V rozdział
Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to zielone włosy.
Przez chwilę zastanawiałam się do kogo należą i czemu ten ktoś ze mną śpi.
Kiedy już przypomniałam sobie wszystko, zepchnęłam osobnika na ziemię
- Wstawaj glonie ! Miałeś poczekać aż zasnę i się wynosić,a nie do łóżka mi się pchać!
Krzyknęłam w razie gdyby siła z jaką trzepną w podłogę go nie obudziła
- Cofam wszystko co wczoraj i tobie pomyślałem
Rzucił mi wściekłe spojrzenie rozmasowując obolałe miejsca
- Cieszę się, a teraz bądź tak łaskawy i rusz swój tyłek do wyjścia
- Mógłbym chociaż się odświeżyć w łazience?
- Tylko szybko
Dałam mu ręcznik po czym skierowałam się do kuchni zrobić śniadanie (dla siebie oczywiście ,glon nic nie dostanie).
Usłyszałam jak drzwi od łazienki otwierają się
- To nie było szybko,siedziałeś tam dobre 40 minut!
Zdenerwowana stanęłam przed nim.
Dopiero po chwili zorientowałam się,że stoi przede mną w ręczniku na głowie, bez okularów i niezapiętą koszulą odsłaniającą umięśniony tors.
- Ubrać się porządnie nie potrafisz?
- A co przeszkadza ci to,nanodayo?
- Oczywiście,że nie !
- Czyli podoba ci się?
- Nie!
- W takim razie czemu jesteś cała czarwona?
To on widzi bez tych swoich szkiełek? Giń glonie,przepadnij w otchłani królestwa Hadesa
- Po prostu jest mi gorąco
Okey, zabrzmiało dziwnie biorąc pod uwagę okoliczności
- Mam wyjść?
- Gdybyś mógł, nie wiem ile jeszcze będę powstrzymywała krwotok z nosa
- Przezabawne
- Wiem,a teraz tak na serio wynoś się i więcej mi na oczy nie pokazuj
Przekręcił oczami i poszedł po resztę swoich rzeczy.
Byłam na tyle miła,że tylko go wypchnęłam za drzwi,a nie wyrzuciłam rozczłonkowanego jak miałam w zamiarze. Kurde jeszcze kilka takich uprzejmości i zostanę świętą.
Z racji,że była sobota i niespecjalnie rwałam się do nauki,poszłam do miasta.
Niezbyt przepadałam za zatłoczonymi ulicami Tokio ,no ale nie wymorduje tylu ludzi na raz.
Po dwóch godzinach bezcelowego włóczenia się, zaschło mi w gardle i wstąpiłam do Maji Burger.
Zapłaciłam i odebrałam zamówionego truskawkowego sheake'a.
Kiedy miałam wychodzić w oczy rzuciła mi się istna tęcza przy stoliku obok.
Każdy miał inny kolor włosów,niebieski,czerwono-czarny,fioletowy,granatowy,różowy,czarny i o zgrozo znajomy zielony.
Postanowiłam cicho wyminąć całe zgromadzenie, co oczywiście nie było mi dane,ponieważ czarnowłosym osobnikiem nie mógł okazać się nikt inny jak Takao
-Shiro-chan co za spotkanie,chodź do nas!
Zawołał.
W innym przypadku zignorowałabym go ,ale nie chcę żeby wyszło przy innych jaka chamska jestem.
Podeszłam niechętnie
- To jest
-Umeki Shiro,nie sądziłem,że jeszcze się spotkamy
Odezwał się czerwonowłosy
- Akashi
Nie mogłam uwierzyć kogo widzę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro