Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II rozdział

Całe szczęście dyrektor nic nam nie zrobił,tylko upomniał co i tak miałam w głębokim poważaniu.Wychodząc z jego gabinetu zaciągnęłam okularnika w jakiś ciemny kąt i przycisnęłam do ściany, musiało to wyglądać komicznie przy jego wysokim wzroście .
-Mogę wiedzieć co zamierzasz mała istoto?-usłyszałam nad sobą jego głos
-Zamknij morde -warknęłam
-Dziewczynom nie przystoi takie zachowanie -poprawił okulary.
Jak on mnie irytował! Wystrzeliłam rękę w stronę jego twarzy,ale zablokował mnie i teraz to ja byłam przyparta do chłodnej powierzchni.
-Puszczam glonie!
-Puszczę jak ładnie poprosisz
-Nie przeprosze!-zabrzmiałam jak małe dziecko -Mogę tu stać cały dzień, a ty chyba nie chcesz opuścić lekcji kujonie.
-Poprosisz jeszcze przed rozpoczęciem kolejnych zajęć, już o to zadbam.
Przybliżył się niebezpieczne blisko,tak że nasze nosy prawie się stykały i mocniej ścisnął moje nadgarsrki.
-Gwałt jest karalny-udawałam spokojną chociaż przerażała mnie jego bliskość.
-Boisz się -zauważył. Cholera!-Widać to w twoich oczach.
Niedość że był za blisko to jeszcze w oczy mi się gapił pedał jeden.Jeszcze bardziej przysunął twarz.
Trafił w mój czuły punkt,nienawidzę bliskości z drugą osobą,powinien przestać,ale postanowił to wykorzystać.
Nie wytrzymałam ,strach był silniejszy i cała pewność siebie ze mnie uleciała
-Proszę puść mnie-powiedziałam cicho ze łzami w oczach
-Już nie jesteś taka odważna i pyskata-zadowolony z wygranej odsunął się
Spuściłam głowę zakrywając twarz włosami. Podszedł i poniósł mój podbródek
-Takie zachowanie nie jest w moim stylu,więc jak będziesz milsza nic takiego się nie powtórzy-chyba się trochę przejął tym,że doprowadził mnie do płaczu.
-Shin-chan wszędzie ciebie szukam!- wesoły głos czarnowłosego osobnika przerwał ciszę.Chłopak biegł w naszą stronę,niestety poślizgnął się i wpadł na Midorimę,który wpadł na mnie i w trójkę upadliśmy z hukiem.
-Gomenasai Shin-chan i..
-Umeki Shiro
-I Ume-chan-skłonił się
-Mógłbyś ze mnie wstać. ..-zszokowana spojrzałam na czerwonego ze wstydu okularnika
Trzymał się za moje piersi i niewiadomo czemu jeszcze ich nie puścił .
-Kyaaa!!!-popchnęłam go i także zawstydzona stanęłam obok kolegi tego zboczeńca.
-Shin-chan nieładnie tak obmacywać dziewczynę na widoku przyjaciela, jesteś jakiś niewyżyty seksualnie czy co?
-T-to nie jest moja dziewczyna,nanodayo -podniósł się
-Pierwszy raz się z nim zgodzę - mruknęłam
-Żartowałem tylko-zaśmiał się -ale co do drugiego jestem pewien
-Takao!
-Nie denerwuj się tak Shin-chan-pomimo wcześniejszych wydarzeń postanowiłam go trochę podenerwować
Obrzucił mnie zabójczym wzrokiem.
Przed śmiercią uratował mnie dzwonek
-Jaaaka szkoda,muszę lecieć ,do zobaczenia Takao- popędziłam na japoński

P.O.V Midorimy

-Urocza-Takao uśmiechnął się kiedy zniknęła z pola widzenia
Jest dziwna, najpierw próbuje mnie pobić potem płacze, a jeszcze później robi sobie ze mnie żarty, nieogarniam jej kobiecej logiki, aczkolwiek ma takie mięciutkie...nieważne!
-Idziemy Takao-rzuciłem kierując się na lekcje

Pisanie na matematyce jest ryzykowne, ale dostałam nagłej weny (^~^)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro