Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^20^

- Elizabeth? W porządku? - zapytałaś troską.

- Jak może być porządku, kiedy on znów mnie odrzucił?!- krzyczała ze łzami w oczach.

- Jeszcze nam się uda, zobaczysz!- powiedziałaś pewnie.

- To chyba niemożliwe- spojrzała w ziemie i otarła łzy.

- Nie wątp we mnie, w końcu jestem demonem i moim zadaniem jest spełnić twoje życzenie- pokłoniłaś się.

-Dobrze że chociaż ty myślisz pozytywnie-dziewczyna skierowała się w stronę jeziorka- nie przychodz do mnie chcę zostać sama.

-Oczywiście-odpowiedziałaś szybko i zaczełaś sprzątać wszystko po tej niefortunnej kolacji.Było ci szkoda Lizzy, ma złamane serce, ale nie można zmusić Ciela aby ją kochał.Kiedy pozmywałaś zostawiłaś naczynia na suszarce i wyszłaś na balkon.Gwiazdy mieniły się na czarnym tle. Oparłaś się o balustradę i patrzyłaś w nie oczarowana. Nagle ktoś złapał cię za ramię. Odskoczyłaś spłoszona.

-Nie strasz, debilu!!- spojrzałaś rozjuszonego na brata.

-Chciałem cię przeprosić-patrzył w inną stronę- wybaczysz mi?

-Hmpf-prychnełaś - to do ciebie nie podobne, ale wiesz...wybaczam-przytuliłaś go lekko i spojrzałaś na jego twarz, uśmiechał się.Odkleiłaś się od niego i znowu wróciłaś do oglądania nocnego nieba.

-Pooglądaj je ze mną,jak kiedyś-powiedziałaś nieśmiało. On przystanął obok ciebie i również skierował wzrok w górę. Rozmawialiście dopóki spokój nie został wam przerwany.

-[T.I], chodz do mojego gabinetu- rzucił Ciel stojąc w progu okna balkonowego z tą swoją twarzą bez wyrazu.

-Dobrze paniczu-szłaś za nim w ciszy, korytarze oświetlał blask świec. Otworzył drzwi i pozwolił ci wejść pierwszej. Stanełaś przed jego burkiem, a on usiadł wygodnie w swoim skórzanym fotelu i oparł głowe na złożonych dłoniach.

-Co chciałeś mi powiedzieć?-dygnęłaś lekko,jak nakazywała etykieta. Stałaś się trochę jakby...Posłuszniejsza?

-Chodzi o dzisiejszą kolację-uśmiechnął się - doceniam twoje starania, ale są bezskuteczne, już nic nie czuje do Lizzy i tak pozostanie.

-Ja postaram się to zmienić-przyłożyłaś pięść do serca.

-W końcu stracisz zapał-zakpił z ciebie.

-Ale ty się przełamiesz i pokażesz swoje uczucia do Elizabeth - odwróciłaś wzrok i przestąpiłaś z nogi na nogę.

-Wątpliwe twe nadzieje [T.I]- wredota ja ich mało.

-Dobranoc- nie miałaś już ochoty z nim rozmawiać, więc po prostu wyszłaś z pokoju. Wszyscy zwątpili,ale ty się nie poddasz!Byłaś już w swoim pokoju i leżałaś na łóżku rozmyślając czy faktycznie dasz rade. Przez te wszystkie dni robiłaś co mogłaś żeby połączyć tą dwójke , a dziś dodatkowo Ciel utwierdził cię w przekonaniu że nic z tego.Nie zrobisz nic na siłę.Przykryłaś się pościelą i odpłynełaś w głęboki sen.

CDN.

.....................................................................................................

(372 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3<3<3<3<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro