Rozdział XVIII
Szłam szkolnym korytarzem wpatrując się w czubki butów, Hiro wyjechała na tydzień na wieś do dziadków więc musiałam dać sobie radę.
Takao spędzał coraz mniej czasu z Midorimą,który chodził teraz z Yuką przez co kompletnie ignorował przyjaciela.
- Shiro-chan! Poczekaj na mnie
Zza rogu wybiegł Kazunari
- Jesteś na coś zły?
Aura wokół niego miała ciemny odcień
- I to jak! Shin-chan od kiedy chodzi z Yuką-chan wogóle nie pojawia się na treningach przez co drużyna się kłóci,a trener grozi że go z niej wyrzuci
- Słucham? !
Teraz to się wkurzyłam, miał taki talent,taką wspaniałą drużynę a ten pieprzony glon wolał spędzać czas z tą...aż nie mam odpowiedniego słowa!
- Gdzie teraz jest?
Spytałam zaciskając dłonie w pięści
- Chyba na dachu,ale Shiro-chan...
Nie słuchałam dalej, wściekła kierowałam się na ostatnie piętro.
Weszłam z buta przez spore drzwi na dach budynku. Zakochana para leżała i wylegiwała się na słońcu jednak kiedy mnie zobaczyli usiedli wyprostowani jak struna
- Shiro,co ty tu
Nie dałam mu dokończyć, z całej siły otwartą ręką uderzyłam w jego twarz .
Z zaskoczeniem złapał się za czerwony ślad
- Jesteś skończonym kretynem! Żeby olewać drużynę i najlepszego kumpla dla pustej panny?! Nie poznaje cię Shintaro!
Specjalnie użyłam jego imienia
- To moja sprawa co robię
Zmrużył oczy i stanął na przeciwko
- Idiota!
- Nie wrzeszcz tak!
- Sam tak nie wrzeszcz!
- Mogę wrzeszczeć kiedy i na kogo chcę!
- Ja też gloniasty pojebie!
- Twój chłopak nie byłby zadowolony gdyby słyszał jak się wyrażasz!
- Nie mam chłopaka!
- A Akashi to co? !
- Nie spotykam się z nim durniu!
No pięknie cała szkoła się zeszła przez nasze krzyki
- To czemu się całowaliście na festiwalu? !
- Pocieszał mnie po tym jak zobaczyłam że osoba którą kocham mnie odrzuca
Czułam jak oczy powoli zaczynają mnie piec
- To ty mnie odrzuciłaś głupia!
- Przepraszam że nie umiem wprost mówić swoich uczuć i się denerwuje !
- Co?!
Ha! Teraz go dopiero zaskoczyłam.
Nie mogąc dłużej patrzeć na jego gębę odwróciłam się na pięcie i w wielkim stylu opuściłam całe zgromadzenie.
Wyszłam z tej przeklętej szkoły i ruszyłam przed siebie. Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu ,to była ta blond psychofanka Akashiego pewnie słyszała że go całowałam i teraz chce mnie zamordować
- Umeki, wszystko ok?
Ku mojemu zdziwieniu była normalna
- T-tak
W razie konieczności trzymałam dystans
- Nie bój się ,przepraszam za tamto byłam. ..nieco zazdrosna ,ale teraz chcę ci pomóc zapomnieć o Midorimie
Uśmiechnęła się przyjaźnie,czy aby na pewno mogę jej zaufać?
- Jak?
- Zobaczysz,a teraz chodźmy do mnie
Złapała za mój nadgarstek i pociągnęła w kierunku swojego domu,przynajmniej taką mam nadzieję.
Jej pokój był...bardzo yyy. ..jakby to ująć. ...fangirlowski. Na wszystkich czterech ścianach wisiały plakaty z Seijuro był też ołtarzyk, no nieźle się zapowiada.
- Usiądź ,zaraz coś przyniosę
Wskazała na miękki dywanik
- Okej. ..
Zaczynam się niepokoić
Po chwili weszła do pomieszczenia z trzema butelkami alkoholu
- Masz
Podała mi jedną a sobie wzięła drugą
- Wiesz..jesteśmy niepełnoletnie
- No błagam, kogo to obchodzi? Pij i nie marudź
Niepewnie upiłam łyk przeźroczystego płynu
- I jak?
Przechyliła lekko głowę
- Jeśli niczego nie zatrułaś,może być
- Zabawna jesteś Umeki
Zaśmiała się
Wypiłyśmy,a raczej ja opróżniłam wszytkie trzy naczynia , Ayano bo tak miała na imię nowa znajoma , wypiła niecałą połowę swojej części.
- Ciękuję sze mi pomoglaś Ayanuo ciaan
Poklepałam ją po plecach
- Zawsze do usług
- Jusz prafie zapomniałam o glfonie chociaszf chciałabym pomacfać jegfo bszuszek
Język plątał mi się niemiłosiernie,spojrzałam na zegar
- Jusz pfóźno pofinnam isść
- Odprowadzę cię, sama nie pójdziesz w takim stanie
Zaproponowała podając mi rękę
- Dfobra z cfebie dziefczyna
Chodzenie prosto nie wchodziło w grę, Ayano przytrzymywała mnie chroniąc przed upadkiem.
Po wejściu na przejście nad jezdnią zatrzymała się
- Ayanuo ciaan cfo jest ?
Na jej twarzy pojawił się dziwny,sztański uśmiech najchętniej uciekłabym gdzie pieprz rośnie ale nogi miałam jak z waty
- Widzisz Umeki, nie podoba mi się to że po raz kolejny całowałaś Saijuro
Cholera ,cholera,cholera! Było ciemno i ani jednej żywej duszy dookoła,jedyne co słyszałam to samochody jadące pod nami
- Ostrzegałam ciebie a mimo to postanowiłaś to zignorować
Chwiejnym krokiem cofnęłam się lecz napotkałam opór barierki
- Nikt ci nie pomoże Umeki Shiro
Podeszła bliżej i popchnęła mnie.
Nie mogąc utrzymać równowagi wypadłam poza metalowe pręty,później był tylko huk,pisk opon i nastały egipskie ciemności.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro