Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I znowu to samo

            Mei ling usiadła pod drzewem i znowu zaczęły się próby wejścia w trans, jednak tym razem poszło to o wiele łatwiej i skuteczniej, niż za pierwszym razem. Medytowała aż do wieczora w pewnym momencie otrząsnęła się i wstała obejrzała się, bo wolała być pewna, że nikt jej nie napadnie, tak jak kiedyś wilki Artura. Nikogo nie było, więc spokojnie poszła na kolację.

Na kolacji wszyscy w ciszy spoglądali na nią trochę ze zdziwieniem, trochę z niedowierzaniem, dziewczyna w tej sytuacji czuła się niezręcznie więc przerwała milczenie.

- No i jak tam, coś się zmieniło podczas mojej „nieobecności"?

- W sumie nic prócz tego, że Po odgniótł swoją buźkę na ścianie w sali treningowej. – zaczął Modliszka

- Serio i co nic mu się nie stało?

- Nie tylko potem przez tydzień bolała go głowa. – wtrącił Małpa

- Hahaha nie, no Po ty to na serio masz twardą głowę. – powiedziała Mei pomiędzy „napadami śmiechu"

- Jesteś pewna że to Mei ling? – Tygryska szepcze do Żmii

- Eee tam to już nie pierwsze moje „odbicie". – powiedział Po

- To co ty robisz na tej sali że tyle tego masz?! – spytała Mei ling

- No pomyśl, a co się robi na sali treningowej?

- Hahaha no nie wiem zależy od czego ona jest.

- Tak na 100% chociaż nie mam pojęcia czego ona się nawdychała, że tak się śmieje. – odszepnęła Żmija [;)]

- Hej dziewczyny o czym wy tak szepczecie? – spytała Mei ling nadal się śmiejąc

- Aaaaaaa o niczym. – odpowiedziała Żmija

- Ok.

10 minut później

- Dobra ja się zbieram cześć wszystkim, Taj ty do mnie dołączysz.

- Ok. – potwierdził Taj

- Do zobaczenia. – odpowiedzieli chórem

Mei ling poszła do brzoskwini weszła na nią i zaczęła rozmyślać o tym co się przez cały dzień wydarzyło. Myślała tak już dłuższą chwilę gdy usłyszała szept dobiegający z dołu:

- Mei ling śpisz?

Pod drzewem stał Tai lung.

- Nie, już złażę.

Zeskoczyła.

- Dobra , jedziemy z tym koksem. – powiedziała dziewczyna

- Że co?

- A to tylko takie powiedzonko na Ziemi.

3 noce później

- Ok no wreszcie znowu ja, to ja.

- Dobra a teraz leć się porządnie wyspać, zresztą ja też muszę sobie to odespać. – powiedział ziewając Tai lung


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro