Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

The: Uzależniony Od Kokosów I Truskawek

Emma zaciągnęła skacowanego Ethana na zakupy, licząc na pomoc w noszeniu toreb. Musieli zapełnić na nowo lodówkę, ale Ethan nie był osobą, której chciałoby się to robić.

Chłopak pchał pełny wózek wśród lodówek, aż dostrzegli Aurela. W rękach, oprócz koszyka, trzymał również swój ulubiony kapelusz, a na na koszulce miał zaczepione okulary przeciwsłoneczne.

— Panie Aurel, dzień dobry! — krzyknęła do niego blondynka, wyciągając go z jakiegoś transu.

— Ah, dzień dobry Emma. Co myślisz o ostatnich obrazkach w szkole? — i zaczęła się dyskusja na temat sztuki. Chociaż lepiej byłoby powiedzieć wykład, bo Emma i Ethan nie mieli żadnego pojęcia na temat stylów i przekazanych przez obrazy emocji. Dziewczyna po prostu stwierdziła, że ładne, a jej brat potwierdził.

— Emma po prostu zdjęcia zrobiła i mi pokazała. Nawet niezłe. Nie w moim stylu, ale są spoko.

W końcu jednak Aurel westchnął zrezygnowany. Wiedział, że nie każdego można przekonać do malarstwa.

Jego uwaga znowu została skierowana na kefiry, jogurty i shake'i w lodówce. Przyjrzał się ponownie cenom i zrezygnowany wrzucił do koszyka shake'a kokosowego i jogurt truskawkowy.

— Słyszałam, że wampiry, zamiast krwi, mogą jeść kokosy.

— Czy ty nie siedzisz za bardzo w fantastycznym świecie? — po krótkiej chwili zapytał białowłosy. Te kilka sekund próbował wykorzystać, by się uspokoić, ale niezbyt mu to wyszło.

— Powtarzam jej to samo. Chociaż tej nocy sam widziałem dziwne rzeczy. Jak odprowadzałem jakąś dziewczynę po imprezie, to zauważyłem, jak cień nietoperza zmienia się w cień człowieka.

Cała trójka była już przy kasach i rozkładali swoje zakupy. Kilkuwieczny mężczyzna już wiedział, że za niedługo zostanie nakryty. Najwyżej im powie i mu nie uwierzą, żaden problem. Znał jednak tę dwójkę, szczególnie Emmę, którą często widział w szkole, na tyle, by wiedzieć, że nie wbiją mu kołka w klatkę piersiową i nie będą straszyć czosnkiem na chlebie.

— Ethan, poczekaj chwilę. Skoczę jeszcze po bagietkę czosnkową — Aurel poczuł zimny pot spływający po jego karku. Jak najszybciej zapłacił i spakował swoje rzeczy. Kontynuował jednak rozmowę z Ethanem, by nie wzbudzać jego podejrzeń.

Gdy i rodzeństwo Barnes już ogarnęło swoje zakupy, Aurel założył swój kapelusz i okulary.

— Chcesz trochę? — przed sklepem Emma wyciągnęła nagle w jego stronę bagietkę, na co gwałtownie się odsunął.

— N-nie, dzięki... Wampirom nie wolno czosnku. Straszna reakcja alergiczna — powiedział w końcu, widząc, że nie mają żadnych świadków rozmowy.

Emmie zaświeciły się oczy i wskazała palcem na swojego brata.

— Mówiłam ci, że jego chata wygląda jak miejscówka wampira!

Z kolei Aurel nie wyczuwał od Emmy żadnego nasilenia tej dziwnej energii, która mu towarzyszy, odkąd się wprowadzili.

— Może to nie ona jest reinkarnacją Loreny? — pomyślał, przyglądając się jej przepychankom z Ethanem.

— Słowa to nie dowód! — Aurel, słysząc to od Ethana, zaśmiał się i podał mu swoją torbę z zakupami. Poszedł do zacienionego miejsca i tam zmienił się w nietoperza. — Zwracam honor. Szacunek w ogóle za truskawki zamiast pomidorów. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro