Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24.

Trzy pary oczu spojrzały w stronę z której dochodził dźwięk. Jego źródłem był Kuroo który dopiero co odzyskał przytomność.

-Co tu się stało?- spytał czarnowłosy, siadając do pozycji wyprostowanej. Sugawara był pewien że zaraz coś w nim pęknie i rzuci się z pięściami na Alfę.

-Co tu się stało? Co tu się stało!? Prawie zgwałciłeś pierwszoklasistę z naszej drużyny! I ty się pytasz co się stało!?- rozgrywający był wściekły do granic możliwości. Miał już iść do kapitana Nekomy i pokazać mu co o nim myśli, gdy drugi raz tego dnia zatrzymał go słaby chwyt tylniej części koszulki.

-Senpai, proszę... Nie krzycz... To nic nie zmieni... - głos Tsukishimy był cichy gdy mówił patrząc w ziemię. Bał się że gdy tylko podniesie wzrok zobaczy Alfę z Tokyo.

-Tsukishima, nie broń go... Nic nie usprawiedliwia tego co zrobił- Daichi położył dłoń na ramieniu blondyna, licząc iż przekaże mu w ten sposób mentalne wsparcie w tej ciężkiej sytuacji. Jego oczy jednak bacznie przyglądały się drugiemu kapitanowi.

Kuroo totalnie nie wiedział co się właśnie stało. Rzucił się na Omegę? Prawie zgwałcił? Pierwszoroczny Karasuno? 

Nic z tego nie pamiętał.

-Em, przepraszam ale to chyba jakaś pomyłka. Znaczy pamiętam że poczułem cudowny zapach i nic więcej... - czarnowłosy zaczął rozglądać się po sali, lecz gdy jego wzrok dotarł do skulonej Omegi, poczuł ukłucie w sercu.
-Naprawde zrobiłem coś takiego?-

-Tak Kuroo. Zrobiłeś to. I jeszcze spytałeś czy chcę dołączyć do zabawy- widząc reakcję Kuroo, Yaku zdecydował się włączyć do rozmowy. Jednak nie spodziewał się tego co miało nadejść.

Kuroo Tetsurou zaczął płakać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro