Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

The: Pomoc Materialna

Mimo soboty Emma została zmuszona wstać wyjątkowo wcześnie. Godzina dziesiąta wydawała się niezwykle ranną godziną, szczególnie gdy do trzeciej się czyta darmowe romanse na Wattpadzie. Emmę obudził konkretniej dzwonek do drzwi. Zwlekła się niczym zombie, by przez okno dostrzec kilka czarnych samochodów i mężczyzn w garniturach. Potem sprawdziła telefon, gdzie widziała sms'a od Torgona.

"Jakby co, to nas nie znasz" — przeczytała, po czym otworzyła szeroko okno.

— Czego chcecie? — zapytała głośno, przy okazji ziewając.

Uwaga mężczyzn w garniturach została przeniesiona z drzwi na nią.

— Szukamy jednego faceta. Podobno tu mieszka.

— Zły adres. Poza tym was nie znam — i zamknęła okno. Mężczyźni jednak nie odeszli, ponownie waląc w jej drzwi. — Jeszcze trochę i wzywam policję! — krzyknęła w końcu, tracąc cierpliwość i machając im telefonem.

— Poczekaj! A czy znasz kogoś tutaj z pseudonimem "Książę z bajki"? Blondyn, niebieskie oczy, dosyć kobieca twarz — Emma zaczęła się zastanawiać, w sumie do opisu pasował jej brat, wnioskując po ostatnich wydarzeniach.

— Nie! — i zaczęła wybierać numer do brata, na wypadek, gdyby mężczyźni nie odeszli. Ci jednak zebrali się w większe kółko i zaczęli coś ze sobą uzgadniać. Po kilku minutach rozdzielili się i powsiadali do samochodów, a nastolatka była już na połączeniu z bratem.

— Ethan? O matko, byli tu jacyś dziwni ludzie. Tak, już poszli. Tak, zadzwoniłam na wypadek, gdyby tego nie zrobili. Jest już dobrze — informacja o obcych facetach wokół domu wystarczyła, by Ethan ogarnął sobie szybszy powrót do domu.

Ledwie przekręcił kluczyk w drzwiach, wyskoczyła na niego siostra z patelnią. Szybko ją jednak odstawiła, zamiast tego przytulając chłopaka.

— Jeszcze Aurel do mnie napisał, żebyśmy do niego przyszli. Że ma to związek z tymi typami. W ogóle co ty odstawiłeś, że cię szukają?

Ethan otworzył szerzej oczy. Nie pamiętał, by ostatnio zrobił coś, co mogło powodować taką dramę.

— Jesteś pewna, że chodzi o mnie? — zapytał, kiedy Emma zakładała buty.

— Mhm. Blondyn, niebieskie oczy, kobieca uroda.

— Ej! — rodzeństwo nie mogło się powstrzymać i oboje się zaśmiali. — Poza tym może chodzi im o — tu Ethan rozejrzał się, czy nikt ich nie podsłuchuje, po czym bezgłośnie dodał — Raya?

— Może, ale on ma piwne oczy.

Na tym rozmowa chwilowo się zatrzymała, bo dotarli do willi Aurela. Zadzwonili, a brama się otworzyła, wpuszczając ich do środka. W środku, oprócz wampira, byli także Torgon i Ray.

— Nic wam nie zrobili, prawda? — zaczął od razu Ray, podchodząc do nich i sprawdzając ich stan.

— Nie, ale... Kto to był?

Aurel westchnął głęboko, prawie w ogóle nieporuszony wydarzeniami.

— Czarny Kruk. Czemu do mnie nie przyszli? Z tą nazwą, gdybym ich zobaczył, zapewne dostałbym inspiracji malarskiej — Emma była początkowo lekko oburzona, aż sobie przypomniała, że w sumie w tym wieku to normalne, że poszukuje się groźnych rozrywek.

— Zapożyczyłem się u nich jakiś czas temu. Ale nie dotrzymałem terminu, oni nie mieli cierpliwości i musieliśmy się przenieść. Aurel nam pomógł i pożyczył pieniądze, dzięki czemu, kiedy uzgadniali co z tobą zrobić, dostali informację od szefa, że wszystko opłacone. Tylko teraz muszę jakoś ogarnąć pieniądze, by oddać Aurelowi, a ostatnio nikt nie chce naszych usług...

Emma, wciąż niedospana, przypomniała sobie, jak Ray został nazwany, a także przypomniała sobie opowiadanie, przy którym zasnęła.

— Ale że książę z bajki?

— Nosiłem wtedy soczewki i tak się skojarzyło Torgonowi, że zostało moim pseudonimem.

— Shrek to zajebista animacja, nie wiem, o co ci chodzi — demonowi rację przyznali wszyscy po kolei, oprócz Emmy, na co została zmierzona spojrzeniem, które krzyczało "zdrajca".

— Wybacz, w nocy czytałam fanfik ze Shreka, który był podejrzanie dobry i to zmieniło moje podejście do bajki... Długa historia ogółem.

Nie mogli jednak kontynuować dyskusji na temat zielonego ogra, gdyż przerwał im Ray, przypominając się o swoim problemie z pieniędzmi.

Nie spodziewał się jednak tak "prostej" odpowiedzi jak "Pójdź do pracy". Nikt go nie przyjmie bez doświadczenia, a jedyne co umie, to pakować się w kłopoty.

— Możesz zacząć od czegoś prostego, jak wyprowadzanie psów, albo opieka nad kotami. Ewentualnie u mnie w kawiarni szukają pracowników, tylko bym cię musiał ostro podszkolić.

— W-w-wi-wiesz co? Może nie? — Ray nie był zbytnio przekonany. Jedyne co umiał robić, to rozmawiać z ludźmi i ładnie wyglądać. — Może pogadam z Michaelem, może potrzebuje kogoś do konferencji, przedstawiania projektów i takie tam.

Wtedy rozległ się po pokoju dźwięk przychodzącego połączenia. Ethan odebrał, a jego twarz stała się nagle lekko poważniejsza.

— Dobra mamo, zaraz będziemy — powiedział jeszcze do telefonu, po czym się rozłączył. — Niecodzienna akcja, matka chce nam coś przekazać. Chodź typie, pora na nas.

— Jeśli znalazła sobie chłopaka, to już mu współczuję — szepnęła do brata Emma, na co oboje się cicho zaśmiali. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro