Część 71 Jestem Ciel...
Po skończonej pracy wreszcie mogłem rzucić mop w najdalszy kąt składzika. Kazała mi zmywać podłogę...Zabiję ją!! Nagle ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Odwróciłem sie powoli i zmierzyłem fioletowo okom dziewczynę morderczym spojrzeniem. Ona niezrażona tym zupełnie złapała kosmyk moich włosów i zmarszczyła nos.
-Fu! Lepią się...-stwierdziła odsuwając się z obrzydzeniem wypisanym na twarzy.
- Ciekawe dlaczego? - spytałem sarkastycznie.
- Bo się nie myjesz. - powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem.
Mała wredna ludzka dziewczyna...
-Myję, ale jeśli ktoś wylewa mi na włosy bitą śmietanę to chyba oczywiste, że sie lepią. - zbliżyłem się do dziewczyny i spojrzałem jej w oczy.
Nagle błysło w nich coś czerwonego, a ciało dziewczyny bezwładnie osunęło mi się na pierś. Odruchowo złapałem dziewczyne, chroniąc tym samym od upadku. Co się z nią dzieje? Wziąłem dziewczynę na ręce z zamiarem zniesienia ją do łóżka. Dziwne uczucie mieć dziewczyne w ramionach, nawet jeśli jest nieprzytomna. Po kilku sekundach kładłem ją na JEJ łóżko w JEJ pokoju. Niezręcznie się czuje...Schyliłem sie, aby odgarnąć jej z czoła niesforny kosmyk brązowych włosów. Jednak gdy to robiłem dziewczyna właśnie obracała sie na drugi bok i w efekcie musnąłem ustami jej włosów. Gwałtownie się od niej odsunąłem, tak jakby patrzyła.
-CO?!? - dziewczyna uśmiechnęła się i uniosła na łokciu otwierając oczy i wpatrując we mnie.
-Jaką masz mine...-powiedziała lustrując mnie wzrokiem.
- Wredota!! - krzyknąłem zdając sobie sprawe, że rzeczywiście muszę mieć ciekawą minę.
-Muszę z Tobą porozmawiać, a że ściany mają uszy ten sposób wydał mi się najbezpieczniejszy.
Mogłem ją zostawić na korytarzu.
CDN............
......................................................
Hejka nareszcie jest następny rozdział hura.
(256 słów) Do zobaczenia za tydzień albo za dwa Całuski <3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro