Wyprawa
- Wchodzę w to. – zadeklarowała Kaja
- Nam mózg ci padło czy co, szanse na przeżycie wynoszą tam 1:10000000000.
- Może i oszalałam, ale dla przyjaźni warto ryzykować.
- Dziewczyno, zginiesz marnie, a poza tym do tej akcji potrzebne są przynajmniej dwie osoby. – powiedział Artur
- Ja z nią pójdę. – zgłosiła się Klaudia
- O, druga do psychiatria, czy wy nie rozumiecie, że to misja samobójcza?
- Nie! – odpowiedziały razem
Artur zrobił facepalm'a.
- Dobra skoro tak, to za pół godziny będzie gotowy zmniejszator, wy w tym czasie zajmijcie się antywirusem.
30 minut później
- Gotowe? – spytał Artur
- Gotowe.
- To zaczynamy. Pamiętajcie macie tylko godzinę na wykonanie zadania po tym czasie efekt minimalizacji przestanie działać.
Artur wcisnął „ENTER" i dziewczyny się zmniejszyły. Kaja otworzyła oczy, obok niej na atomie leżała Klaudia, wszystko było takie... dziwnie, wszędzie czerwień i szarość, jednak w oddali było widać biały punkt, wręcz świecący.
- Klaudia wstawaj, nie mamy całego dnia. – mówiąc to szturchnęła ją
- Co jest, już jesteśmy? – spytała wybudzając się ze snu
- Chodź z mną w stronę tego świecącego czegoś, podejrzewam, że to może być to czego szukamy.
- A czego szukamy? – spytała chichocząc Klaudia
Kaja zrobiła Facepalm'a.
- Po prostu chodź.
Dziewczyny szły, a raczej skakały z atomu na atom przez około 20 minut, gdy stanęły u stup tej „ogromnej" budowli zaczęły szukać wejścia. Kaja przechodziła właśnie obok jednego z kątów sześcianu, gdy zobaczyła coś dziwnego, a mianowicie czarną plamkę. Dotknęła ją, kropka zaczęła rosnąć i wirować.
- Klaudiaaaa!
- Czego się drzesz!
- Chodź tu, znalazłam coś ciekawego.
Chwilę później Klaudia była na miejscu. Chciała tego dotknąć, ale Kaja złapała ją za rękę.
- Co robisz? – spytała niespokojnie Kaja
- To może być luka między atomami, o której wspominał Artur.
- Ok, ale ja wchodzę pierwsza, wież tak na wszelki wypadek. – powiedziała Kaja
- Ok.
Dziewczyna niepewnie włożyła rękę w tą dziurę, gdy zobaczyła, że nic się nie stało przeszła przez nią.
- Klaudia chodź, jest czysto.
- Ok.
Gdy obie dziewczyny były już po drugiej stronie ich oczom ukazały się korytarz, z ogromną ilością drzwi po jednej i po drugiej stronie, nad każdymi wisiała tabliczka z nazwą filmu, bajki lub anime.
- To co, idziemy? – spytała Klaudia
Kaja kiwnęła głową. Szły tak przez korytarz dobre 15 minut, kiedy Klaudia dostrzegła napis „Kung fu panda".
- Kaja?
- Tak, to moje imię.
- Nie pora teraz na żarty, a tak w ogóle to chyba znalazłam naszą zaginioną ekipę.
- Dobra już dob... że co?
- Luknij. – nakazała Klaudia
- Masz tego antywirusa?
- Mam.
- Daj.
Kaja wzięła pędrajwa, otworzyła zaślepkę i podłączyła go. Po chwili zaświeciło się zielone światło nad drzwiami, to mogło oznaczać tylko jedno świat został uwolniony.
- Klaudia, wracamy, zostało nam tylko 10 minut.
Pobiegły.
9 minut później
- Szybko przechodź. – poganiała Klaudia
- Fiuuu, zdążyłyśmy hahaha i mamy pół minuty w zapasie.
- No...
Klaudia urwała bo nagle zaczęły się powiększać.
- I jak, udało się? – spytał Artur
- Jak najbardziej. – odpowiedziała Kaja
- A jak tam było?
- Aaaa dosyć jednolicie... - zaczęła Klaudia
- Trochę czerwonego i szarego, to wszystko. – dokończyła za nią Kaja
- No właśnie.
- Widzicie, a ja podczas waszej nieobecności naprawiłem komputer.
- Naprawdę! – dziewczyny wrzasnęły Arturowi do ucha [a jakżeby inaczej ;)]
- Chcecie to się przekonajcie. – pokazał na komputer
- Chwila, chwila, a tak w ogóle to dlaczego nam pomagasz?
- Spłacam dług.
- Jaki dług? – kolejna synchronizacja dziewcząt
- No Kaju, wyrwałaś mnie ze świata gry, a mogłaś mnie tam zostawić.
- Aaaaaa, a właśnie gdzie klon? – spytała Kaja
- Tu jestem. – nieśmiało powiedział wychylając się zza szafy
- A ok, jak co to zagrożenie już minęło więc leć korzystać z życia.
- Spoko. – i klon sobie poszedł
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro