Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Strach się bać

            Nagle zaczęła się wichura, wiało, lało i waliło piorunami, lecz coś było nie tak, bo pioruny waliły od Ziemi w niebo i to konkretniej w jeden punkt na niebie. Niedługo potem zaczęły pojawiać się znaki typu głów postaci z filmów. Wkrótce to dziwne zjawisko atmosferyczne ustało zaczęła padać mżawka, Klaudia znowu nocowała u Mei ling bo jak wszyscy zasnęli jeszcze lało więc mama pozwoliła jej zostać.

Następnego dnia

Nastał dzień wszyscy obudzili się, zjedli śniadanie przygotowane przez Mei ling a później wyszli na dwór, lecz niedane było in się spokojnie powygrzewać w słońcu. Znowu zaczęło się to zjawisko atmosferyczne, lecz tym razem było gorzej. Niebo się rozstąpiło.

- O nie. – powiedziała wystraszona Mei ling

- Co się stało? – dopytywał Po

- Niebo nam się sypie na głowy a ty się jeszcze pytasz „co się stało"! – wrzasnęła na niego Tygrysica

- Nie o to chodzi, moja wizja, się spełnia. Słuchajcie jeśli tego nie zatrzymamy będzie po nas, wszystkie światy przepadną, cały wszechświat... zginie (pamiętacie wizję Mei ling z 1 części, jeśli nie to koniecznie ją przeczytajcie ;) tak na marginesie to o tym mówiła zagadka).

- To co robimy? – spytała Ola

- Jest szansa, że w świecie gry jeszcze te zmiany nie są takie drastyczne jak tu, więc musimy tam wkroczyć i zniszczyć przyczynę od środka.

- Ale jak to zrobić? – kontynuowała Klaudia

- Nie mam pojęcia, ale znam kogoś kto może będzie wiedział jak to odkręcić. Musimy wrócić do gry.

- Idę z wami. – zadeklarowała Klaudia

- To zbyt niebezpieczne.

- Słuchaj ktoś musi wam pomóc, z naszego świata jesteś tylko ty i nie dasz rady sama tego rozgryźć.

- A co z twoją rodziną, na wypadek... no wiesz...?

- Poradzą sobie, świat jest ważniejszy.

- Dobra zbieramy się nie mamy dużo czasu.

Wszyscy pobiegli do teleportera, dotarli tam w 20 minut. W pokoju Mei ling zastali klona chowającego się pod łóżkiem.

- Wstawaj, tepnij nas z powrotem do gry! Nie ma czasu do stracenia!

Klon wstał i wcisnął „Start".

W grze

Ekipa biegła po pałacowych schodach, gdy byli już na miejscu zobaczyli, że dopiero zaczyna się to meteorologiczne zjawisko. Wbiegli do pałacu, zobaczyli Mistrza Shifu.

- Mistrzu! – wrzasnęła Mei

Spojrzał na nich.

- Już jesteśmy, ale zaraz wybywamy, do Chor-Gam, to nie zwykła burza, tylko koniec światów. – powiedziała Mei ling pomiędzy wdechami

- Ale po co? – spytał nerwowo Shifu

- Po co? – zawtórowali mu wojownicy

- Po Artura (TA DA DA).

- No jeszcze jego tu nam brakowało. – powiedziała Tygryska

- Tylko on nam może pomóc. My biegniemy, nim będzie za późno.

Po około godzinie już byli na miejscu. Weszli do więzienia.

- Poczekajcie tu, jak będę potrzebowała pomocy to krzyknę.

Mei ling weszła do celi Artura.

- Ooo Kaja, jak milo cię znowu widzieć hahaha. – powiedział mrocznym głosem Artur

- Nie zbliżaj się i trzymaj ręce tak żebym je widziała.

Artur podniósł łapy.

- Co cię do mnie sprowadza, czyżbyś się stęskniła?

- No chyba śnisz, świat czeka zagłada a ty mi z takimi tekstami wyjeżdżasz.

- Że co!!!

- To co słyszałeś. Właśnie byleś najlepszy z informatyki więc teraz masz szansę się wykazać.

Po chwili zastanowienia.

- Trzeba by było wgrać odpowiedniego wirusa, ale musiałbym mieć komputer, żeby go zaprogramować.

- Poczekaj zaraz wracam.

Mei ling znalazła się znów na Ziemi było coraz gorzej, za oknem szalała wichura, a po ulicach biegały „pikselowe" postacie w wersji ludzkiej. Dziewczyna szybko zabrała swojego laptopa i wkroczyła z powrotem do gry.

- Masz – wręczyła mu kompa – tylko się pośpiesz mamy niewiele czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro