23.
Daichi słuchał tej historii w szoku. Nie mógł zrozumieć jak można być takim zwyrodnialcem. Mimo iż sam był Alfą, przez głowę by mu nie przeszło by kiedykolwiek zrobić komuś coś takiego. A już zwłaszcza dziecku. W jego oczach było to niedopomyślenia.
-Ponieśli konsekwencje, prawda? Siedzą w więzieniu?- spytał Suga, gdy po jego twarzy spływały łzy. Chciał wierzyć że tak było. Tsukishima jednak zaprzeczył ruchem głowy.
-Suga... Prawo obecnie nie daje żadnych przeciwwskazań... O ile sprawcy udowodnią że Omega była w Rui, policja nie może nic im zrobić...- w końcu pierwszy raz od dawna wypowiedział się Yaku. Starał się być twardy, mimo iż świadomość że tak wygląda obecne prawo, sprawiała że ma ochotę zwrócić śniadanie.
-Ale i tak... Tsukishima, czy Twoi rodzice gdzieś to zgłosili?- brązowowłosy był zmartwiony. Bolał go fakt iż jego podopieczny przeżył coś takiego.
-Oni nawet o tym nie wiedzą- gdy blondyn to powiedział, trzy pary oczu zwróciły się w jego stronę. Blokujący spuścił wzrok, zaciskając dłonie w pięści -Nigdy nic nie zauważyli. A ja nie zamierzam się żalić-
Suga chciał coś powiedzieć. Że jak to możliwe że nic nie zauważyli. Że to nie jest żalenie się. Jednak nie zrobił tego, gdyż głos z drugiego końca sali go uprzedził
-Auć, moja głowa-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro