Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Aiden Kelly (the: Bad Boy)

Budzik niemiłosiernie odciął Emmę od snu dotyczącego dalszych wydarzeń w fanfiction, jakie czytała, zanim zasnęła. W sumie nie narzekała, bo jak na omegaverse, to bohaterowie zaczynali się zachowywać coraz bardziej podejrzanie.

Chętnie bym tu poprzynudzała o jej porannej rutynie, o przeglądaniu się w lustrze, jak zaplatała swoje włosy w dwa warkocze, albo jak założyła na siebie brązowy sweter i czarne jeansy, ponieważ, pomimo września, było dosyć chłodno, ale wiem, że jest to tak bardzo interesujące, jak fakt, że mitochondrium jest organellą zaopatrującą komórkę w energię.

W końcu jednak Emma wyszła z domu, planując być w szkole przed czasem. Po drodze zapatrzona była w telefon, gdzie słuchała audiobooka o demonach, a na ekranie miała mapę, jak dotrzeć do szkoły. Ethan i Mary, zajęci pracą, nie mogli jej zrobić przysługi i odprowadzić, mimo że już lepiej znali topografię miasta.

Przez swoją nieuwagę, zielonooka wpadła na kogoś. Rzuciła szybkie "przepraszam" i już miała odejść, gdy poczuła pociągnięcie za jednego z warkoczy.

— A gdzie taka szara myszka się wybiera? — dosyć irytujący głos przerwał Emmie odpływanie w krainę marzeń. Zmierzyła tylko rudowłosego chłopaka spojrzeniem i się uśmiechnęła.

— Emma Barnes. Szukam drogi do szkoły, chcesz mnie zaprowadzić?

Kelly stał, delikatnie mówiąc, w szoku. Nie spodziewał się, że jego typowe zagranie zadziała tak szybko na nastolatkę.

Pożegnał się z kumplami i, chowając ręce do kieszeni, ruszył przed siebie.

— Też chodzisz tu do liceum?

— W pobliżu nie ma żadnego innego. Jestem w drugiej klasie.

— O, to prawdopodobnie będziemy w tej samej klasie — blondynka kiwnęła głową, a jej słuchawki, zdjęte gdy tylko wdała się w rozmowę, zawirowały, plątając na nowo kabelek.

W końcu dotarli, a rudzielec planował coś powiedzieć o celu, dlaczego pomógł Emmie.

— Dzięki. Jak ty się w ogóle nazywasz?

— Aiden. Słuchaj, to może teraz skoczy— wypowiedź chłopakowi przerwało trąbienie z jakiegoś nowego samochodu. Znowu nieuważni nastolatkowie łazili na ulicy poza przejściem dla pieszych.

— Dzięki Aiden. Następnym razem już trafię. To do następnego! — i Emma odwróciła się, zmierzając do środka budynku, gdzie wstawiła się w gabinecie dyrektora.

"Czyżbym źle odczytał jej intencje?"

Aiden nawet był obecny na wszystkich lekcjach, za co dostał małą pochwałę od nauczycieli, dalej zastanawiając się, w jaki sposób nastolatka siedzącą przed nim zabrzmiała, jakby proponowała seks.

— Może to już kwestia spaczenia społeczeństwa... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro