Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^24^

-Wyszliśmy wcześniej z balu, nic specjalnego-wymigałaś się od odpowiedzi.

-Próbujesz mi go odebrać, prawda?!-krzykneła.

-Co? Nie, nic z tych rzeczy!-zaprzeczyłaś żywo.

-Obiecałaś że znów będziemy razem, a tym czasem jakoś nie widzę postępów!-rzuciła ostro.Wyszła z pokoju rozgoryczona. Ubrałaś się w strój pokojówki i poszłaś przygotować śniadanie, wyręczając Sebastiana. Poszatkowałaś warzywa,wymieszałaś i dodałaś sosu oraz smażonej wołowiny. Do tego świeże pieczywo. Położyłaś to na tacy, zaniosłaś do stołowego i zostawiłaś na stole.Nagle w brzuchu poczułaś przeszywający ból,odkaszlnełaś czerwonym płynem ustrojowym.Opryskiwał wszystko wokół. Spojrzałaś niepewnie w dół. Miałaś w sobie srebrną katanę. Odwróciłaś głowę. Lizzy trzymała rączkę ostrza. Uśmiechneła się niewinnie i odrobinę psychopatycznie. Nic nie zrobiłaś, czekałaś na jej ruch. Brutalnie wyjeła broń i chciała zadać kolejny cios w klatkę piersiową, ale zręcznie odskoczyłaś.Na jej twarzy pojawił się grymas złości,lecz nie dawała za wygraną, dalej próbowała cię trafić, a ty unikałaś wszystkiego szybkimi, zwinnymi ruchami. Zapędziła cię róg pomieszczenia.

-No,no, no teraz nie masz gdzie uciec- szaleństwo dało za wygraną - zabiję cię!Zarżnę i wykończę! 

Mając dość tej błazenady , stanowczo wyrwałaś jej narzędzie, łapiąc za ostrą część i odrzuciłaś daleko od niej.Oczy zapłoneły ci szkarłatem. Elizabeth głośno połykając ślinę cofneła się przerażona.Zregenerowałaś rany. Spuściłaś głowę i podeszłaś do dziewczyny.

-Myślałaś że dasz mi radę?- szepnełaś jej do ucha, trzymając za ramiona.

Nie odpowiedziała przez dłuższą chwilę. Puściłaś ją i wytarłaś dłonią krew z ust.

-Ja..ja...-załkała żałośnie.

-Wiem,Ciel-odparłaś.

-Przepraszam!-podciągneła sukienkę i rozpłakana wybiegła,zapewnie do swojego pokoju. Jest niestabilna emocjonalnie. A to wszystko przez nieodwzajemnioną miłość.

-Teraz muszę sprać te czerwone ślady,a do tego zaszyć, genialnie-mruknełaś pod nosem o niezadowolona szybkim krokiem poszłaś do pralni.Rozebrałaś się do bielizny, wrzuciłaś strój do drewnianej balii,dodałaś konwaliowego proszku i oczywiście wlałaś wodę.Z trudem udało ci się to wyczyścić.Już rozwieszałaś sukienkę, kiedy dostałaś inną, idealnie głowę.

CDN.

..................................................................................................

(280 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro