Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Michael Barret (the: Młody Biznesman)

Również tym razem Aiden sam z siebie towarzyszył Emmie w drodze do szkoły.

— Myślałam, że się buntujesz.

— Wysyłasz mi sprzeczne znaki, przez co wciąż nie wiem, czy chcesz to ze mną zrobić, czy nie. Zwłaszcza że masz dosyć ładną twarz.

Emma popatrzyła na niego, znowu nie rozumiejąc, o co chodzi. Większość nastolatków jego pokroju w książkach, jakie czytała, od razu robiło, co chciało, bez pytania o zdanie. Więc teraz, jak pytał, nie wiedziała czego się spodziewać. Czy on jej proponuje pójście na piwo? Może chce mieć towarzystwo do papierosa? Albo potrzebuje pracy domowej?

— Nie mam bladego— w połowie wypowiedzi przerwało jej trąbienie samochodu, który z piskiem zatrzymał się tuż przed nią. Zarówno ona, jak i Kelly, wcześniej pojazdu nie zauważyli, przez co nagły dźwięk trochę ich zaskoczył.

Blondynka wyczuwała na odległość zirytowanie kierowcy, przez co tylko się pokłoniła w przeprosinach i pobiegła, schodząc z ulicy. Aiden oczywiście nie mógł się powstrzymać przed pokazaniem środkowego palca w stronę odjeżdżającego już samochodu.

Michael westchnął głęboko, rozluźniając ręce na kierownicy. Codziennie ten sam stres, że rozjedzie jakiegoś licealistę. W jakimkolwiek relaksie nie pomagał mu też nacisk od strony rodziny, żeby znalazł sobie żonę.

W końcu dojechał do biura, gdzie już na wejściu został przywitany przez sekretarkę zmierzającą do jego gabinetu z ogromną ilością papierów.

— Da pani trochę, pani Whitney, zaniesiemy razem.

U samej Emmy lepiej nie było. Przez rozchodzące się plotki na temat kartkówki z geografii, nie mogła na przerwie oddać się fikcji książek z Wattpada, tylko uczyć się z podręcznika. Miało to swoje plusy, uczniowie z klasy nastolatki przepytywali się nawzajem, dzięki czemu poznali się też jakoś lepiej z Emmą. I biedna musiała się nasłuchać o tym, jak pomylili się co do jej charakteru przez to, że dogaduje się z Aidenem.

Jak się na koniec okazało, żadnej kartkówki nie było. Nawet zwolniono ich z ostatniej lekcji, przez co Emma mogła szybciej zajść do kawiarni, w której pracował Ethan. W końcu przed pracą był na zakupach, a wilk w ich domu też potrzebuje jedzenia. To cud, że budynek jeszcze w całości stoi.

Rozległ się dźwięk dzwonka, kiedy blondynka otworzyła drzwi. Od razu podeszła do lady, gdzie dostrzegła brata w podejrzanie dobrym nastroju.

— Za pięć minut taki typek tu przyjdzie. Zawsze daje wysokie napiwki. Oho, oto on — do środka wszedł czarnowłosy mężczyzna, faktycznie wyglądając na bogatego. — Co mu jest? Zazwyczaj jest pogodniejszy.

— Przez moją nieuwagę prawie mnie rozjechał.

Ethan zakrztusił się, słysząc słowa siostry. Jak widać, odpowiedzialność i dorosłość to niezwykle dużo stresu.

— Dla pana to, co zwykle, czy dodatkowa porcja bitej śmietany na poprawę humoru?

— Nigdy nie zamawiałem nic z bitą śmietaną.

— Wiem, proponuję coś słodkiego, by nerwy trochę z pana zeszły — Emma wiedziała, że jej brat ma gadane, ale na miejscu tego klienta już by po prostu wyszła. Zamiast tego dostrzegła delikatny uśmiech na jego ustach.

— Ucz się od mistrza — szepnął jej, klikając coś w ekspresie. Potem sięgnął do lodówki i wyciągnął z niej zakupy. — A teraz spadaj.

"Wygląda na osobę, która będzie miała aranżowane małżeństwo..." pomyślała o biznesmenie zielonooka, wracając do domu. Przez ten napływ myśli spuściła głowę i wtedy dostrzegła kartkę wystającą z torby. "Idę dzisiaj na imprezę z Jamesem. Wrócę może jutro"

— A mnie jak zwykle nie chce wziąć!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro