Rozdział 1
Pchnęłam ciężkie szklane drzwi, a radosny dzwoneczek zasygnalizował moje wejście. Moje życie to ciągła służba pomyślała Mary przekraczając próg szkoły. Zaledwie wczoraj rozpoczęły się ferie a ona już miała na głowie pełno obowiązków. Nie powinna jednak narzekać - dobrze wiedziała co robi. Miała cel, i wytrwale do niego dążyła. Rozpoczynający się dzisiaj kurs był kolejnym krokiem na jej długiej drodze. W zeszłym roku ukończyła kurs zastępowych w czołówce najlepszych. W tym roku jej zadaniem było przekazanie swojej wiedzy innym. Skierowała się ku sali matematycznej na której rudowłosa dziewczyna wieszała kartkę z napisem KADRÓWKA. Dziewczyna odwróciła się, i z radosnym piskiem rzuciła się koleżance na szyję. Tak już się przyjęło - powitanie bez przytulania nie wchodziło w grę. Mary odwzajemniła uścisk. Widok roześmianej Emili zawsze wywoływał uśmiech na jej twarzy. Otworzyła drzwi i weszła do sali lekcyjnej - teraz przekształconej w biuro z kilkoma łóżkami dla członków kadry. Czyli tak to wygląda. Mary uśmiechnęła się do swoich myśli. Rzuciła plecak pod ścianę i podwinęła rękawy. Pora wziąć się do roboty. Spojrzała na zegarek. Pokazywał godzinę 7:11. Dopiero o 9 zrobi się tu tłoczno.
Wyszła z kadrówki i weszła do sali obok. Tam przywitała się z chłopakami i chwyciła pierwsze z brzegu łóżko polowe. Szybko uwinęli się z robotą i sala była gotowa na przyjęcie zgrai rozwrzeszczanych harcerzątek. Z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku usiadła na korytarzu ciesząc się ostatnią chwilą niczym nie zmąconego spokoju. Jednak w tej chwili drzwi otworzyły się z hukiem a do budynku wpadła ludzka rzeka szarych i zielonych mundurów.
Zaczęło się
Nareszcie
Zaczynam moją pierwszą historię, o harcerstwie dla harcerzy i nie tylko :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro