^11^
- Nie ma mowy!- krzyknęłaś, zrobiło Ci się żal dziewczyny - zamierzam pomóc wam znów się pokochać ! - patrzyłaś na nich determinacją zaciskają pięści.
-Serce panicza jest zimne jak lód, dlaczego chcesz podjąć się takiego wyznania? - zapytał Sebastian.
- Nie chcę wracać do tej ciemnej nory! Polubiłam Lizzy i mogę być obok Ciebie...Może nie wiesz, ale czuje się samotnie- spojrzałaś w ziemię.
Wszyscy popatrzyli się na Ciebie zdziwieni.
- No, a skoro trafiłam na taką miłą osobę to nie chcę jej zmieniać bo mogę mieć kogoś takiego jak ty, braciszku - uśmiechnęłaś się wrednie patrząc na Ciela.
- Nie zachowujesz się jak demon- stwierdził zdegustowany Sebastian.
- Tak wiem....Jestem taka...Ludzka...-odwróciłaś wzrok.
- To jak Phantomhive , zgadzasz się? Jeżeli nie, to powiem że mogę być też twoją służącą-spojrzałaś na niego wyczekująco.
- Może być zabawnie, a ja często się nudzę, więc...Zgoda-odpowiedział z drwiącym uśmieszkiem - A i wcale nie musiałaś proponować pracy dla mnie, to szkoda nie skorzystać.
On sobie ze mnie drwi!! Będzie mnie prześladował, czuję to. Wstrętne, rozkapryszone dziecko!!-myślałaś.
- Świętnie - burknęłaś.
- No to zbieramy się już do mojej rezydencji...I przenieś wszystkie rzeczy Lizzy, zamieszka z nami, będzie Ci tak łatwiej - dalej się uśmiechał.
-W-wszystkie?-zająknęłaś się.
- Tak - zaśmiał się.
No i się zaczyna....Gdyby twoje spojrzenie mogło zabijać, to on leżałbym martwy. Wzięłaś Elizabeth na ręce i wywołałaś skrzydła.
CDN.
......................................................................................................................................................
(213 słów) [T.I] i Elizabeth będą rezydencji Ciela. Ciekawe czy [T.I] z Cielem coś połączy?
Do zobaczenia całuski <3<3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro