*Kwiat drugi*
Otworzyłem delikatnie oczy po raz pierwszy od dawna nie odczuwając bólu. Pierwsze co udało mi się zobaczyć po przyzwyczajeniu się do ostrego światła to czyjeś dłonie stawiające na szafce wazon wypełniony małymi niebieskimi kwiatami. Skupiam się na twarzy dziewczyny i udaje mi się rozpoznać w niej Rozalie.- Co to za kwiaty?- Pytam słabo, starsza spogląda na mnie swoimi niebieskimi oczami i uśmiecha się delikatnie.- Chaber bławatek.- Odpowiada.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro