Część 5 Jestem Wiktoria....
Arogancki burak.Jeśli mi się uda zaciągne go ze sobą go grobu...
-Nie zrobimy wam krzywdy - powiedział Sebastian spokojnym tonem.
Ta na pewno uwierzę demonowi....
-Mój Pan zawarł pakt, który ma na celu ochronę i służbę u Ciebie i twojego młodszego brata.-kontynuował.
Ja nie zawierałam paktu.Miki nie miał takiej możliwości.Nikt inny nie oddał by za nas duszy.Chyba, że Jakub...Nie on nie zrobił by czegoś takiego.Demony zniszczyły naszą rodzinę.Nasza dwójka to pamięta.Nie zawarłby z nimi paktu.Zresztą naszę reakcję były trudne.Nie oddałby za nas duszy, a nawet jeśli to nie zaufam demonom.Mogą zerwać pakt po prostu nas zabijając. Nigdy nie uwierzę demonom.
-Skoro już wszystko wiesz to choć-powiedział młodszy i chwycił mnie na nadgarstek.
Od razu go wyrwałam.Demon spojrzał na mnie spode łba i prychną.
-Sebastianie zajmij się nią, a ja idę po dzieciaka-powiedział oschle.
Minęły już 3 minuty.Uśmiechnęłam się sama do siebie. Jego już nie złapią. Kiedy młodszy demon odwrócił się wyciągnęłam zwykły nóż i wbiłam mu go między żebra.Oczywiście nie zrobiłam mu tym,żadnej krzywdy.Nie było to zresztą moim celem.
CDN.
................................................................................................
(161 słów) Dziękuje za gwiazdeczki :):)
Do zobaczenia całuski<3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro