęli sobie dłonie. - Nie masz nic przeciwko jeśli zamówię kawę, zanim zaczniemy rozmawiać?
Nio uśmiechnęło się.
- W żadnym wypadku. Zamów, ja poczekam.
Kobieta odwzajemniła uśmiech, po czym podeszła do lady i zaczęła zamawiać. W międzyczasie Nio zastanawiało się, co tak właściwie powinno powiedzieć, od czego zacząć rozmowę.
Artykuł, którego napisanie zleciła Magda nie był długi. Głównie nawoływał do poszukiwania i zgłoszenia sprawy na policję, gdyby ktoś zobaczył zaginione. Podany tam był też numer telefonu Magdy. Właśnie w ten sposób Nio się z nią skontaktowało.
Magda wróciła do stolika, zsunęła płaszcz z ramion i skupiła swój wzrok na Nio. Z wzajemnością. Kobieta miała kasztanowe włosy, długie i gęste. Spod nierówno uciętej grzywki wychylały się duże niebieskie oczy otoczone ciemnymi rzęsami . Nio stwierdziło, że kobieta jest naprawdę ładna.
Chwilę porozmawiali o różnych drobnostkach, by nieco rozluźnić napiętą atmosferę. Gdy Magda dostała swoją kawę, Nio dostrzegło, że natychmiast się spięła.
- Czego... tak właściwie chcesz ode mnie, Nio? - zapytała, mieszając kawę łyżeczką. - Nie zrozum mnie źle. Bardzo mi zależy na tym, by więcej osób się zainteresowało moją sprawą, więc chwytam każdą możliwość. Ale... dlaczego właśnie ty? W jaki sposób chcesz mi pomóc?
- Mam w rodzinie wielu prawników. Mogą oni składać wnioski do sądu o wydanie nakazu sądowego w związku z postępowaniem karnym. Jeśli poszukiwana osoba jest podejrzewana o popełnienie przestępstwa, prawnicy mogą pomóc w uzyskaniu nakazu sądowego. Może to przyspieszyć działania policji w związku z poszukiwaniami.
Może to i było kłamstwo, jednak nie całkowite. Jeno rodzina nie miała żadnego prawnika, jednak znało dwóch i to dobrych: rodziców Luca. Miało nadzieję, że jednak nie będzie musiało rzeczywiście korzystać z ich pomocy; mieli być tylko jeno dobrym argumentem, powodem, dla którego Magda mogłaby się przed jeno otworzyć. Gdyby rzeczywiście mieli skorzystać z pomocy ,,prawników z rodziny" byłby to problem - Luc miał bardzo napięte relacje z rodzicami i nie widzieli się od ponad roku.
- Chyba raczej z rozpoczęciem poszukiwań - parsknęła kobieta. Momentalnie się jednak zreflektowała i opanowała. - Przepraszam, nie powinnam była tak zareagować. Po prostu... ta cała sprawa mnie frustruje.
- Jak to? Nie rozpoczęto poszukiwań? Kazałaś napisać w tamtym artykule, że...
Kobieta zaczerwieniła się delikatnie i odwróciła wzrok.
- No tak, ale... - westchnęła głęboko. - Powinni szukać mojej kuzynki. A nie udawać, że puff, kobieta z ośmioletnim dzieckiem zniknęła z dnia na dzień i absolutnie mogła to zrobić, ponieważ jest pełnoletnia? I nie zrobili z tym absolutnie nic, mimo że najbliższa osoba z rodziny powiedziała, że coś jest ewidentnie nie tak?!
Jej dłonie drżały ze zdenerwowania. Nio zdało sobie sprawę, że nie mogło dać kobiecie tyle nadziei a potem zupełnie zerwać kontakt tak jak pierwotnie planowało. Przez ten krótki czas Nio całkiem ją polubiło. A poznawszy jej wściekłość i gniew na organy ścigania wiedziało, że nie mogło jej tak zupełnie zostawić. To byłoby naprawdę nie w porządku.
- Przepraszam - powiedziała znowu i zamieszała łyżeczką w kawie, niszcząc resztki ładnego wzorku namalowanego na powierzchni. - Naprawdę cię przepraszam.
- Żaden problem - Nio uśmiechnęło się. - Chcę ci pomóc, Magdo. Tylko żeby coś więcej zrobić, muszę wiedzieć dokładnie co się wydarzyło.
Kobieta westchnęła i zwróciła wzrok na swoje kolorowe paznokcie.
- Nawet nie wiem od czego zacząć... Łatwo jest powiedzieć ,, no to zacznij od początku...". Tylko, że w tej sprawie to naprawdę nie jest takie proste. Bo cała sprawa zaczęła się bardzo dawno, kiedy jeszcze ja i Natalia byłyśmy małymi dziewczynkami...
Nio zastanawiało się w jaki sposób ma to pomóc w rozwiązaniu aktualnego śledztwa i zdobyciu informacji, na których jenu zależało. Ale postanowiło jej nie przerywać. W końcu obiecało, że wysłucha jej historii.
- Natalia ma... męża – powiedziała kobieta krzywiąc się jakby właśnie zjadła coś niesmacznego. - Jestem przekonana, że to właśnie on brał udział w jej zaginięciu. Natalia poznała go wiele lat temu, gdy miała czternaście lat... a on dwadzieścia siedem.
- Czternaście... i dwadzieścia siedem?
Magda pokiwała smętnie głową.
- Trzeba mieć coś konkretnie nie tak z głową, żeby w tym wieku zalecać się do tak młodej dziewczyny. Jestem pewna, że to on ma jakiś związek z jej zaginięciem. Tylko nie jestem w stanie niczego udowodnić - westchnęła.
Cała ta sytuacja stawała się coraz bardziej zagmatwana. Nio przyszło tutaj, bo kobieta wiedziała coś, a w każdym razie zgłosiła, zaginięcie Natali i Anny Kosior, kobiet, których imiona i nazwisko powiedział jeno kiedyś Will. Jednak z każdą chwilą Nio zaczynało się coraz bardziej zastanawiać. Może w tej sprawie zamieszany był ktoś jeszcze...? Ktoś, kto może się okazać ważny dla śledztwa?
- Powiedz mi o nim więcej - poprosiło.
- Ja i Natalia jesteśmy kuzynkami, jak już wiesz. W dzieciństwie spędzałyśmy bardzo dużo czasu razem; mieszkałyśmy w tym samym mieszkaniu, bo nasze rodziny były... no cóż, niezbyt bogate.
Nio kiwnęło głową, zachęcając kobietę do kontynuowania historii.
- Pewnego dnia do Natalii zaczął wypisywać jakiś chłopak, znalazł ją przez social media, już nie pamiętam co to było, facebook czy instagram... zresztą, nieważne. Był starszy, mówił, że ma siedemnaście lat, ale mimo tego Natalia nie przestała z nim pisać. Dosyć długo byli znajomymi. Pewnego dnia powiedziała mi, że obiecał jej pieniądze, jeśli tylko zgodzi się być jego dziewczyną. Więc się zgodziła. Była z niej trochę materialistka, niestety.
Nio zmarszczyło brwi.
- Ale ten koleś nie miał siedemnastu.
- Nie. Miał o dziesięć lat więcej niż siedemnaście - skrzywiła się Magda. - Ale tego dowiedziałyśmy się później, niestety. Może gdyby wiedziała... nie zgodziłaby się być jego dziewczyną. Ale im dłużej byli razem, tym więcej pieniędzy jej wysyłał, dostawała od niego biżuterię, drogie ubrania... wszystko, czego nasza rodzina nigdy nie była w stanie nam dać. Więc gdy się już dowiedziała... to nie miało dla niej znaczenia. Nie chciała mnie słuchać gdy mówiłam jej, że to okropny pomysł, że wcale nie robił tego z dobroci serca tylko po prostu chciał nią manipulować... nie chciała słuchać. Dlaczego nie chciała mnie posłuchać?
- Rodzice wiedzieli?
Magda pokręciła głową ze smutkiem.
- Nie. Tylko ja wiedziałam. Znaczy... dowiedzieli się dopiero wtedy, gdy Natalia zaszła w ciążę. W wieku szesnastu lat.
Kobieta westchnęła.
- Jej córka nazywa się Ania. To głównie przez nią Natalia postanowiła się wyprowadzić z domu rodzinnego po ukończeniu osiemnastego roku życia i zamieszkać z tym... psycholem. Wiktorem - Magda wzdrygnęła się nieznacznie. - Próbowałam jej to wyperswadować z głowy, ale znowu, nic z tego. Mówiła, że mieszkając z nim będzie lepiej, będzie miała pieniądze i będzie mogła dobrze wychować swoją ukochaną córeczkę. Że będzie miała dużo lepsze warunki niż mogłaby mieć w domu rodzinnym. I deklarowała, że kocha tego zjeba. Że on jako pierwszy... dostrzegł w niej coś więcej. Nie wierzyłam jej. Nie ufałam temu człowiekowi.
Magda znowu westchnęła i zwróciła wzrok w stronę okna. Milczała. Nio również. Nie wiedziało co powinno powiedzieć. A może niczego nie mówić? Z pewnością nie była to cała historia, a Nio już wiedziało, że jest popierdolona. Jednak z każdą chwilą miało wrażenie, że jeno podejrzenia są słuszne; Natalia, wchodząc w relację z tym człowiekiem, mającym skądś niewyobrażalne dochody, mogła być zamieszana w sprawę związaną z Czeluścią. Może ona była tylko ofiarą. Może to ten Wiktor maczał w tym palce... tylko dlaczego Will wspomniał imiona Natali i Ani, ale Wiktora nie?
- Powinnam była wcześniej znaleźć jakiś sposób na ściągnięcie na niego policji - powiedziała, ukrywając twarz w dłoniach. - Cokolwiek.
- To nie twoja wina. Nie mogłaś wiedzieć.
- Powinnam. Byłam starsza od Natalii.
Kobieta znowu zamilkła. Ponownie zapatrzyła się w okno, obserwując spływające po szybie krople. Palcami wystukiwała nieregularny rytm na blacie stołu.
Nio podeszło do lady i kupiło kawałek szarlotki. Postawiło ją przed dziewczyną. Magda uśmiechnęła się do jeno. Wyglądała, jakby ten drobny gest odrobinę ją rozpogodził.
- Nie trzeba było...
- Za późno - Nio uśmiechnęło się delikatnie.
- Dziękuję
Kobieta podniosła do ust widelczyk z ciastem.
- Pyszne jest. Dziękuję.
Nio odchrząknęło.
- Co się stało dalej?
- Gdzie ja skończyłam? A, już wiem. Gdy tylko Natalia się wyprowadziła, ciągle do niej pisałam, dzwoniłam, mówiłam, że to był zły pomysł, że powinna go zostawić i wrócić z Anią do domu. Groziłam jej, że zadzwonię po policję. A ona... wyśmiała mnie. Powiedziała, że skoro nie potrafię jej wspierać i tylko ją sabotuję to ona... nie potrzebuje mnie - westchnęła. - Zerwała wszystkie kontakty z rodziną.
Jej ręka drżała, gdy podnosiła kubek z kawą do ust.
- Powiedziała, żebym jej nie szukała. Ale musiała wiedzieć, że i tak to zrobię, że choćby świat miał się skończyć, ja będę robiła wszystko co w mojej mocy, żeby ją znaleźć. I żeby ją chronić. Zawiodłam i wiedziałam, że muszę coś zrobić, i to szybko, zanim będzie jeszcze gorzej. Próbowałam. Ale nic z tego. Usunęła wszystkie konta na mediach społecznościowych. Jej numer komórkowy nie był już w ogóle dostępny.
Magda zacisnęła mocniej dłonie na kubku.
- Skontaktowała się ze mną kilka miesięcy temu pięć, sześć, coś w okolicach tego. Mówiła... że nie jest u niej zbyt kolorowo. Im dłużej mieszkali razem, tym Wiktor gorzej się zachowywał. Znęcał się nad nią. A ostatnio zaczynało się robić gorzej. Przestał pozwalać jej wychodzić z domu i tak dalej... więc gdy wychodził, dzwoniła do mnie. Było źle, Nio. Bardzo źle. Ale czuła, że nie może odejść; Wiktor miał mnóstwo pieniędzy, ona ani grosza. I w dodatku w grę wchodziła mała Ania.
Dla Nio wszystko zaczynało się powoli łączyć w miarę logiczną całość. Czuło, że musi się dowiedzieć więcej o Natalii Kosior.
- I trzy miesiące temu Natalia zaginęła? - upewniło się Nio.
- Może niekoniecznie zaginęła... ale przestała odpowiadać. Tak nagle, ot tak. A kontaktowałyśmy się prawie codziennie. A teraz telefon milczy...
- Więc zgłosiłaś sprawę na policję.
- Oczywiście, że tak. Może moja kuzynka nie była rozważna przeprowadzając się do tego faceta i to jeszcze z małym dzieckiem, ale... kocham ją. I martwię się o nią, bo wiem, jaki on jest. Opowiadała mi o tym wszystkim, co jej robił...
- Czyli?
- Znęcał się. Bił. Nawet zgwałcił. A policja nic z tym nie zrobiła. Absolutnie nic, rozumiesz?! Stwierdzili, że pewnie uciekła, urwała kontakt, a skoro ma skończone osiemnaście lat to ma do tego pełne prawo. Ale ja im nie wierzę. Nie uciekłaby tak. Powiedziałaby chociaż mnie... - westchnęła, mieszając łyżeczką w prawie pustej filiżance po kawie. - W dodatku mnie wyśmiali. ,,Chciała Pani zgłosić zaginięcie, a nie zna Pani nawet jej adresu"!
- Przykro mi, że musiałaś przez to przechodzić. Nie wyobrażam sobie jak straszne musi to być.
- No cóż. Ale teraz ty tu jesteś, Nio. Wierzę, że pomożesz odnaleźć moją kuzynkę - kobieta wyciągnęła ręce do przodu i delikatnie ścisnęła jeno dłonie. - Jak nie ty to kto? - uśmiechnęła się.
Nio odwzajemniło uśmiech.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Dopilnuję, by on tego pożałował.
Porozmawiali jeszcze chwilę, a piętnaście minut później przyjechała mama Nio i odebrała jeno. Siedzieli w ciszy, a Nio ciągle analizowało historię Magdy. Natalia zniknęła razem z córką Anią. Nazwisko "Kosior" będące nazwiskiem męża Natalii, Wiktora. Kosior. Ania Kosior. Natalia Kosior... te nazwiska Will jenu wymienił. Wiktor Kosior... Will znał to nazwisko. Will znał te imiona. Szansa, że znał Wiktora była bardzo duża.
Stwierdziło, że ten Wiktor musiał być dosyć ważną personą w organizacji. Sprowadził swoją rodzinę do podziemi, tak poznał je Will. Było to bardzo prawdopodobne. Dlatego Natalia i Ania zniknęły i nie było po nich śladów. Więc ten Wiktor musi być istotnym członkiem; miał pieniądze i władzę, by ukryć je przed światem. I pewnie miał też pieniądze, więc mógł przekupić policję.
Tylko dlaczego Will go krył? Tego Nio dalej nie mogło się domyślić. Jednak doskonale wiedziało, że to tylko kwestia czasu. Kroczek po kroczku, aż rozwiąże tę zagmatwaną sprawę.
♣︎♣︎♣︎
Dzisiaj wrzucam dwa rozdziały, dlatego że są dosyć króciutkie
Mam nadzieję, że nigdzie nie walnęłam żadnej literówki z zaimkami Nio, a jeżeli tak się stało to mnie poprawcie hah
Miłego dnia/nocy
(* ^ ω ^)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro