Część 22 Jestem Sebastian...
-Mam nadzieje, że będziecie się tutaj dobrze czuli- powiedziała panienka Wiktoria.
-Odprowadzę was- zaproponował Mika z szerokim uśmiechem.
-Będziemy wdzięczni - powiedzieli z uśmiechem.
Kiedy tylko zdążyli odejść panienka Wiktoria rzuciła mi się na szyję. Stałem nieruchomo. Patrzyłem na panicza Ciela. Zrobił dziwną minę i podszedł do nas.Panienka puściła mnie i uśmiechnęła się szeroko.
-Dziekuje Sebastianie. Oni są cudowni - powiedziała zachwycona.
Panicz zmierzył najpierw mnie potem panienkę spojrzeniem i prychnął z pogardą.
-Aż trzech?!?-wysyczał w moją stronę.
-Nie bądź zrzędą. Oni są cudowni - wtrąciła panienka Wiktoria.
Nazwała panicza zrzędą . No ciekawie się zaraz zrobi.
-Ja zrzędą?!?-zdenerwował się panicz.
-Mam użyć ostrzejszego określenia?- spytała zdenerwowana panienka.
A było już tak dobrze...
-Nie denerwuj mnie!- zagroził panicz.
-Jak ty mnie wkurzasz !- krzyknęła w jego stronę dziewczyna.
-Ja ciebie? Raczej ty mnie!- odpowiedział panicz.
Może lepiej zostawić ich samych? Spojrzałem na nich. Oboje wyglądali jakby za chwile mieli się pozabijać. Nie. Lepiej nie zostawiać samych jeszcze zrobią sobie krzywdę.
-Już pora na obiad- powiedziałem spokojnie.
-Zamknij się!!!- wrzasnęli na mnie oboje jednocześnie.
Cóż za synchronizacja....
Odsunąłem się na bok i z bezpiecznej odległości oglądałem ich kłótnie. Przyznam, że czasami uśmiechałem się słysząc jak sobie dogryzają.
-Nie prosiłem się o taką kretynkę- powiedział spokojnie panicz.
-A ja o rąbniętego demona, który podgląda jak się przebierałam!- powiedziała panienka zdenerwowana.
-Rozebrałaś się w salonie!- próbował się bronić panicz.
-Przecież powiedziałam, żebyś się odwrócił!
-Jaka normalna dziewczyna przebiera się na środku salonu?!?- powiedział poirytowany panicz.
-Musiałam jak najszybciej zdjąć z siebie TWOJĄ sukienkę!!!
-Przecież tłumaczyłem Ci do czego była mi potrzebna!!!- wybuchnął panicz.
-Wiesz co ? Mam cię po dziurki w nosie- powiedziała i odwróciła się na pięcie ruszając w stronę rezydencji.
-Wzajemnie!!- krzyknął panicz i poszedł w drugą stronę.
To jest śmieszne. Przecież i tak nie możemy odejść albo złamać kontraktu. Nie rozumiem po co się kłócą. Nie łatwiej się ignorować?
CDN....
.........................................................
(280 słów) Do zobaczenia Całuski <3<3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro