15.
Czarnowłosy zwinnym ruchem zarzucił sobie omegę na ramiona, jedną ręką podtrzymując jego nogi. Ignorując zdziwienie okularnika zaczął iść do jednak z nieużywanych na tą chwilę klas.
-Nie przejmuj się, tu cię nie znajdą- ,powiedział Kuroo, odstawiając blondyna na podłogę zaraz po tym jak dotarli na miejsce.
Trzecioklasista zdjął bluzę i wręczył ją młodszemu chłopakowi -zajmij się tym ile możesz. W razie czego wołaj. Będe za drzwiami- po tych słowach pocałował pierwszoklasistę w czoło i wyszedł z sali. Zamiast siedzieć przy Omedzę, pilnował ją spod drzwi.
Po niecałej godzinie czekania, postanowił wejść do środka. Widok który zastał sprawił że musiał sięgnąć po insulinę. Młodszy chłopak spał w najlepsze na podłdzę, owinięty w bluzę drużynową Alfy.
Delikatnie go podniósł i po upewnieniu się że jest bezpiecznie, zaniósł do pokoju karasuno. Rozmowę o tym czego Kei potrzebuje, przeprowadzi z nim następnego dnia.
Gdy miał już pewność że na tą chwilę nie może zrobić nic więcej dla omegi, ruszył w stronę własnego materaca. W głowie jednak dalej miał ten cudowny zapach...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro