^16^
W rezydencji Phantomhive pracujesz już trzy tygodnie, nadal jesteś służącą Ciela, choć sumie ciągle nie masz pojęcia, czemu zamienił Cię z bratem posadami. Właśnie siedziałaś na blacie w kuchni, czekając na wezwanie do pomocy od Sebastiana. Matko, jak Ci się nudziło! Oparłaś głowę na dłoni i przypatrywałaś się Panu Piekielnie Dobremu Lokajowi. On kroił składniki na sałatkę, jednocześnie przygotowując sos do niej. Po co Ty mu byłaś potrzebna? Chyba po prostu nie chciał żeby Ciel zganił Cię za lenistwo, więc tu siedzisz.
- Bracie no, chcę coś zrobić- powiedziałaś znudzona.
- Jeżeli tak bardzo chcesz, to obierz ziemniaki, nie mam już do tego rąk, a obiad za godzinę- spojrzał na zegarek wiszący na ścianie.
Uśmiechnięta wstałaś, skierowałaś się do worka i wziełaś z niego pięć warzyw. To tylko dla Elizabeth, panicz przecież nie je. Może robota do najprzyjemniejszych nie należała, ale to zawsze coś! Sprawnie poradziłaś sobie z zadaniem i włożyłaś wszystkie do garnka z gotującą się wodą.
-Świętnie, to teraz wymieszaj sałatkę, a ja pójdę po zioła do ogrodu- spoglądał na Ciebie zadowolony w progu drzwi i odszedł.
Szybko się za to zabrałaś, a kiedy skończyłaś, wyszłaś z kuchni, przypomniałaś sobie że pranie już się namoczyło, więc musisz je rozwiesić. Niosłaś kosz pełen mokrych ubrań, kiedy nagle ktoś wpadł na Ciebie od tyłu, przez co zderzyłaś się ze ścianą, a gdy miało spaść na podłogę złapałaś to z pomocą demonicznych mocy. Z drobną zlością spojrzałaś na sprawcę tego wypadku. Okazało się że to Lizzy.
CDN.
........................................................................................................................................
(241 słów) Do zobaczenia Całuski <3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro