część 2 Jestem Wiktoria..
Po cichutku otworzyłam drzwi i weszłam do mieszkania. Już myślałam, że spokojnie się położe, gdy do mojego pasa przykleił się mój młodszy braciszek. Uśmiechnełam się blado.
- Gdzie byłaś ? Martwiłem się - powiedział tłumiąc łzy- Bałem się że....- nie dokończył.Przyklęknęłam i przytuliłam go mocno.
-Ja nigdy cię nie zostawie-pozwoliłam mu się wypłakać w moje ramię. Po kilkunastu minutach Loki zasnął. Wziełam go na ręce i położyłam na materacu. Ma dopiero 14 lat. Praktycznie sama go wychowałam. Nikomu nie dam go skrzywdzić. Usiadłam na jednym krześle w naszym''pokoju'' i uśmiechnełam się mimo że miałam ochotę podciąć sobie żyły. Jakub nie żyje. Dzisiaj mnie poniosło. Zapiłam dwóch ludzi. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi, więc ułamku sekundy chwyciłam krzesło i chciałam uderzyć nim we włamywacza. Zatrzymał mnie kolor jego oczu i sposób poruszania się włamywacza. Stanełam jak wryta. Poznałam go od razu. Demon. Ku mojemu zdumieniu nie zaatakował ani mnie ani mojego braciszka. Przyklęknął.
-Witaj Pani-przywitał się.
-Co ty pierdolisz?- odparłaś rzucając w niego krzesłem.
....................................................................
(157 słów) Do zobaczenia całuski<3<3<3<3<3<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro