^24^
-Wyszliśmy wcześniej z balu, nic specjalnego-wymigałaś się od odpowiedzi.
-Próbujesz mi go odebrać, prawda?!-krzykneła.
-Co? Nie, nic z tych rzeczy!-zaprzeczyłaś żywo.
-Obiecałaś że znów będziemy razem, a tym czasem jakoś nie widzę postępów!-rzuciła ostro.Wyszła z pokoju rozgoryczona. Ubrałaś się w strój pokojówki i poszłaś przygotować śniadanie, wyręczając Sebastiana. Poszatkowałaś warzywa,wymieszałaś i dodałaś sosu oraz smażonej wołowiny. Do tego świeże pieczywo. Położyłaś to na tacy, zaniosłaś do stołowego i zostawiłaś na stole.Nagle w brzuchu poczułaś przeszywający ból,odkaszlnełaś czerwonym płynem ustrojowym.Opryskiwał wszystko wokół. Spojrzałaś niepewnie w dół. Miałaś w sobie srebrną katanę. Odwróciłaś głowę. Lizzy trzymała rączkę ostrza. Uśmiechneła się niewinnie i odrobinę psychopatycznie. Nic nie zrobiłaś, czekałaś na jej ruch. Brutalnie wyjeła broń i chciała zadać kolejny cios w klatkę piersiową, ale zręcznie odskoczyłaś.Na jej twarzy pojawił się grymas złości,lecz nie dawała za wygraną, dalej próbowała cię trafić, a ty unikałaś wszystkiego szybkimi, zwinnymi ruchami. Zapędziła cię róg pomieszczenia.
-No,no, no teraz nie masz gdzie uciec- szaleństwo dało za wygraną - zabiję cię!Zarżnę i wykończę!
Mając dość tej błazenady , stanowczo wyrwałaś jej narzędzie, łapiąc za ostrą część i odrzuciłaś daleko od niej.Oczy zapłoneły ci szkarłatem. Elizabeth głośno połykając ślinę cofneła się przerażona.Zregenerowałaś rany. Spuściłaś głowę i podeszłaś do dziewczyny.
-Myślałaś że dasz mi radę?- szepnełaś jej do ucha, trzymając za ramiona.
Nie odpowiedziała przez dłuższą chwilę. Puściłaś ją i wytarłaś dłonią krew z ust.
-Ja..ja...-załkała żałośnie.
-Wiem,Ciel-odparłaś.
-Przepraszam!-podciągneła sukienkę i rozpłakana wybiegła,zapewnie do swojego pokoju. Jest niestabilna emocjonalnie. A to wszystko przez nieodwzajemnioną miłość.
-Teraz muszę sprać te czerwone ślady,a do tego zaszyć, genialnie-mruknełaś pod nosem o niezadowolona szybkim krokiem poszłaś do pralni.Rozebrałaś się do bielizny, wrzuciłaś strój do drewnianej balii,dodałaś konwaliowego proszku i oczywiście wlałaś wodę.Z trudem udało ci się to wyczyścić.Już rozwieszałaś sukienkę, kiedy dostałaś inną, idealnie głowę.
CDN.
..................................................................................................
(280 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro