Część 39 Jestem Joker...
-Wiesz co?- spytała mnie brunetka robiąc dziś już trzeci wianek.
-Nie mam pojęcia. - przyznałem patrząc na nią i zastanawiając co powinienem teraz zrobić.
-Założę się, że gdyby był tu Ciel zamordowałby najpierw mnie, a później Ciebie-powiedziała niby żartem lecz wyczułem, że naprawdę się tego obawia.
Wiem, że nie martwi się tak bardzo o siebie lecz o mnie i od razu poczułem się jeszcze gorzej. Ona mnie naprawdę kocha, a ja ją po prostu wykorzystuję. Muszę znów ją oszukać. Problem tylko w tym , że ja naprawdę ją lubię i nie chce tego robić...
-To twój nauczyciel szermierki? - spytałem i poczochrałem jej włosy.
Wiktoria uśmiechnęła się do mnie, a w jej oczach widziałem jak bardzo jej na mnie zależy. Ten Ciel zawsze wszystko niszczy.
-Dominik czumu jesteś smutny? - spytała mnie dziewczyna wybudzając z zamyślenia.
Spojrzałem na nią. Jest mądra i jestem pewny, że gdyby tylko niczego do mnie nie czuła przejrzała by mnie. Chcę aby mnie przejrzała. Ja nie potrafię jej skrzywdzić. Nie mogę jej powiedzieć dlaczego tamtego dnia ją uratowałem. Jestem bogiem śmierci, ale naprawdę przy tej dziewczynie czuję się jakby dalej był człowiekiem.
-Masz ładny uśmiech. - powiedziałem sam nie wiem dlaczego. Dziewczyna zmierzyła mnie spojrzeniem i po chwili mocno mnie przytuliła. Zaskoczył mnie tak bezpośredni gest. Przez te dwa tygodnie zdążyłem ją poznać i wiem, że jest dość wyjątkową damą. Mówiąc wprost ona nie zachowuje się jak dama tylko dziewczyna z pospólstwa. Nie przeszkadza mi to.
-Będzie dobrze. Tych dobrych zawsze spotykają problemy, ale mamy bliskich, którzy zawsze nam pomogą.- powiedziała cicho, a mnie znów dopadły wyrzuty sumienia.
Ja...muszę...złamać jej serce.
-Ja nie mam bliskich- powiedziałem prawdę.
-Masz mnie- powiedziała wesoło i odsunęła się ode mnie ukazując swój piękny uśmiech.
Kiedy na nią patrzę żałuję, że nie jestem już człowiekiem. Wiele bym dał aby spotkać ją kilkadziesiąt lat wcześniej. Wyciągnąłem rękę chcąc dotknąć policzka dziewczyny.
-Nie dotykaj jej shirigami!!!- usłyszałem głos, który wszędzie bym poznał. Ciel Phantomhive nasz Smile.
Czyli koniec gierek. Tym razem wygrałeś Ciel za życia tej dziewczyny nie zabiję Cię. Uśmiechnąłem się do Wiktorii przypuszczalnie ostatni raz opuściłem dłoń. Choć Ciel nigdy nie wybaczę Ci tego co mi zrobiłeś. Pewnego dnia zabiję Cię. Spojrzałem na dziewczynę, która patrzyła na mnie pustym wzrokiem. Już wie kim jestem...Czyli jednak ją skrzywdziłem...
CDN..
............................................................................................
(362 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro