Rozdział XIV
- Widzisz go?
- Nie
- Na pewno?
- Tak
- Jesteś w 100% przekonana że tam nie stoi?
- Shi!
- No co? Upewniam się
- Wyjaśnij mi jedno bo nie rozumiem, skoro się w nim zakochałaś a on w tobie i już się całowaliście to czemu go unikasz ?! To nielogiczne!
- Sama nie znam na to odpowiedzi
Westchnęłam
Od naszego pocałunku minął tydzień, a ja ani razu do niego nie podeszłam po prostu się bałam, tak,ja Umeki Shiro bałam się zobaczyć glona,żałosne.
- To nie w porządku wobec Midorimy
Oburzyła się
- No i?
- Nie masz serca
- Mam,przecież w końcu czymś muszę go ko...
- No powiedz to wreszcie
- Ko...koch. ..k-kocha...k-kochać
Uśmiechnęła się z wyższością
- No to teraz powiedz mu to prosto w twarz
Obróciła mnie ,a moim oczom ukazała się lekko czerwona twarz Midorimy
- Szukałem cię właśnie
Powiedział normalnym głosem, chociaż miałam nadzieję że się zająka
- Masz do mnie jakaś sprawę glonie? Nie mam zbytnio czasu na twoje idiotyczne i bezsensowne kłapanie gębą
W tym momencie wzrok Hiro śmiało mógłby wypalić dziurę w mojej czaszce jednak on nie wydawał się poruszony
- W takim razie spotkajmy się po szkole
- Jak tam chcesz
Patrzył na mnie przez chwilę po czym odszedł.
- Ty skończona kretynko! Nie możesz być dla niego milsza?!
Zostałam trzepnięta w głowę
- Nie
- No ja z tobą nie wytrzymam! Przyjdź do mnie jak się ogarniesz
- Ta
Nagle podszedł mój wychowawca ,wyglądał na zmartwionego
- Umeki chodź proszę ze mną do gabinetu dyrektora
Razem z nauczycielem weszłam do pachnącego herbatą pokoju,za dużym dębowym biurkiem siedział siwy dyrektor,a na fotelu psycholog szkolny
- Usiądź dziecko
Niepewnie wykonałam polecenie,o co tutaj chodzi?
Cała trójka spojrzała na mnie ze współczuciem
- Posłuchaj uważnie Umeki
Zaczął wychowawca
- Samolot którym lecieli twoi rodzice rozbił się dziś rano, przed godziną otrzymaliśmy informację że. ..
Wziął głęboki oddech
- Twoi rodzice nie żyją
Czekali na moją reakcję, siedziałam spokojnie przyswajając otrzymane wiadomości dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało.
Nie płakałam, było mi smutno ale nigdy nie byłam w bliskich relacjach z mamą i tatą, oczywiście okazywali mi miłość jednak częściej wyjeżdżali niż siedzieli w domu więc nie miałam okazji się do nich zbliżyć.
- Umeki jak chcesz o tym porozmawiać to
- Nie.
Przerwałam pani psycholog
- Nie ma takiej potrzeby,a teraz przepraszam
Ze stoickim spokojem opuściłam całe zgromadzenie i dałam ponieść nogom na dach.
Usiadłam na chłodnej powierzchni betonu opierając o ścianę, siedziałam tam aż do końca lekcji,zdążyłam nieźle przemarznąć.
- Shiro
Spojrzałam w górę
- Czego glonie? !
Przykucnął przede mną i objął swoimi szerokimi ramionami
- Wszystko wiem, przykro mi
Wyszeptał
Pozwoliłam mu na tę chwilę czułości,nie przyznawałam się ale było przyjemnie
Ucałował moje czoło,potem policzki i nos kończąc na ustach.
Przepełniała mnie taka pustka że nie potrafiłam mu dogryźć a tym bardziej kazać przestać.
Tą jakże mdłą romantyczną chwilę przerwali Hiro i Takao rzucając się na mnie ze łzami w oczach
- Shiro-chan nie płacz jesteśmy z tobą!
Na razie tylko oni płakali,beksy
- Kto teraz będzie się tobą zajmował?
Hiro pociągnęła nosem
- Nie mam bladego pojęcia
Time skip~
Dzień pogrzebu nadszedł szybko, stałam przed lustrem i poprawiałam odstające kosmyki .
Dzisiaj miałam też poznać swojego opiekuna, podobno ktoś z rodziny, myślałam że nie mam nikogo innego z bliskich a tu nagle takie coś.
Usłyszałam dzwonek do drzwi zeszłam po schodach i otworzyłam je
- Gotowa?
Hiro zdawała się być bardziej przejęta ode mnie
- Chyba tak
Przyszło kilku znajomych rodziców, moi przyjaciele (dziwnie brzmi w moim przypadku) i oczywiście całe pokolenie tęczy ,bo jakże mogło ich zabraknąć,przynajmniej dzięki nim nie było dookoła samej czerni
Słyszałam ciche rozmowy dorosłych o tym jaką wyrodną córką jestem, że nawet nie uronię jednej łzy i mam tak obojętną minę .
Już zaciskałam pięści chcąc przywalić jakiejś farbowanej rudej małpie ,ale Midorima powstrzymał mnie
- Nawet na pogrzebie nie przystopujesz z nadpobudliwością
Uśmiechnął się lekko
- Sam jesteś nadpobudliwy glonie
Wystawiłam mu język
Po wszystkim wróciłam do domu.
Wchodząc do środka zauważyłam że nie jestem sama,przy wejściu stały buty a obok czerwone walizki natomiast z kuchni dochodziły męskie podśpiewywania ,czyżby mój nowy opiekun już się zjawił?
Weszłam do pomieszczenia,przy kuchence stał wysoki młody mężczyzna na oko 25 letni,miał takie same czarne włosy jak moje które opadały mu lekko na oczy.
Nucił jakąś melodyjkę i mieszał curry wniskując po zapachu
- Ano, wróciłam
Zwróciłam jego uwagę,szybko odwrócił się i otworzył szerzej ciemne oczy
- Shiruś! Witaj w domu! !!
Wyściskał mnie mocno
- Przepraszam,że nie było mnie na pogrzebie rodziców ale akurat wtedy lądowałem
- Czy właśnie powiedziałeś rodziców?
- No tak. ..nie mów że nic nie wiesz
Pobladł
- A co miałabym wiedzieć?
- Jestem twoim bratem!
- Nie to niemożliwe, przecież nie mam rodzeństwa
Moze ma coś z głową? Jeszcze tego brakuje żeby mieć psychicznie chorego opiekuna
Westchnął
- Może najpierw nałożę nam jedzenie i wszytko opowiem
Informację jakie dostałam są następujące :
Nazywa się Koichi,jest moim starszym bratem,kiedy mama go urodziła dostała depresji i nie chciała się nim zajmować. Tata postanowił że odda go swojej siostrze mieszkającej w Ameryce która bardzo chciała posiadać dziecko jednak nie mogła.
Koichi o wszytkim wiedział , tylko mi rodzice postanowili najwidoczniej o niczym nie wspominać ,chętnie zabiłabym ich po raz drugi.
Kontynuując po tym jak jego przyszywana matka zmarła na raka cztery lata temu, wyjechał do Korei Południowej na studia medyczne,a jak tylko dowiedział się o śmierci moich rodziców postanowił zostać moim opiekunem i wrócić na stałe do Japonii.
No po prostu można o tym film nakręcić.
Normalnie nie uwierzyłabym w ani jedno jego słowo, jednak coś spowodowało,że od razu zaufałam mu bezgranicznie i automatycznie pokochałam jak brata kochać się powinno.
Leżeliśmy obok siebie na łóżku ,a on opowiadał o swoim dzieciństwie.
- Nie tęsknisz za nimi?
Spytał nagle
- Za rodzicami? Niezbyt
Wpatrzyłam się w sufit i ni stąd ni zowąd łzy zaczęły lecieć po moich policzkach strumieniami.
Przytulił mnie do sobie i bez pytań pozwolił wypłakać,po chwili zasnęłam wtulona w niego czując jak gładzi mi włosy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro