^10^
- Braciszku!-rozłożyłaś ręce i powoli zbliżałaś się do niego z zamiarem przytulenia.
-Witaj [T.I], miło Cię widzieć - uśmiechnął się zawadiacko.
- Ogarnij się zboczeńcu - odepchnęłaś go lekko ze uśmiechem.
- Skąd takie oskarżenia? - również się zaśmiał.
-Możesz mi powiedzieć kto to cholery jest i przestań odgrywać tą szopkę?!-wykrzykną Phantomhive na tyle głośno, że zwrócił uwagę gapiów, a Ty miałaś ochotę zdzielić go w głowę.
-Noo- powiedziałaś przeciągle - masz chłopaczku temperament - poczochrałaś go po włosach.
- Zostaw mnie dziewczyno - ułożył fryzurę - pytam jeszcze raz, kim jesteś?
-Siostrą Sebastiana, głuchy jesteś, czy co?- odpowiedziałaś uszczypliwie.
- Nic mi nie mówiłeś o jakieś siostrze - wymamrotał do lokaja, ale on nie zwrócił na to większej uwagi.
-Elizabeth zawarła z Tobą kontrakt, dlaczego? - zwrócił się do Ciebie brat.
- Chciała odnależć Ciela , chociaż w sumie nie wiem po co, taki nerwany jest jakiś i krzykliwy - spojrzałaś na sufit.
-Ja to wszystko słyszę - powiedział grożnie nastolatek.
- Miałeś słyszeć, nie podobasz mi się - potraktowałaś go lodowatym spojrzeniem- lepiej mi powiedz czy ty jesteś.
-Demonem - w jego oku błysnęła czerwona poświata- tylko, że takim zrodzonym z człowieka.
-Co?-zdziwiłaś się .
-Długo by opowiadać,siostro - odezwał się Sebastian.
Elizabeth tylko patrzyła na waszą trójkę zdziwiona.Raczej nigdy nie przypuszczała, że jej narzeczony jest tak zwany przez ludzi "potworem piekieł ". Kiedy na nią spojrzałaś jakby odżyła i spojrzała na Ciebie błagalnie, wiedziałaś o co jej chodzi.
- Możemy wyjść na zewnątrz-spytałaś z najbardziej proszącą miną na jaką było Cie stać.
- Paniczu? - twój brat pokłonił się przez Cielem.
-Niech będzie - odpowiedział zirytowany.
Cała wasza czwórka wyszła do ogrodu przez drzwi balkonowe, nie było tam wielu gości.
- Więc?- niebieskooki spojrzał na Ciebie i Lizzy. Lekko przysunęłaś swoją panią do niego, dając znak do działania.
- C-Ciel, dlaczego odszedłeś i mnie zostawiłeś?-mówiła drżącym głosem.
- Mało oczywiste? Bo już cie nie kocham- przewrócił oczami- no i będąc ty czym jestem, zmieniłem się i nie mogłem żyć tak samo.
Nieczuły i bezczelny! Jak on może mówić o tym w tak prosty sposób?Ale zaraz...Jeżeli on już jej nie kocha, to znaczy że będziesz musiała zjeść duszę Elizabeth! Jesteś tu dopiero trzy dni i już masz wracać? A w dodatku wreszcie zobaczyłaś się z bratem. O nie, tak nie będzie!
- [T.I] zabij mnie....Proszę...- spojrzała na Ciebie z łzami cieknących po policzkach.
CDN.
................................................................................................................................................................
(380 słów) Do zobaczenia całuski <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro