Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

daddy

Ciel: Tato

Sebastian: Tak?

Vincent: Tak?

Sebastian: Czekaj

Sebastian: Ty żyjesz?

Vincent: wi-fi mi w urnie złapało

Vincent: Coś chciałeś synek???

Ciel: Mam pytanie.

Ciel: Czy miałbyś coś przeciwko gdyby, hipotetycznie rzecz ujmując, twój syn zawarł pakt z demonem, podpalił Londyn, zabił królową, upadłego anioła i twoje zwłoki, spalił setki niewinnych sierot, utopił swoją narzeczoną i został gejem?

Vincent: Ależ skąd, baw się dobrze

Ciel: Dzięki

Sebastian: Chwila co

Sebastian: Jakim demonem

Sebastian: PRZECIEŻ MASZ JUŻ ZE MNĄ PAKT

Ciel: Demonem idiotą ;---)

Sebastian: Aha, wiedziałem że mnie zdradzasz z Klodem.

Ciel: Oczywiście.

Sebastian: Spierdalaj

Vincent: Jak ty się do mojego synka wyrażasz?

Sebastian: Jakiś problem?

Vincent: A wyjaśnić cię?

Sebastian: Z prochami nie walczę

Vincent: Żebyś się zaraz nie zdziwił cwaniaczku jak ci te prochy do tchawicy wpadną

Sebastian: Pan mi grozi?

Vincent: Jeszcze jak

Sebastian: Jak ci syna ruchałem to taki cwany nie byłeś

Vincent: Nie rozpędzaj się

Vincent: Z takim ryjem to on by cię kijem nie dotknął

Sebastian: No cóż, gdy przybierałem ludzką formę starałem się upodobnić do pana ;)))

Vincent: Coś ci nie wyszło

Vincent: Poza tym, wiesz jak to się nazywa?

Vincent: Pedofilia.

Sebastian: Nie przesadzajmy, za rok będzie legalny

Sebastian: a słyszał pan o czymś takim jak sugar daddy?

Vincent: To prędzej on może być twoim sugar daddy'm, ty nawet hajsu nie masz XDDD

Sebastian: Fakt

Ciel: Skończyliście już?

Sebastian: Panicz to chyba jednak odziedziczył inteligencje po mamie

Vincent: Nie sądze, była blondynką

Ciel: Szkoda że ty jej nie odziedziczyłeś po nikim

Sebastian: Nieprawda, Lucyfer pisał maturę z religii

Sebastian: A co twój ojciec w życiu osiągnął?

Sebastian: Spłonął

Vincent: Ja przynajmniej nie nazwałem swojego dziecka Bożydar

Sebastian: TO BYŁ POMYSŁ ZAKONNICY

Vincent: Trzeba było się nie puszczać w kościele ;)

Ciel: Tato, chyba prochy cie wołają

Ciel: *mama

Sebastian: Właśnie, wracaj do urny

Ciel: A ty Seba won do budy

Ciel: *kuchni

Sebastian: Aha

Sebastian: Myślałem że jesteś po mojej stronie

Sebastian: Nie rozmawiam z tobą

Ciel: Ok

Sebastian: Mówie poważnie

Sebastian: NIE ODZYWAJ SIĘ DO MNIE

Ciel: No dobra

___________________
Łał, rozdział, SZOK!!!!
taki prezent przed mikołajkowy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro